Rada głosuje nad apelami w związku z wstrzymaniem prac na elektrowni
Dziś odbywa się specjalna sesja rady miasta, na której radni głosuje nad wystosowaniem apelu do Komisji Europejskiej oraz władz państwowym. Rybnik próbuje wszystkimi kanałami uratować inwestycję.
19 grudnia, tuż przed rozpoczęciem posiedzenia rybnickiej rady miasta, gruchnęła wiadomość o wstrzymaniu na trzy miesiące rozbudowy rybnickiej elektrowni. Inwestycja, która opiewała na 6 mld zł, stoi teraz na rozdrożu i jeśli pewne prawne rozwiązania w ustawach nie zostaną zmienione, EDF całkowicie się z niej wycofa. Na rybnicki magistrat padł blady strach.
Francuska grupa EDF jest właścicielem rybnickiego zakładu. Planowana przez nią inwestycja w Elektrowni Rybnik, mimo kilkuletnich przygotowań, może nie dojść do skutku. Chodzi o budowę nowego bloku węglowego o mocy 900 MW, która kosztowałaby przeszło 6 mld zł. Jak wyjaśnia Gerard Roth, dyrektor EDF ds. Europy kontynentalnej, są trzy powody podjęcia decyzji o wstrzymaniu realizacji inwestycji.
Trzy ofiary drogi do Europy
Pierwszym problemem jest decyzja Komisji Europejskiej z 13 lipca br. ws. przydziału uprawnień do emisji CO2 – Polska nie wynegocjowała, zdaniem Francuzów, odpowiednich warunków emisji dwutlenku węgla dla nowych elektrowni. Bruksela jako nową elektrownię traktuje także projekt EDF, z czym koncern się nie zgadza. Druga przesłanka wstrzymania projektu w Rybniku to projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii – chodzi o biomasę, z której Polska chce się powoli wycofywać, a która w nowej-starej elektrowni w Rybniku miała stanowić prawie 10 proc. całego paliwa. Trzeci czynnik to kryzys. EDF zdążył dotychczas na prace przygotowawcze i projektowe inwestycji w Rybniku wydać ponad 100 mln euro. Dwa pierwsze powodu już dają EDF sygnał, że – słowami Rotha - „wykonany przez nas na początku inwestycji biznesplan jest nieaktualny, a inwestycja nieopłacalna”.
Wstrzymanie prac może być katastrofalne
Adam Fudali z Rothem spotkał się 20 grudnia, na specjalnym roboczym spotkaniu. Szczegółów nie poznaliśmy, jednak prezydent miasta jest pełen obaw. - Z powodu zaniedbań rządu i braku decyzji w sprawie polityki energetycznej państwa, taka inwestycja, jak budowa elektrowni w Rybniku, przestała się inwestorowi opłacać – mówił podczas konferencji prasowej z rybnickimi mediami. Fudali jednak broni nie składa i już po świętach ruszył z – jak sam powiedział – dyplomatyczną ofensywą. Prezydent spotkał się z prof. Jerzym Buzkiem, a rada miasta dzisiaj głosuje nad uchwałami, w których o pomoc zwraca się do premiera i wicepremiera polskiego rządu oraz o reakcję prosi Komisję Europejską.
Jak przyznaje Adam Fudali, decyzja EDF odbić może się na polskim górnictwie, przemyśle hutniczym oraz na handlu, a jej skutki mogą być opłakane. - Stary blok elektrowni, cała maszynownia, mają już swoje lata. Za jakiś czas przyjdzie konieczność wymiany, nie wiadomo, czy opłacalna. Mogę powiedzieć tylko tyle, że elektrownia nie będzie przecież stała w Rybniku tylko po to, żeby stać – mówi Fudali. - Gdy usłyszałem o wstrzymaniu prac, po prostu pobladłem. Pamiętajmy jednak, że to nie decyzja ostateczna, a jedynie wstrzymanie na trzy miesiące. Mamy więc czas, by działać. Prawo można przecież zmienić – mówi Fudali. Obserwatorzy rybnickiej scenki politycznej nie mają w tym wypadku wątpliwości – finał tej sprawy będzie albo wielkim triumfem Fudalego i jego bloku, albo pokaże w jakim miejscu naprawdę stoją rybniccy samorządowcy. Wszystko bowiem teraz w rękach polityków.
Ludzie
Były prezydent i były przewodniczący Rady Miasta Rybnika
Uprzejmie informuje Radę że jest to ogólnie znane od pięciu LAT, zamiast interesować się bzdurami należy interesować się życiem, społeczno, polityczno gospodarczym , Polski Europy i Świata , czytaj... PAKIET ENERGETYCZNO KLIMATYCZNY, który skasuje o wiele więcej firm a nie tylko Elektrownie Rybnik. 80 % członków Rady wogóle nie wie co to jest.... o społeczeństwie nie wspomnę.....