Tina znalazła nowy dom
Bezdomna suczka, błąkająca się do niedawna po Cyprzanowie znalazła dom.
Biała, bezdomna suczka zaczęła się pojawiać w Cyprzanowie już w lipcu zeszłego roku. Od tamtego czasu mieszkańcy wioski wiele razy informowali urząd gminy o błąkającym się zwierzęciu. O tych perypetiach już pisaliśmy.
Piotr jest mieszkańcem Cyprzanowa i wspólnie z rodziną oraz sąsiadami dokarmiali psinę. Piesek po zmroku był bardziej odważny i po jedzenie skradał się coraz bliżej. Kilka tygodni temu, gdy wszedł do starego kojca na kolację, żona Piotra zamknęła drzwi. – Chcieliśmy go złapać i się nim zaopiekować – mówią. Pierwsze dni były dużym szokiem dla zamkniętej suczki. Siedziała skulona i wystraszona. Jej nowi przyjaciele zaniepokoili się nieznośnym smrodem, który czuli od suczki. Okazało się, że w szyję czworonoga wrosła obroża. Wokół paska widać było ropne zacieki. Prawdopodobnie były właściciel wyrzucił suczkę kiedy jeszcze rosła i obroża w międzyczasie stawała się coraz ciaśniejsza.
Na pomoc wezwali Marka Suskiego, inspektora Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Inspektor pouczył Piotra i jego rodzinę jak zachować się wobec nowego domownika. Wspólnie wezwali weterynarza. Ten na chwilę uśpił zwierzę, przeciął obrożę, lecz była tak przyrośnięta, że nie odważył się jej od razu oderwać. Rodzina wspomina, że po tym zabiegu Tina (bo takie nadano suczce imię) od razu poczuła się lepiej, przez noc sama zdjęła przeciętą obrożę i na drugi dzień wesoło skakała na wszystkich domowników.
Weterynarz kazał się wstrzymać z płatnością. Być może urząd gminy pokryje część kosztów leczenia przybłędy. Piotr z rodziną są gotowi, tak czy inaczej, pokryć ten rachunek sami.
Weterynarz przepisał preparat, który Tinie trzeba dawkować na ranę szyi. Po obroży została otwarta rana. – Na pewno będzie się długo goić i myślimy nawet, że Tina będzie miała uraz do obroży – martwią się Piotr z rodziną.
W międzyczasie do mieszkańców Cyprzanowa zgłosił się już inny chętny do adopcji Tiny. – My jednak chcemy ją zatrzymać – mówi rodzina. Tina zaprzyjaźniła się już z Fifunią, swoją starszą koleżanką oraz z kotem, którego na początku goniła.
To już nie pierwszy porzucony pies w okolicach Cyprzanowa. Za wioską, w zagajniku od strony Pietrowic Wielkich, nowe życie zaczynało co najmniej kilka innych psów. Część z nich znalazła drugi dom u dobrych ludzi z Cyprzanowa. Jakie są losy reszty, tego się nigdy nie dowiemy.
Marcin Wojnarowski
Na zdjęciu Tina z synem pana Piotra
Adam Wajda, sekretarz gminy Pietrowice Wielkie informuje, że w podobnych przypadkach gdy chce się adoptować bezpańskiego psa i wymaga on leczenia weterynaryjnego, można liczyć na wsparcie gminy. Warunkiem uzyskania pomocy jest jednak leczenie zwierzęcia u weterynarza, który ma podpisaną umowę z urzędem. Te informacje dostępne są m.in. na stronie internetowej urzędu. Osoby zainteresowane pomocą urzędników proszone są o kontakt.
po raz kolejny cyprzanów pokazuje sie z dobrej strony !
Jan Niezbędnik by napisał tak Ci co wyrzucają psy z balkonów to napływowa 'inteligencja " za Buga która na Śląsk przybyła ,aby Ślązaków kultury uczyć . Są ludzie i ludziska ,ale wzorce maltretowania zwierząt wywodzą się w 99% ze wsi i z takimi faktami polemizować nie sposób . Pojedź jeden z drugim na tzw.ścianę wschodnią i zobaczysz jak tam się traktuje zwierzęta na wsi - nie tylko psy !!!
Ten inspektor to z tego towarzystwa co to u nas w schronisku byli w Raciborzu
No właśnie, skończcie już z tymi stereotypami, że tylko na wsiach zwierzęta krzywdzą. Nie wiemy, kto tego goldena tam wyrzucił, raczej nie są to psy stróżujące przy wiejskich zagrodach. Skupmy się może na tym, że są jeszcze dobrzy ludzie, jak ci co zwierzaka przygarnęli i to jest bardzo optymistyczne w tym coraz bardziej nieprzyjaznym świecie.
na wsiach, na wsiach... przestańcie, dzieje się wszędzie wiele złego i wiele dobrego. Ostatni słyszeliśmy, że Pani w mieście wyrzuciła psa z IV piętra, bo jej przeszkadzał. w mieszkaniach nie widzi się często co się z tymi psami dzieje, a psy godzinami wyjące w mieszkaniach lub na balkonach i tak samo na wsiach są psy, które mają naprawdę sielskie życie, ale są i takie którym los nie szczędził... pozdrawiam rodzinkę, która przygarnęła tego pieska. oby Wam jeszcze służył na lata i żebyście mieli z niego mnóstwo radości!!!
Są jeszcze normalni ludzie na świecie . Dobre wychowanie i miłość do zwierząt wynosi się z domu .Niestety u nas na wsiach ( nie tylko ,ale w większości ) zwierzęta traktuje się bardzo źle . Gdy widzę np. psa na łańcuchu to zadaję sobie pytanie po co temu człowiekowi taki pies ,bo jak ma pilnować obejścia kiedy jest do łańcucha przywiązany ? ,często metr od czegoś przypominające budę .
aż sie wzruszyłam,dobrze że jeszcze istnieją ludzie dla których los zwierząt nie jest obojetny :)
z obrazka wynika ze to piesek rasy golden---szczęśliwych dni dla pieska i jego opiekunów - bardzo rodzinne pieski--mam takiego kolor złoty
Jan z całego serca życzy wam szczęścia , dobrze że są jeszcze Ślazaki na tym swiecie !!! pozdrawiam
"Miarą człowieczeństwa jest stosunek do zwierząt". Wszystkiego dobrego życzę tym dobrym ludziom.
i co urzędasy ze swoimi chorymi przepisami?! Macie kolejny problem z głowy,bo mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce! Powinniście tym ludziom przynajmniej zakupi "wyprawkę" dla psa w ramach wdzięczności-legowisko,miska czy nawet buda nie nadszarpnie chyba budżetu na lata