Kuratorium sprawdza czy przepłacamy za podręczniki
Kuratorium oświaty przygląda się umowom, które raciborskie szkoły zawierały z wydawnictwami książkowymi. Sprawa otarła się nawet o prokuraturę.
Na przełomie lutego i marca Fundacja Europejska Inicjatywa Obywatelska – Polska Bez Korupcji opublikowała listę szkół w województwie śląskim, które jej zdaniem zawierają niejasne umowy z wydawnictwami i firmami książkowymi. – Zastanawiało nas, dlaczego szkoły wybierając podręczniki decydują się na te najdroższe. Podręcznik kosztuje 50 zł i więcej, tyle co dobrej klasy bestseller – mówi Mateusz Górowski, prezes fundacji. Rodzice uczniów skupieni wokół fundacji postanowili sprawdzić, czym szkoły kierują się wybierając podręczniki. Korzystając z przepisów o dostępie do informacji publicznej fundacja rozesłała do kilkuset losowo wybranych szkół w Polsce wnioski o udostępnienie dokumentów. W odpowiedzi dostali setki umów i faktur. – Każdą przejrzeliśmy i wytypowaliśmy umowy, które naszym zdaniem naruszały prawo – mówi prezes. Z analizy wynikło, że rynek podręczników zmonopolizowała grupa wydawnictw, co umożliwiło im dyktowanie cen. Z województwa śląskiego fundacja wytypowała 67 placówek.
Nasze szkoły
Na liście fundacji znalazło się aż dziewięć szkół z terenu powiatu raciborskiego. Są to szkoły podstawowe 1, 3, 13, 15, 18 w Raciborzu, gimnazja nr 1, 3, 5 w Raciborzu oraz Zespół Szkół w Pietrowicach Wielkich. Jak mówi rzeczniczka kuratorium Anna Wietrzyk, sprawa dotyczy podpisywania przez dyrektorów szkół m.in. tzw. umów o współpracy. Umowy zakładają, że szkoła skorzysta z podręczników jednego wydawnictwa w okresie od roku do trzech lat w zamian otrzymując na zasadzie użyczenia bądź darowizny np. tablice interaktywne i sprzęt komputerowy. – Wszystkie te umowy są bardzo podobne. Są w nich m.in. zapisy, że jeśli szkoła nie wywiąże się z umowy, zostanie obciążona kwotą za przekazany sprzęt – dodaje Anna Wietrzyk.
To normalne i logiczne
Szkoła Podstawowa nr 1 w Raciborzu zakupiła od wydawnictwa Nowa Era 3 komputery oraz 3 projektory multimedialne. Umowa zawarta w 2010 roku dotyczyła współpracy i korzystania z podręczników wydawnictwa, w tym podręczników używanych. Szkoły kupują od wydawnictw sprzęt za ułamek jego rzeczywistej wartości. Najczęściej za sprzęt warty tysiące złotych płacą symboliczną złotówkę. Warszawska firma Polanglo sprzedała Szkole Podstawowej nr 13 w Raciborzu tablicę multimedialną Espirit Plus wartą przeszło trzy tysiące złotych za... 1,23 złotego. Jak zapewnia dyrekcja, umowa została zawarta na wniosek nauczycieli języka angielskiego. Umowa zobowiązuje do korzystania przez jeden cykl edukacyjny tj. trzy lata z podręczników wydawnictwa OUP. – Z podręczników tego wydawnictwa szkoła uczy już drugi rok i wybór ten był naturalną kontynuacją. Otrzymanie tablicy nie warunkowało korzystania z tych podręczników, ponieważ już z nich korzystaliśmy – zapewnia Bogusława Małek, dyrektor SP 13 w Raciborzu.
Kupują, szkolą się
Dłuższą listą sprzętu może pochwalić się Szkoła Podstawowa nr 15 w Raciborzu. 13 marca 2012 roku zawarła umowę z firmą Polanglo, za co zakupiła tablicę interaktywną a od wydawnictwa Nowa Era kupiła cztery komputery i rzutnik multimedialny. Wszystko za symboliczną kwotę. Firma zdecydowała się sprzedać tablicę szkole w zamian za to, że uczniowie klas I i IV będą korzystać z podręczników oferowanych przez firmę Polanglo. – Sprzęt jest na terenie szkoły i służy uczniom – zapewnia nas Andrzej Ciesielski, dyrektor piętnastki. Dodatkowo przyznaje, że nauczyciele biorą udział w szkoleniach organizowanych przez różne wydawnictwa.
Więcej niż się wydaje
Fundacja zapytała wybrane losowo szkoły na terenie województwa śląskiego. My postanowiliśmy zapytać wszystkie szkoły z terenu powiatu raciborskiego. W momencie zamykania tego numeru tygodnika otrzymaliśmy odpowiedzi jedynie z co drugiej szkoły. Mimo to, wszystko wskazuje na to, że więcej szkół w naszym powiecie podpisało takie umowy. Jedną z nich jest choćby Zespół Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu, a której próżno szukać na liście fundacji. Szkoła otrzymała projektor multimedialny, tablicę interaktywną, komputer oraz radiomagnetofon od firmy Polanglo. – Warunkiem otrzymania sprzętu była deklaracja korzystania z podręczników do języka angielskiego OXFORD przez okres trzech kolejnych lat. Dodamy, że nasza szkoła jest w posiadaniu kilkunastu zestawów multimedialnych. O wyborze (właściwie kontynuacji) podręcznika zadecydowały względy merytoryczne oraz jego cena. Decyzja o kontynuacji została podjęta przez zespół przedmiotowy nauczycieli języka angielskiego w związku z wejściem w życie nowej podstawy programowej z języka angielskiego – wyjaśnia Ewa Wnukowska, wicedyrektor ZSOMS w Raciborzu. Nauczyciele biorą dodatkowo udział w szkoleniach organizowanych przez wydawnictwa edukacyjne takie jak GWO, Operon czy Pazdro. – Często jest tak, że wydawnictwa organizują konferencje przedmiotowe we współpracy z ośrodkami metodycznymi – dodaje Wnukowska.
Prokuratura zbadała
Sprawa Zespołu Szkół z Pietrowic Wielkich, który również podpisał podobne umowy, trafiła do prokuratury. – Zawiadomienie złożyła fundacja. Zbadaliśmy sprawę, ale nie dopatrzyliśmy się znamion przestępstwa – mówi prokurator Franciszek Makulik z Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. Lista szkół przygotowana przez fundację trafiła również do kuratorium. Na jej podstawie kurator zarządził kontrolę. – Dotąd nie mieliśmy żadnych skarg w sprawie wyborów podręczników, ale skoro dostajemy takie zgłoszenie, trudno nie potraktować go poważnie, zwłaszcza, kiedy zachodzi podejrzenie naruszenia przepisów oświatowych – mówi Anna Wietrzyk.
Niezgodne z prawem
Stanisław Faber, Śląski Kurator Oświaty umieścił na stronie kuratorium komunikat, w którym czytamy m.in.: „Należy podkreślić, że ustawodawca zagwarantował nauczycielowi prawo wyboru podręcznika. Zawieranie przez dyrektora szkoły umowy odnośnie korzystania przez nauczycieli z podręczników określonego wydawnictwa przez kilka lat może to prawo naruszać. [...] wybór podręczników powinien być oparty wyłącznie na przesłankach dydaktycznych.” Do doniesień o nieprawidłowościach odniosło się również Ministerstwo Edukacji Narodowej. Opublikowało komunikat, w którym czytamy m.in. „Sięgając po podręcznik nauczyciel musi kierować się wyłącznie przesłankami dydaktycznymi oraz potrzebami i możliwościami uczniów. Oferowanie nauczycielom lub dyrektorom szkół korzyści w zamian za wybór konkretnego podręcznika jest niezgodne z prawem. O każdym takim przypadku należy powiadomić odpowiedni organ kontroli”.
Do sprawy wrócimy, czekamy na odpowiedzi ze szkół ponadgimnazjalnych.
Adrian Czarnota, (tora)
Komentarz:
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia danych osobowych
Skąd Ty wziąłeś te 100 zł na jednego ucznia ? Z Księżyca? Tam mieszkasz? A poza tym- w takim przypadku jest trochę egzemplarzy gratis dla najbiedniejszych uczniow w poszczególnych klasach.
Kuratorium zamiast donosić... niech naprawdę pomoże nauczycielom,szkołom, uczniom, rodzicom
nie ma różnicy w cenie -- to tylko dowodzi że te zamawiane przez szkołę są przepłacone. Jeżeli na umowę 3 letnią zamawiają do całej szkoły kilkaset kompletów rocznie, a cena nie różni się od kupienia jednego kompletu w księgarni, to oznacza że przepłacają kilkadziesiąt procent. kilkaset kompletów powinno być po cenie hurtowej. Starczy sobie policzyć przepłacone 100 zł na jednego ucznia x 400 uczniów w szkole = 40 tyś złotych zawyżonych cen rocznie. A ci tumany sie cieszą że maja tablice za kilka tyś. Naprawdę ograniczenie myślenie przedstawicieli oswiaty.
To bywa denerwujące.Mam troje dzieci w wieku szkolnym,po zakupie książek w księgarni słyszę,że pozostałe zakui szkoła.Ceny tak bardzo się nie różnia,ale nie otrzymuję za nie faktury,która jest mi potrzebna do zakładu pracy.
Jestem nauczycielem który po kilku latach pracy z jednym podręcznikiem otrzymał wlaśnie taką tablicę dla szkoły! Była to wspaniała informacja, radość, że dzieci będą się uczyć na nowym, dotychczas nieznanym im sprzęcie. Doskonale się tablica sprawdziła i sprawdza do dzisiaj. Przykre w tym wszystkim jest to,że czuję się jak przestępca robiąc coś dla dzieci bo MEN robiąc zmiany w szkolnictwie, wprowadzając zmiany w podstawach programowych, zapomina, że każda zmiana pociąga za sobą dodatkowe środki finansowe a tych już nie ma.. Zostawiając samorządy samym sobą.. Co więcej, od kilku lat cena podręcznika z którego korzystamy jest najniższą na rynku a mam rocznie porównanie z 7-8 innymi wydawnictwami..
Jakoś nie zauważyłam, aby ceny książek z różnych wydawnictw tak bardzo się różniły, a zapewniam Cię, że mam porównanie ( dzieci w różnych szkołach ). Podaj przykłady tych wydawnictw, które mają 100 % droższe książki od wydawnictw, które Twoim zdaniem mają książki tanie ( i dobre ). Kolejna sprawa- "właściciele" jakoś się nie kwapią do finansowania szkół. Mało tego- co jakiś czas słychać, ze próbują je zamykać....
tylko te dobrodziekstwa techniki powiinien fundować właściciel szkoły, a nie pośrednio rodzice, kupujący książki o 100 % drożej. Rusz głową , jak jeszcze coś tam masz.
Niech jeszcze sprawdzą jak się wybiera towarzystwa ubezpieczeniowe co roku w danych szkołach i jakie szkoła ma z tego korzyśći
Niech też sprawdzą czy ćwiczenia,które niemało kosztują i są prawie do każdego przedmiotu nawet do religii są wykorzystywane. Ja widzę 80% pustych stron.
Jakim belfrom? To ci nauczyciele zabrali sobie tablicę multiimedialną do domu? Ja tam wolę, żeby moje dzieci korzystały dobrodziejstw techniki, ale jak ktoś woli tabliczkę i rylec, to nic na to nie poradzę.
No to nowiny nadepnęły po raz kolejny na odcisk belfrom. Juz widzę tę szczekaninę w komentarzach.
Pan Czarnota i ... wszystko jasne...