Gospodynie z aktorskim talentem w teatrze
W Rybnickim Centrum Kultury odbył się ósmy powiatowy Turniej Kół Gospodyń Wiejskich „Gwara śląska na wesoło”. Rywalizowały panie z powiatu, Rybnika i Żor.
Turniej KGW to inicjatywa Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Rybniku, którym kieruje Jadwiga Gajewska. To pod jej skrzydłami są obecnie wszystkie koła gospodyń w powiecie i regionie, jako, że większość z nich wywodzi się z kółek rolniczych. Tegoroczny turniej oczywiście przyciągnął do Teatru Ziemi Rybnickiej tłumy widzów, liczących na dobrą rozrywkę. Nie zawiedli się, choć dla pań z KGW każdy występ na dużej scenie jest nieco stresujący. Jak co roku, należało pokazać się z najlepszej strony w czterech konkurencjach. Pierwsze dwie to scenki kabaretowe, czyli to, co gospodynie lubią najbardziej. Następnie panie wykonały taniec regionalny, niekoniecznie z Polski. Ostatnia konkurencja sprawdzała umiejętności kulinarne. W tej edycji panie musiały przygotować własnoręcznie wypieczony chleb. Koła poszły jednak o krok dalej, przygotowując również m.in. swojskie masło i inne wyroby, np. ogórki. Wszystko to można było podziwiać, a później degustować na przystrojonych stołach. Pierwsze „gryzy” jednak należały do jury, które głośno zachwycało się wypiekami.
Na wesoło
Pierwszą scenką kabaretową, którą należało zaprezentować, był skecz w temacie „Bądź zawsze piękna”, co panie najczęściej interpretowały w gwarze jako „Być zowdy gryfno”. Każde z kół na swój odmienny i humorystyczny sposób zaprezentowało scenkę w tym temacie. Pojawiły się więc np. wyjazdy do spa, czy nawiązania do wspaniałego pożycia małżeńskiego. Drugą z kolei scenką było „Jak dożyja do pyndzyje”. Także tutaj fantazja gospodyń nie miała granic, tym bardziej, że od niedawna zaczęły obowiązywać nowe przepisy emerytalne. Nie zabrakło jednak dobrego humoru, jak np. wyobrażeń egzotycznych wyjazdów tuż po przejściu na emeryturę.
Tańce hulańce
Trzecią z konkurencji był taniec, w którym niezrównane było koło z Łukowa Śląskiego, prezentując śląskiego trojoka z elementami kankana, zakończonego widowiskowym podniesieniem spódnic, pod którym można było przeczytać napis KGW Łuków. Po długich obradach jury i stresie oczekiwania udzielającym się artystkom, komisja przedstawiła wyniki. Pierwsze miejsce zdobyło koło gospodyń wiejskich w Pstrążnej z gminy Lyski. – Ostatni tydzień był dla nas ciągiem prób. Cały czas dopracowywałyśmy nasze scenki. Ważne było też przygotowanie strojów do naszego cygańskiego tańca. To zajęło nam bardzo dużo czasu, bo od początku chciałyśmy mieć długie i rozłożyste suknie. Panie dały z siebie wszystko, chociaż nie myślałyśmy o wygranej. Chciałyśmy tylko, aby ludzie, którzy przyszli nas oglądać dobrze się bawili i żeby im się podobało. Takim moim bardzo cichym marzeniem było zdobycie pucharu, jednak nie mówiłam o tym głośno. I udało się, a nawet podwójnie! Oprócz pierwszego miejsca w turnieju, zdobyłyśmy też puchar prezesa Związku Kółek Rolniczych z Katowic – cieszy się Agnieszka Rusok, przewodnicząca KGW Pstrążna.
Szymon Kamczyk
Tak nieprofesjonalnego jury chyba jeszcze nigdy nie było. Nawet werdyktu nie mogło uzasadnić. Ja rozumiem, że wszystkie KGW się napracowały, ale to był turniej a nie zwykły występ-pokaz. Powinno wygrać koło najlepsze a nie najgorsze. W scenkach panie z Pstrążnej nic nie pokazały, można było usłyszeć stare kawały, które już nie jeden raz opowiadały. Na psy schodzi ten turniej, lepiej z niego zrezygnować.