Lenk w Studziennej. Dzielnica wytyka niespełnione obietnice
Od tego zaczęło się czwarte spotkanie dzielnicowe. "Na prezydenta" przyszło 36 osób. Zaczęli od przypomnienia obietnic Lenka sprzed roku.
Okazało się, że ówczesne uwagi nie zostały uwzględnione przez magistrat. To drobnostki z punktu widzenia miasta, ale w dzielnicy bolączka. Zgłoszenia dotyczyły niskiego krawężnika na skrzyżowaniu z ul. Hulczyńską, bo gospodarz ma zimą "śnieg z drogi w piwnicy", a także braku oznakowania ul. Bojanowskiej. - Mówił pan przed rokiem, że się przyjrzycie. Rok minął i nic nie zrobiliście - narzekali miejscowi. Prezydent Lenk zwrócił uwagę, że kwestie dotyczące Hulczyńskiej należy adresować do zarządcy z GDDKiA, a znaki na Bojanowskiej dotyczą jej końca, gdzie ta łączy się z polną drogą.
Włodarz przyznał, że wcześniej Studzienna miała większe inwestycje jak remont szkoły, czy naprawa ul. Krętej. Teraz zmienia się nawierzchnię Wschodniej ale są kłopoty. Zdaniem mieszkańców jest źle zaprojektowana i zwężona. W trakcie prac trzeba było zrywać nowy krawężnik. - Służby miejskie, którym zgłaszamy te problemy pozostają głuche na nasze sygnały - przekazano Lenkowi. Ten zapowiedział specjalną wizytę swego zastępcy i rozmowę z wykonawcą.
Podniesiono także problem ze starym placem zabaw i potrzebą budowy nowego. Dzielnica chce takiego jaki powstaje w ramach programu rządowego "Radosna szkoła". Prezydent stwierdził, że jest kolejka do realizacji takich placów, ale Studzienna ma szansę wyprzedzić w konkurencji np. Markowice. - Jest też możliwość skorzystania ze środków Inicjatywy Lokalnej i wykonania małego placu, gdzie miasto zapłaci połowę kosztów przedsięwzięcia - oznajmił Mirosław Lenk. Pula na Inicjatywę musi jednak wzrosnąć, bo włodarz obiecuje te środki już w trzeciej dzielnicy, a w budżecie to tylko 50-60 tys. zł.
Ludzie
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.