Co wstrzymuje kluczowe inwestycje w regionie?
– Jestem przekonany, że działania, które podjęliśmy doprowadzą do zmiany decyzji i budowy bloku w Rybniku – mówił na konferencji w Katowicach wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz.
Sekretarz stanu podczas konferencji zorganizowanej 6 maja w Katowicach dotyczącej jakości powietrza w regionie tłumaczył co nas czeka w najbliższej przyszłości na rynku energetycznym. – Szczególnie w kontekście naszego województwa pada pytanie czy ta gospodarka niskoemisyjna to szansa czy raczej przekleństwo. Z różnego punktu widzenia różnie można to oceniać. Jeśli będziemy rozwijać inwestycje w odnawialne źródła energii w oparciu o polskie technologie, będzie to generowało wzrost gospodarczy – zapewniał Tomnczykiewicz.
Sięgajmy po pieniądze
Konferencja „Poprawa jakości powietrza - szansą rozwoju regionu” pod patronatem ministra gospodarki została zorganizowana między innymi z inicjatywy wiceministra Tomczykiewicza. Choć rozmawiano głównie o powietrzu, pochodzący ze Śląska polityk odniósł się do problemów energetycznych w skali kraju. – Sprawa niskiej emisji wraca zawsze w październiku lub listopadzie kiedy wychodzimy na ulice i zaczynamy narzekać na powietrze. Rybniczanie nawet poszli dalej i złożyli skargę na rząd na fatalne powietrze. Mimo to, kiedy przychodzi wiosna, zapominamy o problemem z powietrzem. Dobrze, że organizujemy debatę jeszcze pod koniec sezonu grzewczegoi dobrze też, że już dziś rozmawiamy o tym jak sięgnąć po pieniądze. Warto być pierwszym i skorzystać z pieniędzy kiedy jeszcze są. Wbrew pozorom ich aż tak dużo nie ma – tłumaczył podczas konferencji w Katowicach Tomasz Tomczykiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki.
Postawiono trudne warunki
Na konferencji negatywnie eksperci wypowiadali się o niskiej emisji, która dusi nas zimą i zasnuwa ulice miast. Tomczykiewicz zwrócił uwagę, że nie należy jej mylić z gospodarką niskoemisyjną. – To jest zjawisko bardzo pożądane, szczególnie w Europie, gdzie kładzie się nacisk na niską emisję CO2 i innych gazów cieplarnianych. My oczywiście jesteśmy uczestnikami tego procesu. W 2007 roku podjęliśmy pierwsza decyzję z naszymi unijnymi partnerami, że będziemy realizować pakiet klimatyczno-energetyczny 3x20 . Do tego potrzebny był kompromis i Polska się zgodziła mimo bardzo trudnych warunków. Konsekwencją tego są dyrektywy unijne, które zapadają kwalifikowaną większością głosów. I tu nasza pozycja jako kraju jest o wiele słabsza, bo trzeba budować sojusze aby nasza gospodarka, która jest oparta na węglu nie ucierpiała. Nie jest to łatwe – mówił w Katowicach Tomczykiewicz.
Limity CO2 wstrzymują inwestycje
Wiceminister odniósł się również do dwóch inwestycji, które dotyczą dużych zakładów w naszym regionie czyli budowy nowego bloku przy elektrowni w Rybniku i oraz kontraktu w Opolu, które miało współrealizować raciborskie Rafako. – Udało się wywalczyć dyrektywy, które zwalniają nas z opłat CO2 dla pewnych inwestycji i pewnych przedsiębiorstw. Decyzje te jednak nie są dla nas w pełni satysfakcjonujące i dwie inwestycje na Śląsku prowadzone przez Tauron i a zwłaszcza EDF w Rybniku stoją pod znakiem zapytania. Inwestor się waha czy elektrownie w Rybniku budować. Jestem przekonany, że działania, które podjęliśmy doprowadza do zmiany tych decyzji i będą one korzystne dla tych dwóch firm i pozwolą zaoszczędzić firmom środki na rzecz tych inwestycji. Największa szansą jest zwiększanie efektywności energetycznej i tu pole do działania jest ogromne. To niesie ze sobą jednak także i inny aspekt między innymi to co się wydarzyło w Opolu czyli rezygnacja z inwestycji. Na wszystko nakłada się kryzys gospodarczy i mniejsze zapotrzebowanie na energię. Własnie w OPolu okazało się, że plany inwestycyjne muszą być redukowane – mówił Tomczykiewicz. Sekretarz stanu przypomniał również, że ministerstwo gospodarki intensywnie pracuje nad wdrożeniem trzech ustaw dotyczących prawa gazowego, prawa energetycznego i prawa o odnawialnych źródłach energii.
Licznik, który nas kontroluje
Tomczykiewicz podczas konferencji w Katowicach wspominał również o inteligentnych licznikach energii wokół których toczy się wielka debata. Sprawa dotyczy założenia, że do 2020 r. tradycyjne mierniki energii elektrycznej mają zostać zastąpione tzw. inteligentnymi licznikami - tak zakłada prawo energetyczne. Wielu widzi w tym szansę dla gospodarki, ale i zagrożenie dla prywatności obywateli. Urządzenia nie tylko mają mierzyć zużycie prądu, ale i automatycznie przekazywać informacje pomiarowe do systemu teleinformatycznego, który będzie obsługiwał również centralną bazę danych. W zależności od wyposażenie konkretnego modelu inteligentnego urządzenia pomiarowego klient mógłby śledzić zużycie energii i opłaty nawet w czasie rzeczywistym. – Gminy nie poniosą żadnych kosztów jak straszą niektórzy, ale teoretycznie końcowego odbiorcę. Ale przy wolnym rynku energii gdzie mamy do czynienia z konkurencją i każdy z nas może zmienić dostawcę energii, nie będzie się to firmom opłacać. Sens zakładania tych liczników to przede wszystkim fakt, ze płacić będziemy za faktyczne zużycie energii a nie za prognozę. To tez wymóg jednej z dyrektyw unijnych. Liczniki pozwolą nam sprawdzić jak się rozkłada zużycie energii w ciągu dnia. To pozwoli firmom budować nowe taryfy w porach kiedy jest nadwyżka prądu. Są przypadki w europie gdzie w takich porach nawet się dopłaca za odbiór prądu. To oczywiście ma miejsce nocą. Prognozy przewidują, że w 2016 po wyłączeniu niektórych przestarzałych bloków w elektrowniach prądu może zacząć brakować. Liczymy, że nowe liczniki pozwolą złagodzić tą „górkę” energetyczną, która występuje dziś w określonych porach dnia gdy wszyscy w jednej porze włączamy urządzenia. Ma to miejsce na przykład w sezonie jesiennym około 15.00-17.00 – mówił wiceminister.
To nasz priorytet
Ministerstwo gospodarki postrzega transformację niskoemisyjną znacznie szerzej niż tylko jako proces, który ma zmniejszyć produkcję gazów cieplarnianych. – W przyjętych przez Radę Ministrów założeniach na podstawie których konstruowany jest Narodowy Program Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej podkreślono, że działania mają służyć nie tylko redukcji CO2 ale dodatkowo ograniczyć emisji do powietrza takich substancji jak tlenki siarki, tlenki azotu, czy pyły zawieszone. Polska podobnie jak inne kraje w Unii ma problemy z dotrzymaniem niektórych wymogów jakości powietrza głównie ze względu na zanieczyszczenie pyłem drobnym P10, a normy w tym zakresie są naprawdę bardzo ostre. To priorytet dla rządu, aby ograniczyć tą niską emisję pochodzącą z sektora bytowo-komunalnego.
Adrian Czarnota