Prokuratura: dyrektorka nie fałszowała podpisów, ale była niedbała
Postępowanie w sprawie fałszowania dokumentów przez byłą już dyrektorkę Szkoły Podstawowej nr 3 w Pszowie zostało umorzone.
O zamieszaniu, które wybuchło wokół dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 3 w Pszowie, po raz pierwszy pisaliśmy w kwietniu. Cała sprawa zaczęła się od doraźnych kontroli przeprowadzonych przez rybnicką delegaturę Kuratorium Oświaty w Katowicach w ubiegłym roku szkolnym. Pierwsza z nich odbyła już we wrześniu po skardze złożonej przez rodziców uczniów, druga dotyczyła kwestii, o jakich informowała rada pedagogiczna szkoły. Kontrolerzy z delegatury o swoich wątpliwościach poinformowali Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli i na jego wniosek sprawą zajęła się Komisja Dyscyplinarna. W lutym zarządzeniem burmistrza Pszowa dyrektorka została zawieszona w pełnieniu obowiązków.
Dodatkowo do Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu wpłynęły aż dwa zawiadomienia. Pierwsze wysłał zastępca burmistrza Pszowa, a drugie zastępca rzecznika dyscyplinarnego z Kuratorium Oświaty w Katowicach. Obydwa dotyczyły szkolnej dokumentacji. Śledczy musieli sprawdzić, czy dyrektorka fałszowała podpisy nauczycieli i czy posługiwała się sfałszowaną dokumentacją podczas kontroli.
To nie dokumenty
Okazuje się, że postępowanie prokuratorskie zostało umorzone już w pod koniec maja, o czym niedawno listownie poinformowała nas pani dyrektor. Prokuratura nie dopatrzyła się w jej działaniu znamion przestępstwa. – Te arkusze ocen nie są dokumentem w rozumieniu kodeksu karnego – tłumaczy prokurator Agnieszka Cisowska z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu.
Kodeks dokładnie precyzuje co jest dokumentem, a co nie. – Przyjęliśmy wiarygodną wersję wyjaśnień pani dyrektor, że były to po prostu jej prywatne zapiski. Te tworzone były najpierw w formie brudnopisu, na którym oceniała lekcję, a dopiero później sporządzała na komputerze prawdziwy arkusz, gdzie była pieczęć szkoły i jej pieczątka. I dopiero wówczas taki arkusz miał być wystawiany do podpisania przez nauczyciela – wyjaśnia prokurator.
Dyrektorka nie kwestionowała, że złożyła podpisy za nauczycieli, ale zrobiła to na nieopieczętowanych arkuszach. – Nie mogliśmy jej wersji podważyć czy wykluczyć. Według niej były to notatki robocze, a takie notatki nie są dokumentem – dodaje Agnieszka Cisowska.
Niedbale z arkuszami
Prokurator – mimo umorzenia postępowania – zwraca uwagę, że dokumentacja była prowadzona niedbale i ze znacznymi uchybieniami. Tym jednak zajmuje się Komisja Dyscyplinarna. – Jej prace zostały zawieszone do czasu zbadania sprawy przez prokuraturę. Obecnie wznowiono je – wyjaśnia Anna Wietrzyk z Kuratorium Oświaty w Katowicach.
Konkretne przesłanki
Burmistrz Pszowa, który zapoznał się z decyzją o umorzeniu, nadal uważa decyzję o zawieszeniu dyrektorki za słuszną. – Pani dyrektor nie została zawieszona z powodu oddania sprawy do prokuratury. Przyczyną zawieszenia było postępowanie, jakie wszczęła wobec niej Komisja Dyscyplinarna. A to postępowanie trwa do tej pory – podkreśla burmistrz Marek Hawel. Dodaje, że miasto i tak wstrzymywało się z decyzją o zawieszeniu. Dopiero kiedy sprawa przed Komisją Dyscyplinarną nabrała tempa, burmistrz wydał zarządzenie o zawieszeniu. – To czytelna i czysta decyzja, która był oparta na konkretych przesłankach. Od samego początku mówiłem, że my nie jesteśmy od ferowania w tej sprawie wyroków – podkreśla włodarz.
Poza konkursem
Zawieszenie straciło moc 31 sierpnia. Tego dnia upłynęła kadencja pani dyrektor. Sama nie mogła wystartować w konkursie, ponieważ nadal trwa postępowanie przed Komisją Dyscyplinarną. – Próbowaliśmy przesunąć konkurs i przeprowadzić go pod koniec roku, żeby sytuacja uspokoiła się i wyjaśniła. Ale kuratorium nie wyraziło na to zgody – wyjaśnia burmistrz Hawel. Konkurs został więc przeprowadzony. Dyrektorem została Jolanta Handziuk.
Burmistrz dodaje, że jeśli Komisja Dyscyplinarna oczyści byłą już panią dyrektor z zarzutów, będzie ona miała prawo do roszczenia o uzupełnienie obniżonego wynagrodzenia. – W okresie zawieszenia pani dyrektor nie otrzymywała dodatków funkcyjnych – wyjaśnia.
Magdalena Sołtys, Adrian Czarnota
Komentarz:
W opinii byłej już pani dyrektor przebieg całej sprawy może dowodzić temu, że ktoś próbował zadziałać na jej niekorzyść. – Według zeznań, z którymi miałam okazję zapoznać się w toczącej się sprawie, sytuacja z wyniesieniem moich prywatnych notatek była przygotowana przez grupę nauczycieli oraz panią sekretarkę, która pod moją nieobecność weszła do gabinetu i zabrała skoroszyt z notatkami służbowymi. Następnie pokazała go nauczycielom i na ich prośbę powieliła notatki na ksero. Wszystko to nielegalnie. Na podstawie zupełnie prywatnych zapisów, które nie były dokumentem,skonstruowano niesłuszne oskarżenie i skierowano postępowanie przeciwko mojej osobie do Komisji Dyscyplinarnej. Również prokuratura wszczęła postępowanie, które po wnikliwej analizie zostało umorzone. Zostałam oczyszczona z zarzutów. Mam jednak poczucie, że moja droga zawodowa została zablokowana, ponieważ nie mogłam przystąpić do konkursu, który w między czasie został ogłoszony. Wszystko to ponadto dużo mnie kosztowało. Miałam jednak duże wsparcie ze strony rodziców uczniów tej szkoły i mieszkańców, za co ogromnie dziękuję – podkreśla Aleksandra H.
Była pani dyrektor przyznaje, że nie rozumie postawy władz miasta. – Staram się pojąć zachowanie pana burmistrza. Wiem, że miał prawo podjąć decyzję o zawieszeniu mnie, że zależało mu na wyjaśnieniu sytuacji. Ale już na początku czerwca otrzymał informację, że prokuratura umorzyła postępowanie, a w kolejnych dniach dostał pełny opis sprawy, pełną wiedzę. Mógł cofnąć swoją decyzję. Tym bardziej, że Komisja Dyscyplinarna prowadziła postępowanie pod tym samym kątem, co prokuratura – dodaje.
Objektywny-Dyrektor musi stworzyć zespół, ekipa,musi mieć "to coś", aby mioł respekt a z drugi strony aby kożdy poszoł za niego w ogień.Jak nie umi tego dokonać,to znaczy że posada nie do niego.Baby nie za bardzo nadowają się na stołki, jo mioł dyrektora chłopa, ponoć szuja z niego była niesamowito, ale wszyscy się go boli, od uczni, po rechtorki czy sprzątaczki. Jo żech sie boł iść do szkoły,jak żech nabroił, chłop mioł dziwne metody wychowawcze, ale dużo mie nauczył, a byłych wtedy mały łebek, u niego nie było przebacz, na dzień dobry dostowołech plaskacza, co jo sie narobił w tej szkole po lekcjach, to masakra, wszystki liście odgarnyć, śniegi, zamiatania itp,on karoł po przez robota po lekcjach a do tego wpierdol w jego gabinecie. Ale wyszli my na ludzi, przynajmnij z tych co znom.Dyscyplina i strach to często dobro szkoła życio, przynajmnij po kryminałach się nie smykom i umia myśleć.
Tak zgadzam się z komentarzem @kamela....dyrektor który nie tańczy w rytmie muzyki podwładnych i ma swoje zdanie o pracy w szkole nie pozwala na swobodę taką jaka odpowiada podwładnym-czyli najlepiej nic nie robienia ,niestety staje się dyrektorem ...Be ...którego trzeba w jakiś sposób wykopać i zamienić na kogoś kto na nic nierobienie będzie się zgadzał , dlatego każda świnia podłożona dyrektorowi chociaż jest nieprawdziwa szkodzi reputacji i zdrowiu oskarżanemu ,moim zdaniem osoby które bezpodstawnie oskarżeniami o nieprawdziwe działania dyrektora którym zostało to udowodnione powinny zostać zwolnione dyscyplinarnie bez jakikolwiek tłumaczenia .....takie pomówienia to nie tylko w szkołach ale i innych instytucjach gdzie pracownicy wykorzystują tak pokochane obecnie słowa jestem mobingowany przez szefa który np. jakim prawem mi coś kazał .....dziś prawa szefa czy dyrektora nie mają prawa bytu ,dziś działa to jak siła- ale siła większości....współczuje pani dyrektor ,nie da się ukryć że pracę z takimi pracownikami można porównać do przebywania w akwarium ze żmijami nie zna się chwili kiedy znów ukoszą!!!!!!.
i kogo to obchodzi??? Chyba tylko ciebie babino. wez się w końcu za siebie, bo wszyscy widzą ze masz spory (SPORY) problem
No proszę . Dyrektorka została przez Prokuraturę i Komisję Dyscyplinarną uznana za NIEWINNĄ !!! i jakoś nikt się nie kwapi ,żeby ją przeprosić.
Z artykułu wynika,że kobieta nic nie zrobiła a próbowały ją wmanewrować podwładne i sekretarka.Ładne kwiatki!
Jak można pozwolić,żeby dalej pracowała sekretarka ,która pod nieobecność szefa wynosi notatki z jego gabinetu i teraz otrzymuje na dzień edukacji nagrodę pieniężną ? Przecież to kpiny !
Może w końcu ktoś zajmie się tą szkołą i jej pracownikami!
Dlaczego pszowski urząd miasta nie reaguje?