Dzików w Oborze tak dużo, że chodzą na przystanek autobusowy
Radny Franciszek Mandrysz omówił na sesji problem jaki mają rolnicy mający pole w pobliżu Arboretum. - Stada dzików się tam gnieżdżą i niszczą hektary upraw - zaalarmował.
Według rajcy powodem trudnej sytuacji rolników jest brak odstrzału zwiększonej populacji dzików. Myśliwi nie mogą tego zrobić, bo w granicach miasta - jak zaznaczył Mandrysz - to zabronione. - Doszło nawet do kłótni rolników z dyrektorem Arboretum w tej sprawie - przekazał rajca.
Wzrost populacji dzików dostrzegł radny Tomasz Kusy, mieszkający pod Arboretum. - Widziałem młodego dzika jak czekał na przystanku. Pewnie na "7"-kę ale nie jechała - z uśmiechem przekazał członek PiS. Równie wesoło zareagował prezydent Lenk pytając czy dzik chciał jechał do Ocic (tam mieszka włodarz).
Już na poważnie Mirosław Lenk odparł, że władze rozmawiają z rolnikami z Markowic, dają im różnego rodzaju odstraszacze na dziki ale najlepszym sposobem byłoby je przepędzić w rejon gdzie możliwy jest ich odstrzał. Na prośbę radnego Mandrysza w gazetce samorządowej ma pojawić się artykuł o możliwościach ubiegania się o odszkodowanie za szkody w uprawach spowodowane przez zwierzynę.
Ludzie
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Tomasz Kusy
Radny powiatowy, szef komisji rewizyjnej i klubu PiS
Świnie potrafią przejechać z Markowic na Batorego choćby autem. Dziki nie...
Wolę dziki na przystanku koło arboretum niż świnie w centrum miasta... ;)