Gdzie się podziały złote zęby?
Kiedyś były oznaką luksusu i prestiżu, a ich liczba wskazywała na to, jak bardzo uśmiechnął się do kogoś los. Czy złote zęby odeszły na dobre w zapomnienie?
– Obecnie pacjentom rozwiązania bazujące na złocie czy srebrze kojarzą się z czymś przestarzałym. Można jednak wykorzystać właściwości przeciwbakteryjne tych metali, m.in. tworząc uzupełnienia wyglądające jak naturalne zęby, w których złoto i srebro nie są widoczne – mówi lek. dent. Piotr Ogniewski z Kliniki Implantologii i Stomatologii Estetycznej dr. Romana Borczyka.
Polacy już od dawna chcą świecić przykładem inaczej niż dzięki złotym czy srebrnym zębom. U dentysty dążą do osiągnięcia maksymalnie estetycznych rezultatów idealnie dopasowanych do pozostałych zębów. Stosunek pacjentów do tych metali uzależniony jest od panującej mody i uwarunkowań kulturowych, a złote mosty i korony nadal chętnie zakładane są na Wschodzie. – Kiedyś mieliśmy pacjentkę ze Wschodu, która miała złoty ząb. Ze względu na to, że ząb ten był zakwalifikowany do usunięcia, owa Pani poprosiła, by w miejsce usuniętego wstawić złoty ząb do protezy – mówi lek. dent. Piotr Ogniewski. Dodaje, że w Polsce zakładanie w pełni złotych zębów zdarza się dużo rzadziej niż jeszcze 20 lat temu. Do czego wykorzystuje się obecnie w stomatologii złoto i srebro?
Przede wszystkim estetyka
Choć wciąż jest możliwe wykonanie w pełni złotego czy srebrnego zęba, w Polsce robi się to wyłącznie na wyraźne życzenie pacjenta. Obecnie standardowo wykonuje się korony i mosty porcelanowe na podbudowie ze złota. – Jest to tzw. czapeczka złota. Złoto nie jest widoczne z zewnątrz, co zapewnia odpowiedni wygląd uzupełnienia. Jego zastosowanie pozwala zapobiegać rozwojowi bakterii pod koroną. Złoto wykazuje silne właściwości bakteriobójcze, stąd uzupełnienia na nim są trwalsze – mówi Piotr Ogniewski z Kliniki Implantologii i Stomatologii Estetycznej dr. Romana Borczyka w Katowicach. Widzi on różnicę w podejściu do tych metali ze względu na płeć. – Kobiety traktują swoje zęby jak ozdobę, więc unikają zakładania złotych czy srebrnych wypełnień i uzupełnień, chcą mieć estetyczne białe naturalne zęby. Mężczyźni z kolei są skłonni kosztem estetyki zgodzić się na bardziej trwałe złote wypełnienia – mówi, dodając, że chodzi o złote nakłady stosowane w odcinku bocznym. Są one dużo trwalsze od tradycyjnych plomb, mogą przetrwać dłużej niż 15 lat i poleca się je do wypełnień dużych ubytków. Nakłady uważa się za uzupełnienia wybierane najchętniej przez dentystów podczas leczenia ich własnych zębów. – Nie są wypełnieniami estetycznymi, jednak w odcinkach bocznych, niewidocznych, są jak najbardziej wskazane, ponieważ ze względu na wykonanie ze złota wykazują one właściwości bakteriostatyczne – mówi lek. dent. Krzysztof Maćkowiak.
Współczesna alchemia działa cuda
Standardowym rozwiązaniem wykorzystywanym w katowickiej klinice, które pozwala przedłużyć trwałość leczenia i uzyskać zadowalający efekt, jest zastosowanie błogosławieństw nanotechnologii. – Można powiedzieć, że to współczesna alchemia – twierdzi dr Roman Borczyk. – Pewne cząstki, w tym złoto i srebro, po dużym rozdrobnieniu mają inne właściwości fizyczne i chemiczne niż wtedy, gdy nie są rozdrobnione – dodaje. Srebro nanocząsteczkowe, zgoła inne od znanego i źle kojarzonego amalgamatowego, a także nanozłoto dają trwałe właściwości bakteriobójcze i nie reagują chemicznie.
– Pod wypełnieniami zawsze powstają szczeliny, zastosowanie preparatu z nanocząsteczkami złota i srebra powoduje, że bakterie nie mogą wzrastać w takich szczelinach. Preparat Nanocare Plus Silver Gold daje możliwość opanowania skutków wynikających z niedoskonałości leczenia – twierdzi dr Roman Borczyk. Specyfik stosowany jako podkład chroni także przed próchnicą. Zastosowanie preparatu nie wydłuża czasu zabiegów, dlatego stosuje się go w katowickiej klinice w walce z różnymi dolegliwościami. – Używamy go w leczeniu protetycznym oraz implantologicznym, przepłukując wnętrze implantu, by zapobiec rozwojowi bakterii w mikroszczelinach między nim a elementami protetycznymi – mówi Piotr Ogniewski. Zaznacza również, że ważnym polem wykorzystania nanocząstek złota i srebra jest leczeniem kanałowe.
Złoto trafia do kanałów
Kiedyś srebro w postaci srebrnych ćwieków wykorzystywano do wypełnień kanałów. Korodowało ono jednak i przestawało być aktywne. – Obecnie w endodoncji [leczeniu kanałowym – red.] wykorzystuje się dobroczynne właściwości srebra i złota w trochę inny sposób, a mianowicie przed założeniem ostatecznego wypełnienia kanału przepłukuje się go płynem Nanocare z nanocząsteczkami złota i srebra – mówi Krzysztof Maćkowiak z Kliniki Implantologii i Stomatologii Estetycznej dr. Romana Borczyka. – Nanocząstki mają rozbudowaną powierzchnię aktywną, dzięki czemu ich potencjał przeciwdrobnoustrojowy jest dużo większy niż tradycyjnych ćwieków srebrnych – dodaje. Tworząc powłokę na powierzchni leczonego kanału, nanocząstki trwale chronią go przed rozwojem zakażeń wtórnych. W katowickiej klinice wykorzystuje się także złote wkłady, czyli elementy zakładane do kanałów zniszczonych zębów celem ich wzmocnienia i umocowania koron porcelanowych.
Nanocząsteczkowe złoto i srebro trafia do kliniki dr. Borczyka w gotowej formie preparatu od jego producenta, Dental Nanotechnology SA, a metale do tworzenia uzupełnień protetycznych kupowane są przez laboratorium protetyczne w postaci stomatologicznych stopów złota. Klinika otrzymuje z laboratorium gotową pracę, wykonaną na podstawie precyzyjnych wycisków uzębienia pacjenta.
Amalgamaty niesłusznie znienawidzone?
Co stało się ze znienawidzonymi przez wielu pacjentów amalgamatami, czyli stopami metali i rtęci, których wygląd i toksyczność mogły zniechęcać? Od czasu zastosowania ich po raz pierwszy w 1819 roku w Anglii przeszły sporą metamorfozę. – Obecnie amalgamaty mają dużo niższą zawartość toksycznej rtęci niż amalgamaty stosowane dawniej, tak więc uzupełnienia takie są bezpieczne, co więcej, odznaczają się trwałością przewyższającą stosowane na szeroką skalę kompozyty – uważa Piotr Ogniewski. Wskazuje, że pacjenci niechętnie podchodzą jednak do wypełnień amalgamatowych o metalicznym srebrzystym kolorze. W Klinice Implantologii i Stomatologii Estetycznej dr. Romana Borczyka rzetelna komunikacja z pacjentami to jeden z priorytetów. – Zawsze staramy się jak najdokładniej poinformować pacjenta o zaletach i wadach uzupełnień tak, by mógł świadomie podjąć decyzję o rodzaju zastosowanego materiału – czy woli bardziej trwałe, ale mniej estetyczne rozwiązanie, czy zależy mu jednak bardziej na wyglądzie uzupełnienia – zaznacza Krzysztof Maćkowiak.
Nie tylko dla Midasa
Złoto w uzębieniu może być mile widziane na Wschodzie, ale także Zachód lubi umiarkowanie ozłocić swój uśmiech. – W Niemczech metal ten również, jak w Polsce, jest wykorzystywany w sposób niewidoczny. Na przykład Niemcy mają często złote korony teleskopowe, na których osadzane są protezy, złoto jest wtedy ukryte – mówi Piotr Ogniewski. – Niemcy są do złota na tyle przyzwyczajeni, że gdy zaproponuje się im wykonanie nakładu złotego w odcinku bocznym, to bez problemu się na niego decydują, bo wiedzą, że jest to lepsze i trwalsze rozwiązanie niż plomba kompozytowa – dodaje. Uważa, że nasi zachodni sąsiedzi są w stanie szybciej pójść na kompromis, jeśli chodzi o estetykę, i bardziej od niej cenią trwałość. Z doświadczenia lekarzy kliniki dr. Borczyka wynika, że polscy pacjenci stawiają raczej na estetykę i niewielu decyduje się na złote wypełnienia.
Choć złoto może być w uzębieniu widoczne mniej albo tak, jakby zębów dotknął król Midas, nie ulega wątpliwości, że jego obecne wykorzystanie może pomóc wielu pacjentom. – W tak małych ilościach, które są stosowane w stomatologii, złoto i srebro nie wykazują negatywnego wpływu na zdrowie i nie mają działań niepożądanych – zaznacza lek. dent. Krzysztof Maćkowiak z Kliniki Implantologii i Stomatologii Estetycznej dr. Romana Borczyka.
(red.)