Sonda
Sonda
Czy raciborskich kierowców cechuje kultura jazdy? Czy szanują innych kierujących na parkingach?
Jerzy raciborzanin od ponad 60 lat
Tutejsi są kulturalni, bo przestrzegają przepisów, jeżdżą 50-tką nic więcej, a 60 powinno być co najmniej, jest tych 5 biegów w aucie i jak je wykorzystywać w tych 50 km na godzinę? A co do parkowania to nie ma w ścisłym centrum gdzie stawać więc co mówić o kulturze? Wozy stają np. tu na Młyńskiej i blokują innym garaże.
Marian Bulenda z Raciborza
Myślę, że tak. Spotykam się z takimi kierowcami, którzy ustępują pierwszeństwa, przepuszczają pieszych na pasach. Niestety, z parkowaniem bywa dużo gorzej. Duży jest kłopot z tym. Każdy dba o własną wygodę, nie patrzy na to, że zajmuje za dużo miejsca na parkingu, tak staje, że drugiemu zabiera miejsce. Jak to rozwiązać? Widziałem w Anglii, że źle zaparkowane samochody są regularnie zabierane na lawety, a właściciele karani.
Sylwester Rogula z Raciborza
Akurat raciborscy jeżdżą z pełną kulturą, wiele do życzenia pozostawia reszata kierujących. Nie powiem którzy konkretnie czy OGL, SWD czy OK ale różnice są zauważalne. Więcej spokoju i uprzejmości niż nadmiernej prędkości i błaznowania. Muszą się inni tego nauczyć od nas. Z parkowaniem byłoby lepiej gdyby zostawiano auta na miejscach do tego przeznaczonych, z reguły płatnych. Tymczasem zastawiane są przez przyjezdnych podwórka, a mieszkańcy muszą stawiać samochody na płatnych postojach. To walka z wiatrakami. Interweniuję sam u strażników miejskich, a ci rozkładają ręce bo na podwórku nie ma znaku zakazu.
Grażyna Nowak z Borucina
U nas jeździ się kulturalnie. Bardzo mi się to podoba. Przepuszczają innych na rondach, tak samo zachowują się wobec pieszych. To wręcz niespotykane gdzie indziej. Ta kultura się poprawiła w ciągu ostatnich lat. Nie ma już tak, że doświadczeni kierowcy wyśmiewają się z początkujących. Spotyka się czasem młodych, popisujących się ale to jest wkalkulowane w życie. Osobiście staram się parkować tam, gdzie jest dużo miejsca. Zawsze się takie znajdzie. Lepiej zapłacić niż pchać się w ciasnotę. Mam duże auto i wolę nie ryzykować.
Czy po zimie warto odwiedzić mechanika i myjnię? Czym kierujesz się wymieniając opony?
Tadeusz z Raciborza, 60-latek
Takie rzeczy załatwiam we własnym zakresie. Podstawowe sprawy jak ogumienie bo wiosna idzie, pod maskę wypada zajrzeć, olej sprawdzić, to sam każdy umie. Nowe opony kupuję raz na 4 – 5 lat. Czy kieruję się ceną? Odgrywa ona rolę, ale nie tylko ona ma znaczenie przy wyborze. Marka też się liczy. Z myjni korzystam nie za często. Jeśli już to z ręcznej, jestem tradycjonalistą.
Ewa i Piotr z Głubczyc
Jesteśmy już kierowcami. Raczej trzeba pojawić się z samochodem w zakładzie. Najważniejsze by sprawdzić zawieszenie i przeguby. Na tyle ile potrafię, sam zajrzę pod maskę, bardziej skomplikowane sprawy zostawię fachowcom. Opon jeszcze nie wymieniałem ale zamierzam. Ważna dla mnie będzie w tym przypadku jakość usług i towaru. W końcu chodzi o bezpieczeństwo.
Renata z Raciborza
Oczywiście. Te dziury w drogach na pewno porobiły usterki w samochodzie. Trzeba wybrać się do mechanika, ja zawsze tak robię i nigdy nie narzekam. Kieruję się przy tym fachowością, jeżdżę subaru, potrzebuję konkretnych opon. Nigdy nie szukam firmy po kątach. Co do mycia samochodu to korzystam z automatycznej myjni żeby wyczyścić podwozie ale na ręczną też jeżdżę.
Eugeniusz Wierzejski z Raciborza
Myślę, że warto. Zimą wszystko się zużywa, trzeba olej wymienić i płyny. Wiem, że ludzie sami to robią, ale ja powierzam tę robotę specjalistom. Mam swojego, zaufanego mechanika. Opony wymieniam tylko na bardzo dobrej jakości, przecież chodzi o bezpieczeństwo jazdy. Byle czego bym nie kupił, sugeruję się marką. Co do czystości auta, kiedy się samemu myje to są oszczędności w portfelu ale na myjnie często zajeżdżam, na te mechaniczne. Szczególnie podwozie trzeba przemyć po solach sypanych zimą.