Uznany za adwokata, porównany do hieny
Wiceprzewodniczący Artur Jarosz wcześniej dzielił radę miasta na orły i mrówki. Teraz dojrzał wśród członków rady hienę.
Radny Jarosz już drugi raz pouczył na sesjach Piotra Dominiaka by nie występował w roli "adwokata własnej sprawy". Zdaniem polityka PO najmłodszy członek rady nie powinien zabierać głosu w sprawach dotyczących środowiska, w którym działa. A poszło o podział pieniędzy z budżetu na projekty organizacji pozarządowych. 73% środków konkursowych miasto dało na sport, 4% na kulturę.
Artur Jarosz zasłynął w poprzedniej kadencji z pouczania radnego Marcina Ficy, który zgłaszał usterki drogowe i w chodnikach by ten dostosował się do reszty rady i patrzył na miasto z perpsektywy orła a nie mrówki. Dziś zmodyfikował tę wypowiedź i poradził Piotrowi Dominiakowi aby był orłem a nie hieną, która chce wydrzeć z budżetu coś dla swego środowiska. Swą uwagą oburzył opozycję. Tomasz Kusy pytał później Jarosza czy wystąpienie Dariusza Ronina w imieniu środowiska niepełnosprawnych to także postawa hieny.
Ludzie
Radny Gminy Racibórz V i VI Kadencji.
Były radny Gminy Racibórz.
Radny Miasta Racibórz
Prezes Stowarzyszenia ASK
Radny powiatowy, szef komisji rewizyjnej i klubu PiS
Artur Jarosz nie walczy o żadną grupę społeczną, bo nikogo nie reprezentuje. Został radnym dzięki "jedynce" na liście PO i klamkowaniu u Prezesa Wszystkich Raciborzan, któremu nosi teczkę. Zgarnia kasę za nic nie robienie - a to gorsze niż walka choćby o jakiś wiejski LKS. To taki orzeł, który siedzi na wakacjach i układa się jak chorągiewka na wietrze. Jedna interpelacja przez 1,5 roku działania - to jest darmoznad, który zgarnia kasę co miesiąc, choć nie chodzi na komisje...
@wyjadacz psów: absolutnie nie odmawiam, jedynie zwracam uwagę i oceniam sposób wypowiedzi.
@Kulturalnahiena mówi, że "Każdy ma prawo do głosu i wyrażenia swojej opinii", a tymczasem odmawia tego prawa panu Jaroszowi.
Nie ma to jak celne argumenty dla obrony własnego zdania. Kazdy wie, że najlepszą obroną jest... atak :) Rolą Pana Dominiaka jest wypowiedzenie się za tych, którzy go wybrali. Kazdy ma prawo do głosu i wyrażenia swojej opinii. Panie Jarosz, nie kazdy chce biegac za piłką i nie wszyscy chca byc bez karku! Jak czysto wynika z wypowiedzi Pana Jarosza kultury to on nie ma, a w zasadzie to ma ją... gdzieś.
Każdy walczy o to na czym się zna. Tak można by nawet każdego posła osądzić, że walczy o interes własnego środowiska. No i ciekawe czy zarządzanie wspólnotami , gdzie udziały ma miasto i grunt jest gminny nie koliduje z funkcja radnego? Czy to działalność gospodarcza? Czy nie ma konfliktu interesu? Tupeciarstwo nie zawsze idzie w parze z kulturą. A co do kultury, to nasza władza uważa, że już tak wysoki poziom kultury osiągnęła i więcej im nie potrzeba. Proporcje sportu i kultury to żenada!
Widać, są jeszcze inne perspektywy... np. odwracanie kota ogonem.
Każdy ocenia według siebie. Nie ma to jak żyć z diety v-ce przewodniczącego i przez 2 lata nie złożyć ani jednej interpelacji. W koalicji 4 prezesów Klubów Sportowych, a każdy walczy o bramkę i boisko dla siebie. Obłuda...
Jestem ciekawa czy radny Jarosz nie mówi tak z własnego doświadczenia i czy przypadkiem nie jest to na zasadzie ,, przygarniał kocioł garnkowi ". Radny Jarosz zarządza wspólnotami, w których właścicielem jest również gmina. Jak dla mnie to nie jest tak do końca w porządku.
haja w mlecznym