Lenk w Ocicach. Problem z pijanymi i apel o korzystanie z życia
Choć przyszło tylko parę osób, temperatura spotkania zrobiła się wysoka gdy narzekano na straż miejską. Ogólnie dyskusja była krótka, miejscowi podsumowali ją słowami: przydałaby się nam kupa kasy.
Ostatnie przed świąteczną przerwą spotkanie dzielnicowe miało najniższą frekwencję od czasów niechlubnej wizyty prezydenta w G3 podczas pierwszego objazdu parę lat wstecz. Wtedy nikt nie przyszedł, tym razem zjawiło się tylko 6 osób czyli prawie tyle samo co reprezentacja urzędników - prezydent z zastępcą, specjalista od dróg, rzecznik prasowy i dyrektor szkoły.
Uwagi pod adresem władz dotyczyły jednej z osiedlowych ulic w rejonie sklepu. Tamże spotykać się ma "10 nawalonych co rzucają butelkami". Wedle relacji wzywane patrole straży miejskiej jedynie przejeżdżają obok i nie widziano ich interweniujących. Tutejszy radny Henryk Mainusz sam zaangażował się w sprawę i po pracy "patroluje" okolicę.
Prezydent apelował by zrozumieć, że samorządowcy "mają w zwyczaju mówić o rzeczach dobrych, a nie szukać dziadostwa i bałaganu". - W większości życie jest piękne. A obserwuję, że społeczeństwo zaczyna twierdzić, że jest ono nic nie warte. Trzeba zmienić usposobienie i zacząć korzystać z życia - radził zebranym Mirosław Lenk.
Dał też nadzieję powiatowemu rajcy Leonardowi Malcharczykowi, który od miesięcy przekonuje starostę do remontu ul. Wiejskiej nazywanej obwodnicą dla DK 45-Starowiejskiej. - Przejmiemy tę drogę od powiatu i doprowadzimy do właściwego standardu. Oczywiście nie będzie to żadna autostrada - stwierdził Lenk.
Następne wizyty prezydenta zaplanowano na początku listopada.