Autostrada więzi dziki? Zwierzęta mocniej niszczą uprawy
Mieszkańcy gminy Godów uskarżają się na większe niż zwykle szkody wyrządzane przez dziki. Przyczyny wzmożonej aktywności zwierząt upatrują w autostradzie.
- W zeszłym roku też mieliśmy szkody w kukurydzy, ale przeżyliśmy. Ale w tym roku dziki przesadziły. Będziemy występować o odszkodowanie - mówi Zyta Wrona, sołtys Podbucza. Razem z nią i jej mężem sprawdzamy trzyhektarowe pole kukurydzy w Skrzyszowie. Co rusz napotykamy połacie stratowanej kukurydzy. Gdzieniegdzie czuć jeszcze ostry zapach dzikiego zwierzęcia. Sołtys martwi się, że do zbiorów planowanych na koniec października straty będą jeszcze większe. - Nie tylko ja mam z tym problem. Znajomemu gospodarzowi dziki zryły pole z ziemniakami pod samym domem. Inni ludzie też mówią o stratach - mówi sołtys Podbucza. Uważa, że zwiększenie aktywności dzików na Podbuczu oraz w Skrzyszowie może mieć związek z wybudowaną autostradą. - Wydaje mi się, że wcześniej dziki mogły się swobodniej przemieszczać. Teraz więcej kręcą się po naszym terenie - mówi Zyta Wrona.
Petardy nie pomagają
Ryszard Paszenda, łowczy rejonowy Rejonu Rybnickiego Okręgowej Rady Łowieckiej w Katowicach tłumaczy, że zgłoszenia o szkodach wyrządzanych przez dziki napływają cały rok. Zwierzęta przestawiły się na łatwe jedzenie na polach uprawnych i plantacjach. Przepłaszanie ich stamtąd jest bardzo trudne. Łowczy mówi, że jeśli dzik wejdzie w wielohektarowe pole, przepłoszyć go stamtąd można właściwie tylko podczas żniw. Z petard nic sobie nie robi. Tropienie ich wśród wysokich na trzy metry pędów kukurydzy przypomina szukanie igły w stogu siana.
Najskuteczniejszym sposobem ograniczania szkód przez dziki jest ich odstrzał. Myśliwi Koła Łowieckiego Róg dzierżawiący tereny polowań w gminie Godów strzelają rocznie około 100 dzików. Jednak łowczy mają ograniczone pole manewru. Nie mogą strzelać w odległości mniejszej niż 100 metrów od zabudowań. Nie wszystkim osobom podobają się też polowania, uważając je za niehumanitarne.
Właściciele upraw chcący odszkodowania za straty powinni zgłaszać szkody pisemnie, najlepiej w urzędzie gminy. Potem następuje szacowanie szkód przez myśliwego według wytycznych ministra środowiska. Można się z nimi zapoznać m.in. na stronie internetowej Okręgowej Rady Łowieckiej. Są tereny wyłączone z polowań, objęte ochroną marszałka województwa. Wówczas z roszczeniami odszkodowawczymi należy występować do marszałka.