Pies pogryzł ludzi komornika. Właścicielka skazana, pies uśpiony
Dla sądu tabliczka ostrzegająca o psie i furtka zamykana na zatrzask to za mało. Skazał wodzisławiankę za to, że pies synowej pogryzł pracowników komornika myszkujących po jej podwórku.
Halina Gorzawska, 55-letnia wodzisławianka została skazana przez sąd za to, że dopuściła, by na jej podwórku pies, mieszaniec amstafa, pogryzł dwóch pracowników jednej z wodzisławskich kancelarii komorniczych. Sądu nie przekonały tłumaczenia, że osoby te weszły na prywatny teren samowolnie, mimo tego, że furtka jest zamykana na zatrzask i nie można jej otworzyć z zewnątrz. Dla sądu znaczenia nie miała też widniejąca na furtce tabliczka Uwaga pies. Wyrok nie jest prawomocny. Skazana złożyła odwołanie.
Zdarzenia rozegrały się 22 lutego 2012 roku około godz. 8.00 na terenie prywatnej posesji przy ul. Pszowskiej. Pani aplikant i pracownik kancelarii pełniący rolę ochroniarza zadzwonili używając dzwonka przy furtce, a ponieważ nikt nie otwierał, weszli na podwórko. Między nimi, a domownikami istnieje zasadnicza sprzeczność co do sposobu wejścia na prywatny teren. Domownicy uważają, że pracownicy komornika włamali się na ich posesję. - Kłódka jest na zatrzask, więc nie można sobie tak po prostu jej otworzyć. Żeby wejść z zewnątrz trzeba mieć klucz, albo poczekać, aż właściciel otworzy furtkę. My kiedy nie mamy kluczy radzimy sobie w ten sposób, że przekładamy rękę i przekręcamy klamkę od wewnątrz. Jednak jeśli robi to obca osoba, to uważam to za włamanie. Jest przecież dzwonek, jest tabliczka "uwaga pies" - mówi Izabela Zemło, synowa pani Haliny, mieszkająca z nią razem.
Pani aplikant komorniczy i jej współpracownik zeznali, że ogrodzenie nie było zamknięte. Przy czym pani asesor zeznała, że otwarta była furtka, a ochroniarz - brama. Obydwoje chodzili potem po podwórku.
Sprzeczne wersje
Halina Gorzawska zeznała na policji, że po usłyszeniu dzwonka włożyła szlafrok, kapcie i poszła do drzwi. - Otworzyłam drzwi i nie zauważyłam nikogo przy furtce, ani przy drzwiach domu. Furtka jest w prostej linii od drzwi i zauważyłam jedynie, że przy bramie stoi jakiś samochód. Wybierałam się, żeby dojść do bramy i zobaczyć, kto i po co dzwoni. Uznałam, że nie ma nikogo, stąd też wypuściłam psa na zewnątrz jak zwykle rano to się robi. Pies pobiegł trochę do przodu i zauważył jakichś ludzi z boku budynku. Pies rzucił się na kobietę. Był jeszcze jakiś mężczyzna za nią - zeznawała wodzisławianka. - Pobiegłam i odciągłam psa. Nie zastanawiałam się za bardzo, co robię. Wiedziałam, że trzeba ludzi ratować, choć mogli to być złodzieje - wspomina pani Halina.
Pies czując, że ktoś go odciąga rzucił się na panią Halinę i pogryzł. Sara uspokoiła się dopiero przy swojej pani Izabeli Zemło. Wezwano pogotowie i policję. Pani Halina uważa, że mężczyzna i kobieta nie chcieli się przedstawić, ani po co kręcili się po jej posesji. - Na moje pytanie czemu weszli ta kobieta powiedziała, że nie widzieli psa ani kojca i dlatego weszli - informuje pani Halina.
Pani aplikant przedstawia sytuację inaczej. - Razem zaczęliśmy pukać do drzwi domu. W tym czasie za drzwiami słyszałam szczekanie psa. Ponieważ nikt nie odpowiadał, cofnęłam się i podeszłam do kosza na śmieci, na którym chciałam wypisać wezwanie - zeznała na policji. Jej ochroniarz miał zostać przy drzwiach. W pewnym momencie krzyknął ostrzegająco o psie, rzucił się do ucieczki i schował za aplikantką. Kobieta zeznała, że pies gryzł ją i szarpał za rękę. Gryzł też ochroniarza. Aplikantka próbowała bronić się teczką. Aplikantka doznała licznych ran kąsanych obu rąk, przedramienia i złamania dwóch kości lewej ręki. Jej ochroniarz miał pokąsaną prawą rękę.
Naruszenie czynności ciała
Pogryzione kobiety i mężczyznę zaopatrzono w szpitalu. Na wniosek komornika całą trójkę przebadano na trzeźwość. Wszyscy byli trzeźwi. Policja pod nadzorem prokuratury wszczęła postępowanie o naruszenie czynności narządów ciała. W maju postępowanie zostało umorzone, ponieważ śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa. Adwokat pracowników komornika złożył zażalenie na tę decyzję do sądu. Uzasadniał, że pogryzienie wyczerpało znamiona przestępstwa o naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni. Ponadto według mecenasa sprawa została umorzona bez sprawdzenia wszystkich okoliczności, a pracowników komornika, którzy byli w trakcie wykonywania czynności służbowych nie potraktowano jako funkcjonariuszy publicznych. Sąd zażalenie uznał za zasadne i nakazał prokuraturze przeprowadzenie nowego śledztwa. Tym razem zakończyło się postawieniem wodzisławianki w stan oskarżenia. A Sąd Rejonowy w Wodzisławiu uznał ją winną. Skazał za to, że nie zachowała zwykłych środków przy trzymaniu psa i dopuściła do pogryzienia dwóch osób, tym samym nieumyślnie doprowadziła do powstania u nich licznych obrażeń ciała. Atak psa spowodował u aplikantki naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni, w ochroniarza - poniżej siedmiu dni. Wodzisławianka dostała karę 600 zł grzywny. Do tego sąd zasądził od niej 8 tys. zł na rzecz ochroniarza i obciążył kosztami sądowymi i zastępstwa procesowego wynoszącymi około 1700 zł.
Odrzucone wyjaśnienia
Sąd ustalając przebieg zdarzeń oparł się na zeznaniach pokrzywdzonych pracowników komornika. Wyjaśnienia wodzisławianki przyjął częściowo. W uzasadnieniu wyroku czytamy "nie dano wiary temu, że nie słyszała ona pukania do drzwi wejściowych, że amstaf wybiegł za nią z domu i że jak otworzyła drzwi wejściowe to przed nimi nikogo nie było, bo pokrzywdzeni byli wtedy z boku budynku i tam pies zaatakował pokrzywdzonych. Sąd uznał, że takie wyjaśnienia stanowią jedynie linię obrony zmierzającą do uniknięcia odpowiedzialności karnej". W uzasadnieniu sąd stawiał pytania dlaczego pracownicy komornika mieliby chodzić po cudzej posesji nie pukając do drzwi wejściowych w sytuacji, gdy wcześniej anonsowali przybycie dzwoniąc dzwonkiem przy furtce. Dla sądu nie miały większego znaczenia okoliczności, w jakich pracownicy komornika weszli na posesję, czyli m.in. rozbieżności odnośnie furtki czy bramy. Te sprzeczne zeznania według sądu działały na korzyść pokrzywdzonych. Miały bowiem dowodzić, że zeznawali szczerze i nie ustalali linii zeznań. Poza tym składali wyjaśnienia dzień po zdarzeniu, będąc w szoku, po lekach, co mogło mieć wpływ na treść. Dla sądu nie miały też większego znaczenia kwestia, czy ogrodzenie było otwarte, ani tabliczka ostrzegająca o psie na furtce. W uzasadnieniu czytamy "Zdaniem sądu napis "uwaga pies" nie niesie za sobą żadnych treści prawnych, nie powoduje zwolnienia właściciela takiego psa z odpowiedzialności za niego. Jest to tylko napis ostrzegawczy dla kogoś, kto chce wejść na taką posesję by wzmógł czujność. Z całą pewnością umieszczenie takiego napisu na bramie czy furtce nie jest równoznaczne z zakazem wstępu [...] Zdaniem sądu ogrodzenie posesji i zaopatrzenia jej w bramę i furtkę nie jest też równoznaczne z tym, że nikomu nie wolno wchodzić na tą posesję pod żadnym pozorem. Świadczy to jedynie o tym, że właściciel nie życzy sobie by ktoś chodził po jego posesji bez celu lub tylko dla własnych korzyści. [...] istnienie bramy nie zabrania osobie, która ma jakiś interes do właściciela posesji lub domownika, wejścia przez tą bramę czy furtkę na posesję. Jeśli oczywiście bramę lub furtkę można otworzyć klamką, bo nie jest zamykana na klucz [...] Furtka w posesji oskarżonej nie była zamykana na klucz, można ją było otworzyć ręką używając klamki (mimo, że była z jednej wewnętrznej strony)." Sąd wykluczył tutaj wdarcie się na posesję, co podlegałoby pod inny paragraf kodeksu karnego.
Skrzywdzone wyrokiem
Izabeli Zemło i pani Halinie wyrok i uzasadnienie nie mieszczą się w głowie. Nie mogą pojąć, dlaczego sąd dał wiarę sprzecznym w kilku punktach zeznaniom poszkodowanych, a ich spójne wersje odrzucił. Mają poczucie krzywdy. - Gdyby ci państwo stali przed drzwiami, to mama zobaczyłaby ich i zatrzymała psa. Ale otworzyła drzwi, a nikogo nie było widać. Gdyby jeszcze ten pan stanął, tak jak się postępuje w razie kontaktu z obcym psem. Ale on uciekł i schował się za tamtą panią. I pies ją zaatakował. Mama nie zastanawiała się ani chwili, tylko wpadła między nich - mówi Izabela Zemło. - Za co mnie skazali? Za to, że stanęłam w obronie tych ludzi? Był to pierwszy raz, kiedy ktoś obcy sam z siebie wszedł na plac. Nawet znajomi nie wchodzili sami. Zawsze ktoś z nas wprowadzał gości, wtedy pies nie reagował. Pies po prostu zaatakował, robił swoje - mówi załamana Halina Gorzawska.
Suczka Saba przeszła miesięczną obserwację. W momencie pogryzienia nie miała ważnego szczepienia przeciwko wściekliźnie. Izabela Zemło tłumaczy, że nie mogła dostać szczepionki, bo była wcześniej leczona. Wcześniej jednak pies był szczepiony regularnie. Kwarantanna wykazała, że Saba nie miała wścieklizny. Potem jeszcze raz ugryzła panią Halinę. Kobieta nie czuła się pewnie w obecności psa i w czerwcu został uśpiony.
Próbowaliśmy się skontaktować z pracownikami kancelarii. W odpowiedzi komornik odesłał nas do wyroku sądu.
Tomasz Raudner
Piotr Sikorski, komornik przy Sądzie Rejonowym w Będzinie, zarazem rzecznik prasowy Rady Izby Komorniczej w Katowicach wyjaśnia, że komornik czy też jego pracownik chcący wejść na posesję dłużnika puka lub dzwoni. Jeśli nikt nie otwiera, zwykle komornik zostawia wezwanie do skontaktowania się z kancelarią. Jeśli po dwóch, trzech takich próbach dłużnik nie kontaktuje się z komornikiem to ten może wejść na jego teren bez jego wiedzy i zgody, nawet jeśli brama czy furtka są zamykane np. na klucz czy kłódkę. Informacje na bramach typu "Uwaga pies", "Wchodzisz na własne ryzyko" nie zabezpieczają właścicieli. Gdyby komornika napadł pies, właścicielowi grozi prokurator. Komornik jest funkcjonariuszem publicznym i podlega ochronie.
Vafel pomyśl trochę zanim coś napiszesz z artykułu wynika, że pani Izabela jest właścicielką psa a sąd skazał panią Halinę Gorzawską, która na dodatek jak ratowała komorników to tez została pogryziona pytam sie w imię czego ją jeszcze skazano też uważam, że pani Halina powinna dostać odszkodowanie od komornika. Osobnym tematem jest składanie fałszywych zeznań przez ludzi komornika przecież za to powinna być kara a nie tłumaczenie szokiem i zastrzykami.
W naszym usranym kraju wszystko wszystkim wolno , tylko szary człowiek nic nie może zawsze jest kozłem ofiarnym . Dlaczego komornik mógł wejsc na cudzo posesja jak by był na swoim !!!! ej hallo , złodziej też wejdzie opyndzluje cało chałupa wyniesie co sie do a na koniec go pies pogryzie i jeszcze do sondu podo właściciela posesji bo on tylko chcioł opyndzlowac a pies go pogryz paranoja . Po cholera loz jak był pies na dworze !!!! . Wszyscy leziecie do kogoś jak po placu loce obcy pies??? jo np nie leza bo nie wiem jakie on mo zamiary ;) a komornik to co ??? mógł wezwać policja i oni by zaradzili jak wejść . Co było w skrzyszowie??? do dzisiej nie jest wyjaśnione jak i co ludzi pozbijali i finito ucichło wielko afera zrobili szukali a nic nie znejdli . Ciekawe z kąd ten pies mioł wiedzieć że to komornik lezie nawet nimioł napisane na pewno UWAGA KOMORNIK NIE RUSZAĆ ANI NIE GRYŚĆ . Ludzie nie dejcie sie w bambugo robić do telewizji dejcie ta sprawa
Jakie odszkodowanie lekko myśląca kobieto? Przecież u niej był komornik, to znaczy, że kobita na długach i nie ma kasy, musi kręcić bo nie ma nic do stracenia. Pewnie sama tego psa wypuściła (tak się domyślam).
właśnie, naglasniac sprawe i podwazyc autorytet sądu! ta kobieta powinna dostac odszkodowanie od komorasa a nie odwrotnie. do uwagi, interwencji z tym.- niech sie sedzia i komornik tlumaczy!!!
Kancelaria komornicza Dyrbusia - to ten facet z grubym brzuchem który myśli
że mu wszystko wolno ? Arogancki cham który już dawno powinien zostać pozbawiony uprawnień do prowadzenia takiej kancelarii . Co do samego wyroku mam taką zasadę że nie komentuję wyroków sądu nie znając akt sprawy . Ale na miejscu tej Pani także szukał bym sprawiedliwości w wyższej instancji ! Sprawa jest medialna więc warto także poszukać pomocy w tych instytucjach .( TTV - zajmuje się takimi sprawami -jest tam taki red. Adam Zakrzewski ).
Panie Rafał Czapla w ZOO pisze "Nie wkładać rąk do klatek , małpy gryzą." i to też można ignorować.? Ewidentnie nastąpiło bezprawne wtargnięcie na posesję ( o ile nie włamanie) . Każdy kto ma zwierzaka w domu wie, że domownicy są uczuleni i zamykają furtkę żeby pies nie wybiegł na ulice i kogoś nie pogryzł. Skoro pies był na posesji a komornik bezprawnie przełożył rękę za ogrodzenie to mógł się spodziewać pogryzienia. Powinniście podesłać ten artykuł do Superwizjera , Uwagi, Interwencji, Faktu i gdzie się tylko da, jest dobrze klarownie napisany, niech się obywatele dowiedzą i osądzą sprawę. Wyrok jest wyjątkowo niesprawiedliwy w moim odczuciu.
Michaił - biedna suczka (pies) zaraziła się od innej suki kiedy ją gryzła i musiała być uśpiona:(
Tabliczka na ogrodzeniu zawiadamiająca o obecności psa strzegącego spokoju i bezpieczeństwa mieszkańców oznacza ni mniej ni więcej,tylko tyle,że KAŻDY kto wchodzi bez wiedzy i zgody właścicieli posesji ponosi ryzyko,na które sam świadomie się zdecydował i to ON ponosi konsekwencje! Po to są ogrodzenia,płoty itp,żeby sygnalizować każdemu przybyłemu,że teren jest własnością prywatną i nikt bez wiedzy i zgody właścicieli nie ma prawa tam wchodzić. Temu służą ogrodzenia! Po to je wymyślono! Mają strzec bezpieczeństwa mieszkańców! Właściciel ogrodzonej posesji,zabezpieczonej dodatkowo informacją widoczną dla wszystkich,że teren dozorowany jest przez psa widząc na własnym terenie osobników,którym nikt nie otworzył ogrodzenia miał i ma prawo przypuszczać,że został napadnięty i dane osoby weszły na JEGO teren omijając zabezpieczenia,a więc są przesłanki do tego,że weszli tam w niecnych celach. W takiej sytuacji właściciel ma nawet prawo użyć broni!!! A już tak pomijając pominiętą przez sąd bezsporność,solidnego ochroniarza dali pani asesor,skoro w chwili ataku facet chował się za kobietą,a ją wystawił na pierwszy ogień... Tak więc kto kogo tu ochraniał? Ochroniarz panią asesor,czy pani asesor ochroniarza?
Ten zamiast uciekać stanął w miejscu. Każde dziecko wie jak się zachować kiedy zobaczy się obcego psa. Pies zareagował prawidłowo,poprostu gonił za uciekającym włamywaczem! Gdyby ta sama sytuacja dotyczyła zwykłego człowieczka nie byłoby sprawy. Zrezstą prokurator umorzył dochodzenie poniewaz nie dopatrzono sie zadnych znamion przestepstwa. Dopiero sporzadzono akt oskazrenia na podstawie zazalenia pracownikow komornika w ktorym wypisano same bzdury bardzo proste do zweryfikowania. Dlaczego nikt tego nie zrobił? Nie wzieto pod uwage ani faktow ani zenan wlascicieli posesji. Rece opadaja! Izabela
Sędzia,który wydał wyrok to p.Rafał Czapla a pani aplikantka komornika i pan ochroniarz to pracownicy kancelarii komorniczej pana Dyrbusia. Zadłużenie nie wynosiło 50tyś tylko 800zł. Przychodząc do kogoś w lutym o 8 rano logicznym jest,że trzeba zaczekać kilka chwil aż ktoś wyjdzie do furtki a nie od razu szukać sposobów na WŁAMANIE się na posesję i biegać gdzieś z tyłu domu po podwórku. Mama otwierając dzwi wyszła do furtki razem z psem bo nikogo przed drzwiami nie było! Pies nawet nie zaatakowałby pewnie pana ochroniarza gdyby
Komornik to też pracownik sądowy jeżeli pracują w jednym sądzie to oczywiste, że muszą się znać, fatalne jest to, że wyroki zapadają na podstawie znajomości i układów. Bardzo dobrze się stało, że panie postanowiły to nagłośnić trzeba ukrócić taką samowolę. Proszę pana redaktora lub osoby poszkodowane taką decyzją sędzi/sędziego o podanie nazwiska osoby wydającej wyrok, uważam to za rzecz oczywistą ludzie mają prawo wiedzieć kto takie wyroki wydaje.
CZY MOZNA PROSIC NAZWISKO SĘDZIEGO ? Jest funkcjonariuszem publicznym opłacanym z naszych podatków więc proszę o jawność. Trzeba poznać wodzisławski kwiat prawniczy.
nawet pies a rozumi że to złe człowieki przyszły i zadziałał tak jak mu natura każe a tu pan ochroniarz się chowa za ochranianym rewelacja podnieś mu pensje za mało zarabia i co będzie ryzykował
uzasadnienie sądu absurdalne, ciekawe gdyby napisał na tabliczce "uwaga! pole minowe!" ;-)
''Informacje na bramach typu "Uwaga pies", "Wchodzisz na własne ryzyko" nie zabezpieczają właścicieli. Gdyby komornika napadł pies, właścicielowi grozi prokurator. Komornik jest funkcjonariuszem publicznym i podlega ochronie.''- jesli sa takie napisy na prywatnym tereniem, to chyba logiczne jakie moga byc następstwa wejscia. litosci.......
je fajno ! a komornik i sędzia to musza być znajomi ze studiów!!! gańba za ta polska !!!!
to są czyste jaja.. nie dosc ze byla tabliczka, nie dosc ze kruk wpadl na prywatny teren, nie dosc ze psa USPIONO, to jeszcze baba musi zaplacic 600 zl grzywny, 7000 na rzecz ochroniarza i 1700 za sprawe.....zgadnijcie co to za absurd? nazywa sie POLSKA!!! i jak tu żyć na granicy takiej paranoi? pozwac taki sąd! ludzie robcie cos, bo okradaja w bialy dzien, banda sedziow, policji i innego badziewia
Swoją drogą piykno laska z tej Izy...
alexxia84-Zawód jak każdy inny, długi trzeba spłacać i tyle. Natomiast trzeba być ostrym debilem, aby wchodzić na taką posesję z psem. Jakoś mój pies nigdy nikogo nie pogryzł, bo też nikt nie odważył się wejść na moją posesję, zawsze stoją grzecznie pod furtką. Widać że debile po studiach nie wiedzą tego, że w takich sytuacjach stoii się pod furtką i czeka aż się ich wpuści. Plac to taki sam teren jak dom. Ale to są gorole, ludzie wychowani w króliczokach, oni nie wiedzą jak mieszkają ludzie, bo nigdy z ludźmi z chałup do czynienia nie mieli. Oni znają jedynie blokowiska, gdzie się wchodzi do środka aby wejść do swojej klatki. Im się pomyliło, że dom to przecież nie blok i nie wchodzi się do klatki tak jak w króloczokach, bo w króliczoku to właścicielem jest się tylko swojej klatki, a klatka schodowa jest publiczna i każdy może na nią wejść, a w domach to każdy plac mo swoigo właściciela, ale skąd gorole z króliczików mogą znać zasady i obyczaje ludzi z domów, skoro hanysy z gorolami komplować się nie chcą, a wiadomo że gorole mieszkają w króliczokach a hanysy w chałpach.
Michaił-Ale przecież to jest napisane.... Sądzisz że nie umiemy czytać z zrozumieniem?
Pies nie został uśpiony z polecenia sądu. Sama właścicielka o tym zadecydowała, jak ją pogryzł jakiś czas po odwiedzinach komornika
Nienawidzę komorników,nie od dziś wiadomo,że ten zawód wybierają najgłupsi i najmniej zdolni studenci prawa,którzy w zasadzie prawa nigdy nie powinni byli kończyć. Każdy szanujący się,zdolny student prawa wybierze aplikacje radcowską,adwokacką,prokuratorską czy sądową.Komorniczą i notarialną wybierają same deb.le co to zwykle powtarzają rok albo jadą na samych pałach i cudem zdają jak tatusiek zapłaci,fuj!
Też uważam, że coś takiego trzeba nagłośnić w prasie krajowej. Przecież jesteśmy w UE z Niemcami, Anglią i Francją a nie w WNP z Rosją, Białorusią i Tadżykistanem, ten sędzia jest chyba z innej epoki.
To co wygaduje rzecznik prasowy Rady Komorniczej przecież to przechodzi ludzkie pojęcie. Panie Komorniku pana koledzy wtargneli na ogrodzoną i zamkniętą posesję i skąd pies widząc uciekającą osobę na jego terenie ma wiedzieć, że ucieka funkcjonariusz publiczny podlegający ochronie. Skoro funkcjonariusz publiczny to ich personalia powinny być jawne proszę o podanie nazwiska sędziego, który wydał tak SKANDALICZNY WYROK JAK I DANE TYCH FUNKCJONARIUSZY PUBLICZNYCH, KTÓRZY ZAMIAST PRZESTRZEGAĆ I EGZEKWOWAĆ PRAWO ŁAMIĄ JE
.
Swoją drogą słabo wyszkolony piec, dobry pies obronny to od razu do gardła skacze i zaciska na maksa swoją szczękę. Widać że żyjemy w komunistycznym kraju, skoro za takie coś się skazuje. Ja bym obcym ludziom, którzy chodzą sobie po moim placu to z zaszkoczenia ich zaatakował siykierą, aby nie zdążyli uciec. Redakcja powinna podać naziwska sędziego i tych 'poszkodowanych". w końcu to osoby publiczne, wiec podajcie ich nazwiska.
xlokk -Wtedy dzwoni się na policję baranie. Równie dobrze możesz nie otworzyć drzwi komornikowi i co wtedy, wywarzy je? Otóż wtedy zadzwoni na policję, podobnie jest z psem.
@xlokk: a wyobraź sobie sytuację, że są rejony, gdzie komornicy chodzą TYLKO I WYŁĄCZNIE z policją, bo w przeciwnym wypadku ich zdrowie i życie byłoby w realnym i poważnym zagrożeniu. Od czego więc ta służba z resortu porządkowo-siłowego?!?
Wszystko można sprawdzić - ale i tak nie ma się pewności, czy już jakieś kwity nie zostały "przerobione". Jeżeli była to pierwsza interwencja - to jakim prawem od razu wtargnięto na teren prywatny?
Ja nie przyjmuję takiego wyroku, bo to kpina i życzę aby życie zweryfikowało podejście do wykonywanego (chyba przez przypadek) zawodu.
Poszkodowanym życzę wyciągnięcie wniosków (ale nie takich, że znajomy sąd zrobi coś dal nas i jeszcze coś ugramy)
A osądzonym - sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy.
Ps. Szkoda psiaka - bo widać, że był oddany i bronił "swojego": terenu, pana i domu. Za wierność suczkę wykasowali - ale jeżeli to przez właścicielki - to ja uważam, że chyba był jakiś sygnał, aby tak właśnie postąpiły. Cóż dodać....
Sprawę trzeba i należy nagłośnić - jednak nie w mediach lokalnych ( te mają zbyt małą siłę "przebicia"), a ogólnokrajowych. Nie może być tak, że komornik ma prawo robić wszystko. Takie zachowanie (samowolne wejście i kręcenie się po terenie prywatnym, przy posesji) nosi znamiona i analogie do prób zaboru mienia (i to w biały dzień).
Pisać apelacje, do rzecznika sądu o wyjaśnienie wyroku i koniecznie kontaktować się z TV.
Wyobraźcie sobie, że ktoś "wisi" wam np. 50000 zł, oddajecie sprawę do komornika: komornik idzie do dłużnika, widzi tabliczkę "uwaga pies" i odchodzi. Co byście wtedy napisali ?
Komornik jest po to, żeby odzyskać pieniądze od kogoś, kto nie chce ich oddać dobrowolnie. Musi działać skutecznie.
Pomyślcie więc zanim zaczniecie pisać o ochronie własności.
po co tam właził
W innych krajach na twojej ziemi możesz zastrzelić człowieka jeszcze gratulacje dostaniesz a u nas złodziej w domu pobijesz to do sądu cie poda i masz kare większą niż on,kaj tu sens życia w pl ?
Głupota ludzka nie zna granic czyt.sądu . W normalnym cywilizowanym świecie naruszenie czyjejś własności grozi poważnymi sankcjami prawnymi . W USA za takie wtargnięcie na prywatną posesję można dostać kulkę w łeb . Ręce opadają kiedy się to czyta .
Ale zajefajny ochroniarz: "W pewnym momencie krzyknął ostrzegająco o psie, rzucił się do ucieczki i schował za aplikantką." Ochrona całą gębą :) wzorowo ochronił swój tylec ;)