Lepsze obiady w szkołach
Czy decyzja o serwowaniu uczniom posiłków dostarczanych przez firmy cateringowe była słuszna? Miasto uważa, że tak.
Od września uczniowie wodzisławskich szkół podstawowych i gimnazjów jedli posiłki przygotowane przez firmę cateringową, czyli krakowski Catermed, który złożył tak korzystne cenowo oferty, że wygrał w szkołach. – Miasto nie było zadowolone z jakości świadczonych usług, ale nasze zdanie nie jest w tej kwestii ważne, bo o współpracy decydują dyrektorzy szkół – podkreśla wiceprezydent Eugeniusz Ogrodnik.
Po pierwsze – jakość
Z posiłków najwyraźniej nie byli też zadowoleni uczniowie i ich rodzice, bo liczba stołujących się w szkołach zmniejszyła się o około 40 pocent. Podobnego zdania musieli być również dyrektorzy placówek, bo zrezygnowali z usług krakowskiej firmy i ogłosili nowe konkursy. Dotyczy to łącznie 7 szkół (tylko w Zespole Szkolno–Przedszkolnym nr 7 nie będzie firmy cateringowej, bo tam przedszkolna kuchnia będzie wydawać posiłki uczniom szkoły). Pytanie, czy sytuacja sprzed roku nie powtórzy się? – Bogatsi o doświadczenia dyrektorzy zmierzają do tego, by poprawiła się jakość obiadów. Inaczej przygotowują przetargi, stawiają na gotowanie ze świeżych produktów – tłumaczy wiceprezydent i dodaje, że firmy, które staną do przetargów, będą musiały zmierzyć się z wyższymi wymaganiami. – Myślę, że będzie lepiej – wierzy wiceprezydent, który mimo wszystko decyzję o dostarczaniu posiłków przez firmy cateringowe uważa za słuszną.
Koszt obiadu to nie „wsad do kotła”
Decyzja o likwidacji szkolnych kuchni była podyktowana względami finansowymi. Ich utrzymanie było kosztowne i zanadto obciążało oświatowy budżet. – Przepisy mówią, że w szkole nie musi, ale może działać stołówka. Ale po stronie rodziców jest płacenie wyłącznie za koszt obiadu. Tyle tylko, że interpretacja prawna ministerstwa mówi, że koszt obiadu oznacza „wsad do kotła” – tłumaczy naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Wodzisławiu, Ludwika Kłosińska. A to oznacza, że wszelkie dodatkowe koszty przygotowania posiłków musiała ponosić gmina ze swojej kasy.
Wskaż mi w takim razie piszącą tu osobę, która należy do rodziny kucharek.
Do koło: zwracam ci uwagę, że jeśli wypowiadasz się o pracy kucharek i ich zarobkach, insynuując, że to one w tym wątku piszą, że nie podoba im się ta praca, że nie są zadowolone z płacy za tę pracę, to wskaż nam, która z osób tu wypowiadających się jest kucharką.
Widzę że w większości w was komunizm siedzi głęboko w łbach, niczym górnikom. Zasada jest prosta, otóż są ludzie bez pracy i dochodu, taka praca za 1100 zł zmieniła by ich życie na lepsze, skoro kucharki mają za mało, to niech się zwolnią i dają tą pracę tym, którzy będą szczęśliwi jak będą mieć stałą pracę za 1100 zł. Tak samo w górnictwie, ten górnik który mówi że ma mało, to powinno się go zwolnić, po co takiego górnika męczyć. Inny by się ucieszył gdyby dostał pracę na kopalni, a górniki są niezadowoleni z pensji, więc pracodawca w trosce o tego górnika, powinien go zwolnić, bo górnik czuje że za mało zarabia. Nie rozumiem tego, jak można pracować i uważać że się za mało zarabia a jednocześnie się nie zwolnić. Przecież to niehonorowe, to publiczne przyznanie się do tego że się jest ofermą życiową, po prostu niewolnikiem, którego los zależy od innych.
Widać,synusiom kucharkom coś tutaj nie pasi i tyle w temacie pozdro :)
Nie mam zamiaru recenzować tego co piszą Rocco i koło ale jedno jest pewne: najtrafniej określił sytuację "KOREKTOR" :"Od kiedy to dyrektorzy szkół w Wodzisławiu Śl. decydują o czymkolwiek bez wiedzy spółki Ogrodnik-Kłosińska?". A CI dwaj? No cóż... czy to każdemu Bozia dała?
O jakim pojęciu ty mówisz? Też ppracowałem za kasę, która mi nie pasowała i w warunkach które mi nie pasowaly i się zwolniłem z tej pracy, poszedłem do innej. Nie wyobrażam sobie pracować i uważać że za mało zarabiam za moją pracę, skoro tak by było, to się zwalniam i kombinują nad nową pracą.Więc odpowiedź mi jaki ma sens praca za mniejsze pieniądze, niż według pracownika się należą, równie dobrze pracodawca mógł by jej obniżyć pensję o połowę a ona by tam dalej prcowała czy też by się zwolniła? Jeśli pracodawca umawia się z mną na 8 zł na godzinę, mnie taka stawka pasuje to idę i pracuje, ale jak zapłaci mi 7 zł na godzinę, to uważam że mnie oszukał i się zwalniam. Więc odpowiedź mi, o co tobie chodzi? Te kucharki zapewne jak się przyjmowały do pracy, to pracodawca im powiedział że będą zarabiać 1100 zł netto, mają to pewnie zapisane w umowach, one się zgodziły, znaczy że uważają że umowa jest dla nich korzystna i za takie pieniądze mogą pracować, zapewne gdyby im zaproponował 500 zł, to by się nie zgodziły i poszły by do innej pracy.
Koło, ty zaopatrujesz sie u tego samego co Rocco? Weź się do roboty, a nie komentuj czegoś, o czym nie masz zielonego pojęcia!!!
Skoro tak mało zarabiają, to niech się zwolnią i idą pracować do ekskluzywnej restauracji, lub niech otworzą swoją restaurację. Przecież nie ma przymusu pracy i na ich miejsce są zapewne inne kucharki, które były by gotowe pracować za 1100 zł, skoro nie umieją z tego wyżyć, to po co tam pracują? Czemu nie zmienią pracy na lepiej płatną?
rodzice to by chcieli za te śmieszne obadki płacic 20 zł a zarcie jak do vipów , żal pl.
Ricco nie wiem co bierzesz ale zmień dilera Ćwoku chyba nie wiesz co to praca w kuchni,obrażasz wszystkich kucharzy.Musisz się chyba leczyć na mózg którego nie masz.
Hej Rocco co wciągasz ????
500zł dla kucharek ani złotówki więcej za darmo mają jedzenie pracują po 4 h na dzień i co jeszcze?? frytki do tego...no właśnie pewnie tak :)
Rocco szkoda słów na twoje wypociny,ty nie wiesz co piszesz
do Rocco, pracują 8 godzin na dzień, życzę Ci takiej harówki, ciekawe czy będzie Ci jak w niebie, ale mam wrażenie, że jesteś "hau, hau" p.Ogrodnika, albo p.Kłosińskiej więc szkoda na Ciebie mojej kontry. Miłego dnia Ci życzę.
1100 zł = 254 euro. Żyjemy w UE. Rocco, życzę Ci, byś doczekał takiej comiesięcznej wypłaty. Stołówek przedszkolnych gminy nie mogą zamknąć, więc gdyby Polacy nie byli tak zastraszeni, jak są, i byli solidarni, to kucharki łatwo wymusiły podwyżkę wynagrodzeń. A obecnie to usłyszą od pracodawcy, że jeśli im się nie podoba, to inne czekają już w kolejce na ich miejsce. Arogancja władzy.
Ale że 20h tygodniowo to nie napiszesz,za 1,100zł ludzie zapieprzają po 250 h na miesiąc więc kucharki mają robotę jak w niebie powinno im się pensje obciąć o połowę. :):)
Rocco, a dla Ciebie to dużo w dzisiejszych czasach? Dajmy na to 600 zł czynsz, 150 prąd, 150 gaz..... Można wymieniać i wymieniać. W jakich Ty czasach żyjesz? Zatrzymałeś się chyba w okresie, gdy chleb był za 1zł. A co do dokarmiania się, to opłacają normalnie wyżywienie. Szkoda, że nie możesz przyjść popracować na kuchni, zmieniłbys zdanie po kilku dniach.
Pan Ogrodnik zarabia 10 razy więcej , a Pani Kłosińska 7 razy więcej od Pań z kuchni przedszkolnej.
A 1,100 to mało ?? jeszcze za darmo nakarmia się
Dlaczego pan Ogrodnik nie dodał, że kucharki z przedszkola będą gotowały dla uczniów szkoły, ale za pensję, którą zarabiają do tej pory? Czyli za 1100zł na rękę. W szkole przed cateringiem pracowały chyba 3 lub 4 kucharki, a teraz panie z przedszkola zrobią swoją i ich robotę. To są oszczędności w mieście Wodzisław Śl. Kosztem ludzi, niestety....
Od kiedy to dyrektorzy szkół w Wodzisławiu Śl. decydują o czymkolwiek bez wiedzy spółki Ogrodnik-Kłosińska?
Niech powiedzą konkretnie, ile Miasto zaoszczędziło na likwidacji stołówek szkolnych.