Ruszył proces byłego prezesa i rzecznika Rafametu
Przed Sądem Rejonowym w Opolu rozpoczął się proces Jarosława O. byłego rzecznika prasowego Rafametu oraz Ireneusza C. byłego prezesa spółki z Kuźni Raciborskiej.
W procesie pierwsze skrzypce gra 39-letni Jarosław O., któremu prokuratura postawiła aż dziesięć zarzutów. Były już radnemu Opola z ramienia PiS i PO, asystent wojewody opolskiego oraz pracownikowi Opolskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, śledczy postawili osiem zarzutów dotyczących płatnej protekcji, do której miało dochodzić w latach 2006-2008.
Sprawa ma jednak i raciborski wątek, bo kolejny zarzut dotyczy wyłudzenia blisko czterech tysięcy złotych na szkodę przedsiębiorstwa Rafamet S.A. w Kuźni Raciborskiej, gdzie oskarżony zatrudniony był na umowę zlecenie jako rzecznik prasowy. Chodzi o fikcyjne delegacje. Jak ustalili śledczy, oskarżony pobierał pieniądze na wyjazd, ale nie jeździł w podróże służbowe, albo jeździł, ale załatwiał w tym czasie zupełnie inne sprawy niż te związane z Rafametem. Jarosław O. odpowiadać będzie za to wspólnie z Ireneuszem C., ówczesnym prezesem zarządu raciborskiego Rafametu.
Obaj mężczyźni usłyszeli również zarzut udzielenia w 2010 roku korzyści majątkowej osobie na stanowisku kierowniczym. Jak ustalili prokuratorzy korzyścią majątkową w tym przypadku był kocioł grzewczy o wartości 8 tys. zł, który Jarosław O. i Ireneusz C. przekazali przedstawicielowi jednej z firm z Lublińca. Chcieli, by ten poparł w reprezentowanej przez siebie firmie decyzję o zakupie od firmy, którą z kolei reprezentował Ireneusz C., maszyny o wartości 2 mln euro. Do zakupu maszyny nie doszło, a zarzuty wobec przedstawiciela firmy z Lublińca umorzono.
Ireneusz C. został prezesem Rafametu w listopadzie 2006 roku, przy proteście załogi, która sprzeciwiała się odwołaniu prezesa Longina Wonsa, któremu w ciągu sześciu lat udało się wyprowadzić zakład na prostą. Przy poparciu wiceministrów skarbu, Ireneusz C. został obsadzony w fotelu prezesa, jednak był nim zaledwie przez kilka miesięcy. 29 października 2007 roku został odwołany a w 1 marca 2008 funkcję prezesa zarządu ponownie powierzono Longinowi Wonsowi.
(acz)
Kim jest ten pan Lolek, bo nie kojarzę.
Z tego co widać to Lolek zrobi wszystko żeby C. nie wrócił do nas. Trochę to śmieszne ale trzeba się zabezpieczać no bo gdzie teraz ja w Raciborzu firma kolegi już pada to gdzie sie podzieje nasz Lolek co? A swoją drogę ciekawe dlaczego takie działania przecież po wyjściu Skarbu z RF i tak wyleci .....
Ale co tam, insajderzy z branzy znaja pana C. doskonale, jego metody i "osiagniecia" rowniez. Ten artykul to tylko wierzcholek lodowca i wszyscy wiedza, ze to nie pierwszy i nie ostatni proces.
krotko ,a dobrze byc prezesem jak pan c.tzn dobrze dla niego
Pan Lolek chce pokazać kto tu jest "best of the best "ale wymyka mu to się z kontroli.
Tak sobie to czytam, i mysle, ze to pokolenie musi po prostu odejsc. Tym razem postawiono zarzut, innym razem nie. To pokolenie wszystko "zalatwialo". Dla mlodszych pokolen rozmowa na tle biznesowym z tymi ludzmi jest jak czeski film: nie lapiemy tych komunikatów, zerkania w raczke na pożegnanie, czy malo zrozumialych kurtuazji. Moze wlasnie dlatego w takich przedsiebiorstwach biznes robi sie tylko z tymi, ktorzy dzialaja tak samo lub podobnie?