Szpital ma poważny problem: 4,8 mln zł nadwykonań
Dyrekcja szpitala spotkała się z dziennikarzami na pierwszej konferencji prasowej. Ryszard Rudnik tłumaczył m.in. dlaczego placówka sprzedaje długi.
Szef szpitala z zastępcą Włodzimierzem Kącikiem mówili na początku konferencji o atutach raciborskiej lecznicy jak: uzyskana niedawno akredytacja udzielona przez ministra zdrowia, otwarty blok operacyjny czy nowi i młodzi lekarze robiący specjalizację na Gamowskiej.
Ze słabości trawiących szpital Rudnik wymienił problemy z finansowaniem świadczeń. Udzielono ich na kwotę 4,5 mln zł ponad limit wyznaczony kontraktem z NFZ. Ten wynik jest najgorszy od lat, a w funduszu nie chcą na razie rozmawiać o pieniądzach, bo sami ich nie mają. - To poważna strata w finansach szpitala. Dlatego musimy sięgać po instrumenty finansowe jak przeniesienie wierzytelności. Podkreślę, że warunki są tu lepsze niż gdybyśmy sięgnęli po kredyt bankowy - opowiadał R. Rudnik.
- Nie ma zagrożenia by ktoś przejął szpital przy "pożyczaniu" kwot o jakie się staramy. Zobowiązania wymagalne wynoszą 3 mln zł, a nasze aktywa to 130 mln zł - stwierdził Rudnik.
Dyrektor odniósł się m.in. do kwestii kadrowych. Przy liczącym 601 pracowników zatrudnieniu, do końca obowiązywania kontraktu nie ma mowy o jakichkolwiek zwolnieniach. - Przy obecnym zakresie świadczeń wręcz jest nas za mało - podsumował.
Ludzie
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu