Zniknęło 9 tys. raciborzan. Gdzie? W obszarze śmieciowym.
Zamiast 56 tys. mieszkańców Racibórz wg deklaracji śmieciowych ma ich 47 tys. Czy ma to wpływ na stawkę podatku śmieciowego (9 zł od osoby) pytał dziś prezydenta Lenka radny Dawid Wacławczyk.
Lider stowarzyszenia Nasze Miasto, radny opozycji w samorządzie miejskim odniósł się do danych przedstawionych na posiedzeniu komisji budżetu. - Podobnie jak wielu innym miastom i Raciborzowi zniknęło kilka tysięcy mieszkańców. Ludzie ci znikają w obszarze śmieciowym - zaznaczył wiceprezydent Wojciech Krzyżek odpowiedzialny w urzędzie za gospodarkę odpadami. Zniknięcia biorą się ze statystyk złożonych deklaracji śmieciowych. Mieszkańcy podali w nich mniej osób by zapłacić mniej samorządowi, który od głowy żąda 9 zł opłaty śmieciowej.
- Czy mniejsza liczba mieszkańców wpłynie na stawkę opłat? Co z dziurą w stanie liczebnym? - dopytywał w związku z tym Dawid Wacławczyk na dzisiejszym posiedzeniu komisji w urzędzie.
Jak zapewaniają prezydent Lenk ze swoim zastępcą: "jest bezpiecznie". Miasto płaci firmie, która obsługuje odbiór i wywóz odpadów za każdą tonę śmieci a nie jak w wielu gminach ryczałtem. Oszacowano, że w ciągu roku raciborzanie wyprodukują 21 tys. ton śmieci.
Różnice między spodziewanym stanem liczebnym mieszkańców a tym z deklaracji mają być na bieżąco niwelowane. Służby urzędu sprawdzają meldunki ze stabem faktycznym i "idąc ulica po ulicy znajdują" tych, co ukrywają się przed poborcą podatku śmieciowego. Problemem może być natomiast niepłacenie przez tych, którzy deklaracje złożyli. W magistracie oceniają, że może być to nawet 10% z zarejestrowanych.- Tych czeka windykacja należności - zapowiadają przy Batorego.
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Z tego, co jest w SIWZie wynika, że miasto zapłąci 5.800.000 (?) za wywiezienie 21.700 ton śmieci w okresie 12 miesięcy. To nam daje około 267 PLN za tonę. Przy cenach gdańskich za wywóz zapłacilibyśmy 2.170.000. Reszta, to pozostała, prawdopodobnie tańsza, część zamówienia i zysk firmy...
Moze Pan radnyn bezradny troche pomysli i wpadnie na to ze wiekszosc młodzieży wyjechala z Raciborza za chlebem za granice do pracy. w PRLu zostaje tylko meldunek a faktycznie osoby niema bo mieszka gdzies za miedza na hotelu. Wpada raz na pol roku na 3 dni i wieje z tad az sie za nim kużi