Przeprowadzono eksperyment dotyczący zabójstwa przy Opawskiej
Dzisiejszego ranka, na polecenie sądu, policjanci z raciborskiej komendy sprawdzali ile czasu zajmuje dotarcie ze stacji BP przy ulicy Reymonta pod blok przy ulicy Opawskiej.
Wniosek o przeprowadzenie takiego eksperymentu złożył na rozprawie 8 października obrońca Władysława B., oskarżonego o zamordowanie w październiku 2010 roku 33-letniej raciborzanki. Do tragedii doszło w bloku przy ulicy Opawskiej. Prokuratura oskarża, 64-letniego Władysława B., że po zadaniu ran kłutych kobiecie polał ją i łóżko benzyną a następnie odkręcając kurki kuchenki gazowej próbował doprowadzić do wybuchu. Prokuratura jest w posiadaniu zapisu ze stacji paliw BP, na której widać jak niedługo przed tragedią Władysław B. napełnia plastikowe pojemniki benzyną. Przeprowadzony eksperyment ma dać odpowiedź ile czasu zajmuje w warunkach przedpołudniowego szczytu przejazd ze stacji na Reymonta pod blok gdzie doszło do morderstwa.
Punktualnie o godzinie 9.00 ze stacji wyjechali policjanci, którzy na ulicę Opawską dostali się trzema rożnymi drogami. Jedna z nich jest najkrótsza, dwie pozostałe zostały wskazane przez raciborską drogówkę. Obrona wnioskowała również aby w podobny sposób, zmierzyć czas dojazdu męża zamordowanej Krystyny K. z miejsca pracy. Sąd jednak ten wniosek odrzucił.
Również na ostatniej rozprawie biegły z zakresu pożarnictwa skorygował swoją poprzednią opinię, wskazując, że w mieszkaniu mimo odkręconego gazu nie doszło do jego wybuchu. Odgłos eksplozji spowodowany był nagłym zapaleniem się oparów benzyny parującej z łóżka a nie jak początkowo stwierdził wybuchem gazu.
Władysław B. konsekwentnie nie przyznaje się do zabicia Krystyny K.
Adrian Czarnota