Kopany dziś nie chce współpracować jutro
Kiedy gaśnie skłonność do współpracy między prezydentem a radnymi opozycji? Odpowiedź padła na dzisiejszej sesji w urzędzie.
- Ciężko mi się współpracuje z radnymi, którzy są moimi adwersarzami - przyznał pod koniec posiedzenia Mirosław Lenk, prezydent Raciborza. Mówił, że nie potrafi przejść do porządku dziennego nad tym, że "ktoś mnie dzisiaj kopie, a jutro chce ze mną współpracować". - To zwyczajne ludzkie zachowanie. Mam obawy osobiste co do współpracy choćby z panem - zwrócił się do Dawida Wacławczyka z NaM. Ten ma sporo uwag krytycznych do prezydenta, kieruje je w formie interpelacji i felietonów.
Z budżetu miasta dofinansowywany jest festiwal podróżniczy "Wiatraki" wymyślony i organizowany przez radnego oraz stowarzyszenie, w którym działa. Środki miejskie pozyskiwane są w konkursie na dotacje. Lenk przypomniał dziś, że pomagał Wacławczykowi od pierwszej edycji i gdyby nie on, ten "natrafiłby na schody" w staraniach o pieniądze.
- Ta gotowość do pomocy we mnie wygasła. Moja skłonność do współpracy w pewnych zakresach będzie zależała od całości współpracy - przekazał rajcy włodarz. Dawid Wacławczyk nie krył, że "jest w szoku, że to słyszy". Mirosław Lenk podsumował: może pan być w szoku, jest pan już dorosłym człowiekiem i powinien spojrzeć na życie troszeczkę inaczej.
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
11 komentarzy
Śledź tę dyskusjęWyniki sondy o poparciu dla prezydenta mowia same za siebie. ponad polowa respondendow ocenia go negatywnie. Lenk zachowuje sie jak makler od nieruchomosci, a nie prezydent miasta. nie zmienia to jednak faktu, ze opozycja jest slaba bo jest niemerytoryczna i do tego szalenie niekompetentna. Notabene NaM, wylaczajac z Mysliwego, dal sie poznac nie jako opozycyjna przeciwaga dla miejskiego wapna, ale jako niestrudzony obronca imprezek. Kto w to watpi niech przejrzy w jakim kontekscie pojawial sie mediach NaM.
Fakt, podejścia do dzieci to prezydent nie ma:)
"Jak dziecko w przedszkolu...": Jeżeli prezydent rzeczywiście tak powiedział jak to opisano, to popełnił błąd. Tak nawet myśleć nie powinien (ale wolałbym posłuchać też jego wersji wydarzeń). Natomiast upominanie się o pieniądze na swoją imprezę też nie uznałbym za przejaw dobrego tonu. Rozumiem, że DW chce więcej pieniedzy na kulturę. Można się z tym zgodzic lub nie - takie można mieć poglądy. Natomiast wypominanie (jako radny!), że otrzymało się za mało pieniędzy na imprezę organizowana przez siebie, jest co najmniej niestosowne. I na pewno nie lepsze od zachowania prezydenta (jeżeli się zachował jak to opisano).
Jak dziecko w przedszkolu: "Ja chcę, ja muszę mieć" (limuzyna, aquapark) i nie ważcie się mnie krytykować, a jak nie będziecie bawili się ze mną na moich zasadach to zabiorę łopatkę, wiaderko i z wami nie gadam.
Normalnie jak w "Ranczo"
Panie Dawidzie...Gratulacje za Pana prace. Juz od dluzszego czasu slychac o Panie na tej sronie. Wreszcie ktos mlody na ktory stara sie cos zmienic ikrytykuje polityke jaka mamy od lat w naszym miescie. Mam nadzieje,ze nie da Pan sie zastraszyc i cos sie zmieni.
Miałem nadzieję, że młodzi, wykształceni radni z NaM przewietrzą/zainspirują/zmuszą do konstruktywnej reakcji mózgi pozostałych radnych, zahibernowane przez lata rządzenia, pozbawione świeżego spojrzenia i motywacji wskutek przynależności do nieformalnego kółka wzajemnej adoracji. Tymczasem minęło kilkanaście miesięcy, podczas których zamiast nowych, rozwojowych pomysłów od przedsiębiorczych i kreatywnych młodzieńców z NaM mamy zazwyczaj ich monotematyczne felietony, interpelacje w sprawie opóźnień w gaszeniu żarówek i narcystyczne filipiki podczas sesji. Czy ponadpięćdziesięciotysięczne miasto i kilka tysięcy wyborców, którzy wam zaufali nie zasługują na poważniejsze traktowanie?
Robienie z brzydkiej przypadłości polityków tzw. "normy" to wyjątkowa małostkowość. Biorę zabawki i wychodzę z piaskownicy...
Nie dziwię się Lenkowi. Też miałbym dość tego wiecznego krytykanctwa na rażąco niskim poziomie.
To jakby pan Lenka był policjantem, to da mandat sąsiadowi bo ten mu kiedyś coś powiedział, a innemu za to samo nie są, bo siedzial cicho? Na to jest chyba odpowiednią nazwa.
Czyli prezydent nie potrafi oddzielić emocji od życia zawodowego i obowiązków? Tak to rozumiem: nie myślisz jak ja, więc zapomnij o kasie na festiwal (który nie ma z lubieniem się nic wspólnego)? to jutro może meldunek otrzymają ci, którzy oficjalnie potwierdzą sympatię dla prezydenta?
Kończ waść, wstydu (sobie i mieszkańcom) oszczędź! Ludzie mogą być niscy, ale najgorzej gdy są mali...
Dyskusja: