Miernik zwariował - rybniczanin zatruł się czadem
Jedna osoba została zabrana do szpitala po zatruciu tlenkiem węgla. Strażacy wezwani 12 stycznia na ul. Kominka przecierali oczy ze zdumienia.
Jak informuje rzecznik prasowy komendy PSP Rybnik Bogusław Łabędzki, wezwania do możliwych przypadków ulatniania tlenku węgla zdarzają się stosunkowo często, jednak w większości przypadków kończy się na strachu, bo mierniki stężenia nie wskazują poziomu niebezpiecznego dla zdrowia. W tym przypadku było jednak inaczej. Ok. godziny 20.00 strażacy po zgłoszeniu jednego z lokatorów budynku na Kominka w Rybniku udali się we wskazane miejsce. Ze wskazanego mieszkania wyprowadzili 26-letniego rybniczanina, który został zabrany do szpitala przez zespoł pogotowia ratunkowego. Strażacy weszli do mieszkania, aby sprawdzić poziom tlenku węgla i w tym momencie czekało ich spore zaskoczenie. Na mierniku brakło bowiem skali! - Miernik wskazał 1000 ppm, czyli jednostek stężenia gazu w powietrzu. Prawdopodobnie stężenie było jeszcze większe, bo miernik wskazuje właśnie do 1000 ppm. Tak duże stężenie wynikało ze zbyt szczelnego mieszkania. Ustaliliśmy, że gaz ulatniał się z junkersa. Warto pamiętać o tym, żeby odpowiednio wietrzyć mieszkanie, otwierać okna i zamontować odpowiednią ilość kratek wentylacyjnych. Warto też zaopatrzyć się w czujnik czadu, który za niewielkie pieniądze może uratować życie - mówi Bogusław Łabędzki.
Nie szpierdolił tylko skali brakło. Umiesz czytać?
no i szpierdolił się szprzęt- kto teraz kupi nowy???