Dąb katyński ku pamięci policjanta z Pszowa
Na placu przed bazyliką posadzono w piątek 18 maja dąb katyński. Drzewko upamiętnia Edwarda Zulskiego, pszowika zamordowanego w 1940 roku przez NKWD w Rosji.
Drzewko rośnie obok dębu papieskiego. Z inicjatywą uhonorowania pszowskiego bohatera wyszli nauczyciele i uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych i Gimnazjum w Pszowie. Placówki zaangażowały się w program Katyń – ocalić od zapomnienia. Obecni na uroczystości członkowie rodziny Edwarda Zulskiego odebrali certyfikaty pamięci. - To ogromny zaszczyt i przywilej w imieniu rodziny podziękować tym, którzy zaprosili nas w to najgodniejsze miejsce w Pszowie, aby uczcić pamięć ojca, męża, dziadka, pra i prapradziadka. Nie jest łatwo występować w imieniu rodziny, bo zawsze odzywa się ból. Edwardowi Zulskiemu została śmierć zadana. Inaczej boli śmierć zadana, inaczej śmierć, która zabiera naturalną koleją rzeczy – mówiła Grażyna Zulska.
Edward Zulski, syn Józefa i Marii urodził się 23 września 1899 roku w Krzyżkowicach. Brał udział w powstaniach śląskich, wojnie bolszewickiej w latach 1919-1921, był dwukrotnie ranny. Odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych i medalem Bojownikom Niepodległości. Po ukończeniu szkoły policyjnej pracował na posterunku w Piaśnikach (powiat świętochłowicki). Awansował do stopnia starszego przodownika policji, został komendantem posterunku. Brał udział w kampanii wrześniowej, dostał się do niewoli rosyjskiej. Był jeńcem obozu w Ostaszkowie. Zamordowany w 1940 r. w Twerze przez NKWD i pogrzebany w lesie niedaleko wsi Miednoje wśród 6311 pozostałych funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych.
Tak to je, jak się z Polokami sztama trzimie. Katyń to najśmieszniejsze co może być, armia która ma bronić cywilów sama siebie nie umie obronić i wystrzeliwuje się ją jak barany w rzeźni. Do żołnierza, który jest wyszkolony aby bronił cywilów, a on nie umie nawet sam siebie obronić i zabijają go jak barana. Takie coś to tylko w Polsce, inna armia na takie coś by sobie nie pozwoliła.
Mój dziadek i wujek też zostali tam zamordowani.