Ile trzeba zarabiać, żeby kupić auto z salonu?
Auto z salonu, choć niższej klasy, można kupić dysponując miesięcznym wynagrodzeniem wynoszącym tylko 1 728 zł – oceniają eksperci superauto24.com, jedynej w Polsce internetowej wyszukiwarki nowych samochodów na kredyt.
2 418 zł dochodu miesięcznego netto potrzebuje polska czteroosobowa rodzina, aby bank udzielił jej kredytu na zakup nowego samochodu za 60 tys. zł.
W ustaleniu zdolności kredytowej, poza liczbą członków rodziny i dochodami gospodarstwa domowego, wzięto również pod uwagę okres spłaty kredytu – 60 miesięcy - oraz wysokość raty. W obliczeniach oparto się ofertę Multibanku, która zajmuje czołowe miejsce w rankingu kredytów samochodowych portalu ekspertkredytowy.com.pl. Przyjęto również, że rodzina nie ma żadnych innych zobowiązań, całość zakupu finansuje kredytem, a dochód czerpie z tytułu umowy o pracę – Obliczając zdolność kredytową bank zwraca uwagę na wysokość dochodów, bieżące zobowiązania i wysokość raty kredytu. Bierze również pod uwagę koszt utrzymania osoby w rodzinie. Im więcej osób tym bank przyjmuje wyższe, stałe koszty utrzymania. Przy czteroosobowej rodzinie bank zwykle zakłada koszt utrzymania na wysokości ok. 1200 zł – mówi Kamil Makula, twórca portalu superauto24.com.
Przeciętnie kupimy lepszy samochód
W przypadku samochodu najniższej klasy, za 26 000 zł (np. Fiat Panda kupowany z rabatem wyprzedażowym) i oprocentowaniu rzeczywistym 8,38 proc., wysokość raty wyniosłaby 528 zł. Bank wymagałby wtedy 1 728 zł dochodu. Jeśli wydłużymy czas spłaty kredytu do 10 lat (maksymalny okres kredytowania na rynku), wysokość raty spadnie do ok. 370 zł. Wtedy jednak trzeba się liczyć z wyższym oprocentowaniem i tym, że nie wszystkie banki oferują tak długi okres spłaty. Rata analogicznego kredytu na auto za 60 000 zł, czyli tyle ile przeciętnie wydajemy na nowe samochody (np. Alfa Romeo Mito 1.4, Fiat Bravo Multijet 1.6, Mitsubishi Lancer), to kwota 1 208 zł (dla okresu 10 lat, rata wyniosłaby 850 zł). Wymagany dochód kształtowałby się wtedy na poziomie 2 418 zł (dla okresu 10 lat – 2 050 zł netto) – Wyliczenia ta są jednak teoretyczne, gdyż dotyczą rodziny, która nie posiada żadnych dodatkowych zobowiązań, kart kredytowych, czy debetu na rachunkach, obniżających zdolność kredytową. W dzisiejszych czasach taka sytuacja praktycznie się nie zdarza – tłumaczy Kamil Makula.
Osoba zarabiająca średnią krajową – 4 015 zł brutto (wg danych GUS za styczeń 2012), czyli ok. 2 900 zł netto i żyjąca samotnie może sobie pozwolić na zakup samochodu nawet za cenę ok. 70 000 zł (przy 5-letnim okresie spłaty). Może zatem myśleć o autach typu Dacia Duster, Kia Sportage, czy też Ford Focus objęty wyprzedażą rocznika 2011. W styczniu zeszłego roku za przeciętne wynagrodzenie, wynoszące 3 391 zł brutto (ok. 2 428 zł netto) kredytobiorca otrzymałby kredyt o 10 000 zł niższy.
Luksus na kredyt
Jeśli rodzina chciałaby w swoim garażu trzymać samochód najwyżej klasy za 200 000 zł (np. Audi Q5, Infiniti G, Lexus IS Prestige) musiałaby liczyć się z comiesięcznym wydatkiem wynoszącym 4 060 zł (dla 10 lat - 2800 zł) i dysponować wynagrodzeniem netto na poziomie min. 6 246 zł (dla 10 lat - 5600 zł).
W dwóch ostatnich przypadkach zdolność kredytowa nie była liczona w tradycyjny sposób, gdyż należało wziąć pod uwagę postanowienia Rekomendacji T. Zgodnie z nimi wysokość miesięcznych rat nie może przekraczać 50 proc. dochodów netto kredytobiorcy, a osoby o zarobkach powyżej średniej krajowej, mogą się zadłużyć na kwotę sięgającą maksymalnie 65 proc. dochodów. Rekomendacja ta została wprowadzona w lutym 2010 roku przez Komisję Nadzoru Finansowego. Ma ona zapobiec nadmiernemu zadłużaniu się Polaków – Po wprowadzeniu Rekomendacji T, jest trochę trudniej o kredyt samochodowy, ale nadal banki stosunkowo chętnie go udzielają. Są one dobrze zabezpieczone, zwykle przewłaszczeniem częściowym samochodu oraz cesją z praw polisy AC – wyjaśnia ekspert superauto24.com.
Historia kredytowa nie lubi się powtarzać
Ocenę kredytową w dużym stopniu może obniżyć nasza zła historia kredytowa. Wtedy bank będzie wymagał większej wpłaty własnej, dodatkowego zabezpieczenia spłaty, a w niektórych przypadkach może zupełnie odmówić przydzielenia kredytu. – Obecnie wszystkie banki przekazują do Biura Informacji Kredytowej dane dotyczące historii kredytowej swoich klientów. Każdy może mieć zatem wgląd w to, czy dana osoba, czy podmiot rzetelnie spłacała poprzednie i aktualne zobowiązania. Nikt nie jest w stanie ich ukryć – tłumaczy Kamil Makula. Aby podwyższyć swoją zdolność kredytową należy całkowicie spłacić przed terminem wcześniej zaciągnięte inne kredyty. Najlepiej te, gdzie rata jest najwyższa. Pomoże również zamknięcie kart kredytowych oraz debetu na rachunku bankowym. Dodatkowo warto znaleźć współkredytobiorcę. Dla banku jest to pewniejsza sytuacja, gdyż maleje wtedy ryzyko niespłacenia rat kredytowych w terminie.
(red.)