Upamiętnili ofiary „marszu śmierci”
W dniach 5-6 stycznia 15-osobowa grupa mieszkańców regionu podjęła próbę przejścia trasy „marszu śmierci” z 1945 roku. Szlak prowadził od muzeum w Oświęcimiu przez Brzeszcze, Pszczynę, Studzionkę, Pawłowice Jastrzębie i Mszanę aż do Wodzisławia Śląskiego.
W piątkowy wieczór grupa dotarła w okolice wodzisławskiego dworca kolejowego, gdzie pod pamiątkową tablicą (upamiętniającą ruszające stąd transporty kolejowe pędzonych z Auschwitz więźniów) zakończyć tą „pielgrzymkę” ku pamięci wszystkich, którzy nie przeżyli tamtych tragicznych wydarzeń…
Pomysłodawcą przedsięwzięcia jest znany piechur z Radlina, Jan Stolarz. Właśnie ten człowiek rzucił pomysł, aby wydarzenia ze stycznia 1945 roku, związane z regionem, uczcić rajdem pieszym, którzy przypomni trasę ówczesnego przemarszu więźniów. Wybrano trasę Oświęcim – Wodzisław Śląski, a na szlaku zaplanowano odwiedzenie 35 pomników, grobów i tablic pamiątkowych, które przypominają tragiczne wydarzenia z końca II wojny światowej. Mimo złych warunków atmosferycznych (silny wiatr, padający deszcz) uczestnicy marszu stanęli na wysokości zadania i przeszli całą zaplanowaną trasę (w ciągu dwóch dni pokonali oni ok. 70 km!).
Grupa wyruszyła z Oświęcimia po godzinie 8.00 w czwartek (5 stycznia). Piechurzy udali się w kierunku miejscowości Brzeszcze, gdzie odwiedzono pierwsze miejsca związane z „marszem śmierci”. Tutaj, a także przy kolejnych pomnikach, chwilą zadumy oddawano cześć upamiętnionym ofiarom. Uczestnicy marszu wykonywali również dokumentację fotograficzną trasy, aby stworzyć kronikę rajdu. Ma ona służyć do upamiętnienia samego przedsięwzięcia, ale również jako pomoc dydaktyczną, która pomoże przybliżyć zainteresowanym fakty dotyczące „marszu śmierci” więźniów KL Auschwitz.
Pierwszy dzień rajdu to ponad 40-kilometrowy odcinek, który skończył się w Studzionce. Tam grupa została wspaniale przyjęta przez miejscową społeczność. Mieszkańcy wraz z księdzem proboszczem miejscowej parafii zorganizowali wieczorne spotkanie, podczas którego wspominano wydarzenia z 1945 roku (wśród uczestników spotkania był m.in. świadek tamtych dni) oraz dyskutowano nad kontynuacją pomysłu Jana Stolarza. W piątek w miejscowym kościele odprawiono uroczystą mszę św. w intencji wszystkich ofiar „marszu śmierci”, ale także uczestników rajdu oraz ich rodzin. Po nabożeństwie piechurzy odwiedzili jeszcze pomniki na tutejszym cmentarzu, po czym udali się w dalszą drogę. W ciągu całego dnia grupa odwiedziła miejsca pamięci w Pawłowicach, Bziu Zameckim, Jastrzębiu, Mszanie, Wilchwach oraz centrum Wodzisławia Śląskiego. Warto nadmienić, że w każdej miejscowości regionu na grupę oczekiwał przedstawiciel miejscowych władz, aby złożeniem wiązanki kwiatów i zapaleniem znicza – wraz z uczestnikami rajdu - oddać hołd ofiarom ze stycznia 1945 roku. Uczestnicy marszu zauważyli zresztą, że wszystkie groby i pomniki na całej trasie były zadbane i odpowiednio udekorowane, co może świadczyć, że o wspomniane miejsca dba się na co dzień, a nie tylko „od święta”…
Zakończenie pielgrzymki miało miejsce przy pamiątkowej tablicy na budynku dworca kolejowego w Wodzisławiu Śląskim. Po krótkiej uroczystości Jan Smolarz podziękował wszystkim kompanom z rajdu za wspólny wysiłek i oddaną w ten sposób cześć ofiarom „marszu śmierci”. Uczestnicy zostali również zaproszeni przez przedstawiciela władz Wodzisławia na uroczyste obchody rocznicy tragicznych wydarzeń ze stycznia 1945 roku, które zostały zaplanowane na 20 stycznia. Zresztą uczestnicy rajdu chcą wziąć również udział w uroczystościach w Jastrzębiu czy Rybniku, aby pomysł tego swoistego „marszu pamięci” rozpropagować w kontekście kolejnych lat. Wszyscy byli zgodni co do jednego: ten rajd był dopiero początkiem działań, które jego uczestnicy chcą podjąć w przyszłości. Wszyscy mają nadzieję, że kolejne osoby przyłączą się już za rok (!), a wójt gminy Mszana obiecał nawet pomoc w nawiązaniu współpracy z przedstawicielami Izraela (w ubiegłym roku na grobie ofiar „marszu śmierci” w Mszanie miały miejsce dwie wizyty grup przedstawicieli tego państwa). Na pewno więc realizacja pomysłu Jana Stolarza jest pionierskim, ale bardzo ważnym wydarzeniem, w kontekście przypominania o faktach, które w naszym regionie miały miejsce w styczniu 1945 roku. Jak stwierdzili uczestnicy tegorocznego rajdu, pamięć o ofiarach tamtych wydarzeń jest po prostu koniecznością…
Kiedy znalazłem informacje o pomyśle pana Stolarza to wiedziałem, że... pójdę! To była cudowna lekcja patriotyzmu i "żywej" historii, a więc bardzo dziękuję wszystkim moim kompanom z marszu! Jeśli wyruszamy za rok to ja już zgłaszam swój akces. Dla takich dni warto żyć...
wielki szacun,Trzeba bardziej to naglośnić.
Sołtys Bzia pamięta.
Ogromny szacunek !