Ma 10 lat, a na scenie czuje się jak ryba w wodzie
Kiedy 10-letni Paweł Wawrzyczny ze Skrzyszowa opowiada o swojej pasji aktorskiej oczy błyszczą mu z radości. A kiedy mówi o przygotowaniach do roli w spektaklu „Mały Książę” w Teatrze Muzycznym w Gliwicach, cały promienieje.
- Już jako przedszkolak lubiłem występować w różnych przedstawieniach – mówi Paweł. – Pamiętam, że jednym z pierwszych spektakli była „Królowa Śniegu”, wystawiana z okazji Dnia Babci.
- Nauczycielka stwierdziła, że Paweł ma dobrą dykcję i chciała, żeby był narratorem w tym przedstawieniu – wspomina mama chłopaka, Joanna Wawrzyczny. – Ale Paweł odmówił stwierdzając, że woli zagrać konkretną rolę.
Duża konkurencja
Podczas występów przed publicznością Paweł zawsze czuł się jak ryba w wodzie. Jako uczeń szkoły podstawowej brał udział w różnego rodzaju konkursach, także wokalnych. Muzycznie przygotowywała go do nich Justyna Cieślik-Szyndzielorz. I to ona natknęła się na ogłoszenie gliwickiego Teatru Muzycznego, szukającego chłopaków do roli Małego Księcia.
- Byłam sceptyczna, bo casting był ogólnopolski. Duża konkurencja – mówi mama chłopca. – Ale pomyślałam, że może warto spróbować.
Państwo Wawrzyczni wysłali więc do Gliwic CV syna i plik potrzebnych zdjęć. Niedługo z teatru przyszło zaproszenie na casting. Zakwalifikowano do niego 40 chłopców z całej Polski. – Jak wszyscy starałem się dobrze wypaść – opowiada Paweł. – Przygotowałem sobie piosenkę z Disneya, ale jak mnie zapytali co lubię, to chyba z tremy powiedziałem, że zespół „Feel” i zaśpiewałem „Jak anioła głos” – uśmiecha się chłopak. - Potem narzucili mi jakiś tekst, który musiałem powiedzieć płacząc, złoszcząc się i krzycząc do kogoś. To mnie bardzo zaskoczyło.
Po pierwszym etapie castingu Paweł czuł, że wypadł nieźle. – Reżyser zapytał mnie gdzie jest ten Skrzyszów i czy syn da radę jeździć na próby do Gliwic – mówi pani Joanna. – Wtedy zorientowaliśmy się, że Paweł jest brany pod uwagę przy obsadzie roli w spektaklu.
Łzy na zawołanie
Ale do wygrania był jeszcze drugi etap castingu. Przeszło do niego 7 chłopaków. Poprzeczka została podniesiona wysoko. Dzieci musiały wykazać się bardzo dobrą pamięcią, a także samodzielnie wymyślić jakąś historyjkę i odpowiednio ją zagrać. – Opowiedziałem, jak to dostałem w szkole szóstkę, a mama nie chce mi kupić wymarzonej gry – mówi Paweł. – Jak syn to zagrał i zaczął płakać na zawołanie, byłam w szoku – śmieje się mama chłopaka.
Z siódemki chłopców oceniający wybrali czterech, którzy na zmianę będą grać główną rolę Małego Księcia. – Kiedy ogłoszono wyniki cały się ucieszyłem – wspomina Paweł Wawrzyczny. – Ale szaleństwo dopadło mnie dopiero w samochodzie, kiedy wracaliśmy do domu. Tak głośno krzyczałem, że mam tę główną rolę, że słuchać mnie było chyba w całych Gliwicach.
Aktor i uczeń podstawówki
Próby do spektaklu rozpoczęły się w marcu. Odbywają się one 3-4 razy w tygodniu, po cztery godziny dziennie. Żeby dziecko nie musiało codziennie dojeżdżać do Gliwic, teatr zapewnił mu na ten czas mieszkanie. Pomocną dłoń wyciągnął także dyrektor i nauczyciele szkoły podstawowej w Gołkowicach, gdzie w IV klasie uczy się Paweł. Chłopak otrzymał bowiem zgodę na indywidualne zaliczanie zaległych partii materiału.
- Łatwo nie jest, bo muszę odpisywać zeszyty i co jakiś czas zaliczać materiał z danego przedmiotu – przyznaje Paweł. – Ale zawsze jest coś za coś. A tak w ogóle to jest bardzo fajnie.
Początkowo na próbach chłopcy (oprócz Pawła rolę Małego Księcia zagrają także chłopcy z Katowic, Gliwic i Knurowa) mogli posiłkować się skryptami, a gra odbywała się w zwyczajnej sali. Teraz grają z pamięci na scenie Teatru Muzycznego. – Nie mogłem się już doczekać, kiedy wejdziemy na prawdziwą scenę teatralną – opowiada Paweł. - Reżyser daje nam wskazówki jak grać. Mnie mówił np., że kiedy w spektaklu jest rozmowa, to żebym nie recytował, ale mówił luźno, z emocjami, naturalnie. – A dorośli aktorzy podpowiedzieli mi, żebym patrzył w oczy i pomogli odpowiednio rozłożyć akcenty w danym słowie.
Bez tremy
Premiera „Małego Księcia” zaplanowana jest na 31 maja br. – Nie boję się tej sali pełnej widzów – mówi 10-latek. – Bardzo lubię tańczyć, śpiewać, mówić teksty i występować przed widownią. Najbardziej podoba mi się gra na scenie i fajni aktorzy, których poznałem.
Pawłowi kibicuje wiele osób, wśród nich popularny, świetny aktor rodem z Gołkowic – Marian Dziędziel, jak się okazuje spokrewniony z rodziną państwa Wawrzycznych. (Dziędziel jest kuzynem ojca Grzegorza Wawrzycznego, którego syn gra w gliwickim spektaklu). – Kiedy pan Marian dowiedział się, że Paweł otrzymał rolę w teatrze zapowiedział, że przyjedzie na premierę – mówi Joanna Wawrzyczny.
Sukcesem chłopaka cieszy się cała rodzina. – Dla Pawła ta rola, to przygoda życia – mówi jego mama. – Kiedy widzę jak na scenie spełniają się jego marzenia, jak jest przeszczęśliwy, to wiem, że warto było podjąć to wyzwanie.