Ruiny są nie do ruszenia
Ryszard Winiarski twierdzi, że prawo polskie jest do niczego, bo brakuje sposobów na właścicieli ruin szpecącycych miasto.
Szef klubu Ziemi Raciborskiej, które ma w większość we władzach powiatu, narzekał dziś w starostwie na wolnostojące ruiny, których nie można ruszyć. Podał przykłady starych kamienic z placu Wolności i placu Drzewnego. - Nasze prawo w tej kwestii jest do niczego. Dwie cegły postawi i już zapis w księdze budowy że coś zrobił. W Niemczech to nie do pomyślenia - zauważył Ryszard Winiarski na dzisiejszym posiedzeniu komisji rozwoju gospodarczego.
Leszek Szymczak ekspert starostwa od architektury i budownictwa potwierdził urzędniczą bezsilność w takich przypadkach przywołując przykład namiotu, który stał pod koniec ubiegłego roku przy ul. Mickiewicza. - Byli u nas panowie z pytaniem czy mogą tam coś postawić. Powiedzieliśmy, że jest zakaz, który nie dotyczy kiermaszy. To zapowiedzieli, że zrobią kiermasz świąteczny, bo na prezent można wszytsko kupić. Uruchomiono konserwatora zabytków, nadzór budowlany, a ci handlowali i się zwinęli. Konsekwencje pewnie wliczyli w cenę - opowiedział radnym kierownik referatu w starostwie.
Ludzie
Radny Powiatu Raciborskiego.
Starosta Raciborski
to trzeba pisac do Warszawy do ministerstwa zglosic problem bezsilnosci a nie cicho siedziec.
A skad ty cieciu wiesz jak jest w nimcach
Prawo polskie w tej kwestii, jasno określa co robić z takimi właścicielami. Tylko brak znajomości tego prawa i nieumijętne jrgo egzekwowanie jest powodem tego, że jest jak jest.
Zupełnie jak Miruś i ojciec Tadeusz