Tomek Wędrowniczek w Wodzisławiu i Raciborzu
Pokonuje rocznie 50 tysięcy kilometrów, a na bilety wydaje 6 tys. zł.
Tomasz Pawłowski, bo tak nazywa się człowiek zwany Wędrowniczkiem, przemierza miasta od 1989 r. Odwiedza samorządowców, do swoich kronik zbiera ich wpisy, gromadzi miejskie gadżety i pamiątki. Nie pracuje, utrzymuje się z renty rodzinnej. Na stałe mieszka w Lesznie, jednak bywa tam bardzo rzadko. Jeździ po Polsce taszcząc ze sobą dużą torbę z kronikami, do których wpisują się odwiedzani przez niego prezydenci czy burmistrzowie. Rocznie przemierza ok. 50 tys. km. – Podróżuję autobusami i pociągami. Na bilety PKP wydaję rocznie 6 tys. zł. Stopem nie jeżdżę od 5 lat. Zrobiło się niebezpiecznie – mówi pan Tomasz.
We wtorek 13 marca odwiedził Wodzisław. Gościł u starosty Tadeusza Skatuły i prezydenta Mieczysława Kiecy. – Byłem tutaj ostatnio 10 lat temu. Wówczas rządził jeszcze starosta Rosół i prezydent Serwotka – wspomina Tomek Wędrowniczek. Ma niezwykłą pamięć. Nazwiskami samorządowców sypie jak z rękawa. – Najbardziej smakowity jest samorząd w Nowym Sączu. Starosta to Jan Golonka, jego zastępca nazywa się Mieczysław Kiełbasa. Do niedawna sekretarzem była Teodora Bigos – śmieje się pasjonat, który 14 marca odwiedził także Racibórz. Był u starosty i prezydenta.
(raj)
wklej - ten ze zdjęcia to nie Tomek - on was oszukał -to Tadek z wodzisławia
najbardziej smakowity jest samorząd w Nowym Sączu , a w Wodzisławiu?...jak nazwać samorząd miejski? ...kiecka?
niech sie roboty chwyci, jakos pracujacych rzadko stac na takie wypady.
nie do wiary,że też ktoś odwiedził Wodzisław, i zawitał do władzy miejskiej i powiatowej,pewnie to szczególny przypadek, był w Raciborzu i przy okazji odwiedził Wodzisław,
No i?