Artyści o swoich ciągotach do alkoholu
Polski showbiznes upojony rock'n'rollowym duchem? Krzysztof Skiba zdradza alkoholowe sekrety polskich muzyków.
- Artyści piją tak samo jak hydraulicy, profesorowie fizyki jądrowej, górnicy, związkowcy, kucharze, murarze czy księża - zdradza w rozmowie z MenStream.pl lider zespołu Big Cyc. - Rola alkoholu w polskim showbiznesie jest mniej więcej taka sama, jak w pozostałych branżach. Nie jesteśmy jakąś odrębną, wyobcowaną grupą etniczną, która ma inne obyczaje.
Muniek Staszczyk przepraszał w 2010 roku publiczność, po tym jak zamiast śpiewać, bełkotał ze sceny na koncercie z okazji dni Pszowa, miasta na Górnym Śląsku. - Dałem d... przez duże D - mówił wokalista T.Love, gdy doszedł już do siebie po występie.
Z kolei Janusz Panasewicz rzucił w jedną z fanek butelką wody podczas koncertu w Pruszczu Gdańskim w 2007 roku. Choć trafił ją w głowę, 24-latce nic się nie stało. Za to zniszczeniu uległ jej aparat fotograficzny. Po koncercie wokalista Lady Pank został przebadany na obecność alkoholu i okazało się, że we krwi miał go w stężeniu 1,8 promila.
- Opinie o tym, jak to dużo piją artyści, a zwłaszcza muzycy rockowi, są po prostu przesadzone - przekonuje Krzysztof Skiba. Mimo to nie twierdzi, że stronią od zakrapianych imprez - Na tym polega polskie picie. Wszyscy muszą to robić, a jeśli ktoś nie pije, to jest dziwny i podejrzany. Ja za tym nie przepadam.
Poza tym jego zdaniem pijemy za agresywnie. Gdy nadużyjemy alkoholu, pojawia się jednak chamstwo i agresja. Nagle okazuje się, że ludzie mają do siebie pretensje i są skłonni je rozwiązywać bójką. - W ogóle nie lubię tradycyjnego, polskiego picia, czyli zimnej wódki w kieliszku. To jest zresztą też problem tego zawodu, że cała Polska chce się ze mną napić. W takiej sytuacji muzykowi rzeczywiście trudno nie zostać alkoholikiem - żali się muzyk. - Ciągle pojawia się jakiś fan, który chce wypić ze Skibą. Gdybym miał napić się ze wszystkimi swoimi wielbicielami, to nie żyłbym już od dwudziestu lat. Musze więc odmawiać i bronić się różnymi mniej lub bardziej zmyślonymi historyjkami.
Co więc pije Krzysztof Skiba? - Whisky Jack Daniel's z colą, ewentualnie żubróweczka z sokiem jabłkowym. Lubię też bardzo bacardi z colą i limonką - zdradza. Ale nie zawsze tak było. - Gdy debiutowałem na przełomie lat 80. i 90. to było inaczej, ale też nie było przecież praktycznie dostępu do whisky czy do bacardi i raczyłem się mniej wyszukanymi trunkami. Były to bułgarskie wina, piwo, które akurat udało się kupić, albo normalna polska czysta wódka. Nieraz bardzo ohydna, jak choćby wódka Bałtyk czy Krakus. W czasach studenckich jednak towarzyszyły one człowiekowi niejako naturalnie. Teraz jednak mam na szczęście dostęp do lepszych alkoholi.
(źródło: MenStream.pl)
Skiba to taki arttysta jak z Gołoty pianista
jak sie pije łyskacza to sie jest usprawiedliwionym - z tego tekstu tak wynika... co innego wódka krakus... dziżas...