Zaklejają nawzajem plakaty - szef biura poselskiego kontra zwolennicy referendum

Do redakcji Nowin Wodzisławskich wpłynął mail Gerarda Weycherta, jednego z inicjatorów referendum, z którego wynika, że 23 maja około godz. 22.00 Rafał Połednik, dyrektor biura posła PO Ryszarda Zawadzkiego, zarazem wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Wodzisławia zaklejał plakaty referendalne. - Nie zwracałem specjalnie uwagi na to, jakie plakaty są na słupie. Jeśli słupy są praktycznie w całości wyklejone referendum, to zawsze któryś plakat zostanie zasłonięty - mówi Rafał Połednik.

Zdjęcia mieszkańca
Zdarzenie widział jeden z mieszkańców Wodzisławia i zrobił dwa zdjęcia. Z maila wynika, że mieszkaniec zapytał się radnego dlaczego zakleja plakaty referendalne. Radny miał odpowiedzieć pytaniem – A co mi pan zrobi? - W gronie inicjatorów referendum zastanawiamy się teraz czy nie złożyć pozwu w tej sprawie w trybie wyborczym, ponieważ plakaty referendalne są notorycznie zaklejane. Niestety na plakaty referendalne naklejane są także plakaty miejskie (np. Dni Wodzisławia). Działanie p. Połednika pokazuje na czym zależy obecnej władzy. Są to próby zachęcenia obywateli do pozostania w domach, tak aby referendum nie było ważne ze względu na frekwencję, a nie o to aby dać się pozytywnie ocenić społeczeństwu. Takie działania są dowodem na słabość władzy która "rządzi" w mieście - pisze Gerard Weychert.

Oczekuję pozwu
- Jeśli zarzut o zaklejanie plakatów referendalnych jest uzasadniony, to niech skierują sprawę do sądu. Wręcz oczekuję pozwu, bo uważam, że nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie dam się zastraszyć. Nie zaprzestanę swojej działalności - mówi Połednik. Uważa, że referendyści próbują wywołać zamieszanie w mediach. bo ludzie nie interesują się referendum. - Mieszkając na 10-tysięcznym osiedlu i prowadząc z żoną sklep wiem, że takich opinii jest więcej - dodaje wiceprzewodniczący.

Utarczka na sesji
Do utarczki słownej w sprawie plakatów referendalnych doszło 21 maja na sesji pomiędzy radnymi Ryszardem Zalewskim i Izabelą Kalinowską. Radna odniosła się do wypowiedzi Zalewskiego w lokalnym serwisie internetowym, że plakaty referendalne zaklejane są plakatami jarmarku staroci drukowanymi za miejskie pieniądze. - Radny powiedział nieprawdę. Plakaty finansowane są przez Stowarzyszenie Moje Miasto, które organizuje jarmark - mówi Izabela Kalinowska. Wyjaśnia, że referendyści zaklejają całe słupy i nie ma możliwość naklejenia czegokolwiek innego.
Zalewski tłumaczył, że ma zdjęcia potwierdzające jego słowa. Naszej redakcji powiedział, że w mieście powinny obowiązywać zasady plakatowania, jak np. w Rybniku. - U nas jest wolna amerykanka - mówi.

Referendyści wystosowali pismo do prezydenta Mieczysława Kiecy, w którym wnioskują o uzupełnienie afiszy urzędowych o referendum. "Obecnie obwieszczenia związane z referendum są zaklejone lub zerwane i mieszkańcy zadają pytania, także do mnie kiedy będzie referendum i gdzie będzie można głosować. Ponieważ informacja na temat referendum nie dociera do mieszkańców w sposób prawidłowy, należy uzupełnić obwieszczenia na słupach ogłoszeniowych.
Uzupełnienia należy dokonać przed terminem planowanych referendów." pisze Danuta Krawczyk, pełnomocnik inicjatywy przeprowadzenia referendum.

Sam Rafał Połednik umieścił dziś na swoim profilu facebookowym garść fotografii dokumentujących działania referendystów. Dodał do nich opis "Do tej pory referendyści kleili plakaty na słupach. Widać, że p.Tomasz P. się stara. Na następnych fotkach widać, że taktyka się zmieniła. Jak tak dalej pójdzie będą musieli poprosić o dodatkowe śmietniki. Nieuwaga sprawia, że niszczone są obwieszczenia urzędowe, które na swój sposób powinny pomagać inicjatorom w reklamowaniu dodatkowej imprezy w Dni Wodzisławia."

Fotki publikujemy w galerii, obok zdjęć podesłanych przez Ryszarda Zalewskiego dokumentujących zaklejanie plakatów referendalnych innymi ogłoszeniami, m.in. o imprezach miejskich (poza fotografią uwieczniającą Rafała Połednika przy słupie ogłoszeniowym, nadesłaną przez Gerarda Weycherta.