Darmowe reklamówki w sklepach - lekki problem wagi ciężkiej
Darmowe reklamówki w polskich sklepach były, ale się skończyły, a klienci z czasem przyzwyczaili się do płacenia za siatki dla dobra Matki Ziemi. Czy na pewno? We wrześniu 2011 roku Tesco wprowadziło darmowe jednorazówki i okazało się, że klienci nie są obojętni - informuje raport Instytutu Monitorowania Mediów przygotowany w ramach projektu Kompas Social Media. Dlaczego jednorazówka nie jest jednorazówką oraz kto zyskał, a kto stracił na płatnych reklamówkach?
„Pogromca foliówek”, czyli początek rewolucji w reklamówkach
Jesienią 2007 roku łódzki radny Krzysztof Piątkowski rozpoczął kampanię antyfoliówkową, którą szybko podjęły kolejne samorządy. Chodziło o zakaz udostępniania klientom sklepów darmowych jednorazowych toreb foliowych. Celem było propagowanie zachowań proekologicznych, wykorzystywania toreb z materiału i papieru, a przynajmniej reklamówek wielorazowego użytku. Inicjatywę podchwyciły nie tylko samorządy, ale też sklepy. Perypetie Piątkowskiego z reklamówkami chętnie relacjonowały media, od rozpoczęcia akcji antyfoliówkowej, czyli w ciągu ostatnich 5 lat, pojawiło się 220 publikacji internetowych na ten temat. Miano „pogromcy foliówek” przylgnęło do łódzkiego polityka na stałe, określany jest tak nawet w artykułach niezwiązanych z tym problemem.
Sklepy coraz bardziej ekologiczne
Kolejne sieci sklepów rozpoczęły wycofywanie bezpłatnych reklamówek, co znalazło odzwierciedlenie w mediach. Na temat końca darmowych siatek w Biedronce pojawiło się 155 przekazów internetowych, o decyzji Carrefoura w tej sprawie napisano 146 razy. Najczęściej w kontekście reklamówek pisano jednak o Tesco – łącznie 286 publikacji, co wynika ze zmiany strategii torebkowej firmy. Początkowo brytyjski koncern wycofał jednorazówki na rzecz „Toreb na całe życie” - które kupuje się tylko raz, a później można ją wymieniać za darmo każdorazowo, gdy tylko się zużyje. Na temat tej inicjatywy pojawiło się 101 materiałów. We wrześniu 2011 roku Tesco wypowiedziało wojnę dyskontom, a orężem handlowego giganta stały się właśnie reklamówki – ponownie darmowe, wózki niewymagające monet oraz większy niż w dyskontach wybór produktów – to działanie stało się powodem 33 publikacji. Liczba ta może nie jest znaczna, ale jest znacząca – składają się na nią pozytywne komentarze internautów, którzy darmowe reklamówki cenią tak samo jak fakt, że niektóre placówki Tesco są czynne całą dobę.
Rząd też nie lubi reklamówek
W 2009 roku rząd zainteresował się sprawą foliówek i powstał projekt zakazu ich darmowego udostępniania. Na ten temat pojawiło się 359 publikacji internetowych, z czego 57 utrzymanych było w tonie „zapłacą klienci” lub „kolejny zarobek sklepów”.
Co jest złego w jednorazówkach?
Kampania antyfoliówkowa bazuje na przekonaniu, że jednorazowe reklamówki zaśmiecają ulice i lasy i są największym ekozagrożeniem. Przeszukanie zasobów Internetu za pomocą frazy „zaśmiecanie & reklamówki” zaowocowało 359 artykułami. Dla porównania, niedopałki papierosów jako element psujący krajobraz zostały wzmiankowane w 493 materiałach, a psie odchody w 405. Plastikowe butelki mają mniejszy wpływ na stopień zaśmiecenia lasów, wynika z monitoringu: temat ten poruszono w 282 artykułach. Ekologia to temat ważny i modny jednocześnie, ale czy rozumiany? Na temat badania „Świadomość ekologiczna polskiego społeczeństwa w zakresie zagadnień zrównoważonego rozwoju - w 2009 roku”, czyli przeprowadzonego w roku największego natężenia kampanii antyfoliówkowej, wynika, że z wiedzą na temat ekologii nie jest najlepiej. W tym kontekście negatywnie oceniono Polaków w 219 artykułach prezentujących wyniki badań. Należy podkreślić, że zużyte opakowania z plastiku, czy inne wyroby plastikowe oraz wyroby gumowe, jak np. stare opony są idealnym paliwem w piecach przemysłowych w cementowniach, gdzie zastępując węgiel, gaz czy ropę, a więc paliwa kopalne wpływają na lepsze środowisko. Kierujmy się w swoich działaniach takim spojrzeniem na otaczający nas świat. Torebki czy butelki plastikowe są rewolucyjnym wprost osiągnięciem światowej nauki i przemysłu, ale tak jak wszystko, należy umiejętnie z nich korzystać dla dobra nas i naszych dzieci – tłumaczy nieuświadomionym dr inż. Jacek Romanowski, redaktor i wydawca Reportera Chemicznego.
Przykład idzie z góry
Od 2007 roku Ministerstwo Gospodarki prowadzi akcję "Czas na oszczędzanie energii", w ramach które w 2009 roku do gmin dostarczono świetlówki, aby przykład oszczędności szedł z góry. Pojawiły się na ten temat 154 publikacje internetowe. O tym, że koszty transportu świetlówek przekroczyły zysk z ich używania, napisano w 95 artykułach. Wracając do tematu reklamówek, w mediach pojawiły się głosy sugerujące, że zakaz darmowego udostępniania czy propagowanie reklamówek biodegradowalnych, nie przyczyni się do poprawy stanu środowiska naturalnego w Polsce. Najmocniejszym głosem w tej dyskusji była profesor Maria Mucha z Politechniki Łódzkiej. Jej negatywne dla kampanii antyfoliówkowej wypowiedzi pojawiły się w 132 publikacjach. W 51 materiałach pojawiła się informacja, że reklamówki ekologiczne lub biodegradowalne również wymagają zbierania, sortowania i przetwarzania. 37 materiałów zawierało opinię na temat reklamówek w kontekście „oszustwo”, „chwyt” lub „ ściema”. Opinie dr Hanny Żakowskiej, kierownik Zakładu Ekologii Opakowań z Centralnego Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Opakowań, która poleca torby wielorazowego użytku, ale sygnalizuje też problem toreb pseudoekologicznych, których przetworzenie jest trudniejsze niż zwykłej foliówki lub wręcz niemożliwe, pojawiły się w 37 przekazach.
Polak potrafi, czyli wielorazowa jednorazówka
Na forach internetowych opinie na temat zakazu darmowej dystrybucji reklamówek były i są podzielone. Interesującym aspektem jest jednak wielorazowość jednorazówek. Od lipca 2009 roku pojawiło się 130 komentarzy dotyczących używania reklamówek jako worków na śmieci (głównie w łazienkach, ze względu na rozmiar koszy tam używanych), w 30 materiałach internauci napisali o przydatności foliówek przy dbaniu o czystość kociej kuwety, a z 7 opinii wynikało, że jednorazówki nadają się do wielokrotnego transportowania zmiany obuwia do szkoły.
Nina Olszewska Instytut Monitorowania Mediów