Na dobre zaczął się sezon grzewczy. Do Rybnika wraca smog
Kominy domów jednorodzinnych dymią już od dobrych paru tygodniu, jednak prawdziwe nasilenie pyłu zawieszonego czeka nas najprawdopodobniej w najbliższych dniach. Wciąż obniżająca się temperatura powoduje, że potrzebujemy ciepła. Ciepło to spalanie, a spalanie to smog.
Ten rok był w pewnym sensie przełomowy. Na początku lutego odbyła się w rybnickim urzędzie miasta konferencja naukowa, podczas której eksperci z wielu dziedzin nauki próbowali odpowiedzieć na pytanie, skąd w Rybniku tyle smogu. Problem jednak w tym, że jednoznacznie nie odpowiedzieli.
Rekordowe wyniki
Rybnickie powietrze z roku na rok się pogarsza, a dowodem na to są rekordowe wyniki pomiarów pyłu zawieszonego. Stacja ulokowana jest przy ulicy Borki, a każdy mieszkaniec miasta może w sieci śledzić wyniki pomiarów – od godzinowych po miesięczne, a nawet roczne raporty. Pierwsze dni listopada przyniosły nieprzyjemne wiadomości – świąteczny weekend to przekroczenia stężenia pyłu zawieszonego, które Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach kategoryzuje do grupy przekroczeń 100 procent normy.
Normą jest stężenie 50 mikrogramów na metr sześcienny. 1 listopada w Rybniku padł średni wynik 71 mikrogramów, w sobotę było to 63 mikrogramów. Oczywiście, tę sytuację można tłumaczyć faktem ogromnego natłoku samochodów na ulicach Rybnika, jednak patrząc na wyniki z października – również nie wygląda to różowo. Z całego zeszłego miesiąca naliczyliśmy tylko siedem dni, w których poziom stężenia pyłu nie przekraczał normy. 22 października przekroczył ją dwukrotnie.
Błądzenie we mgle
Wydaje się, że Miasto na dziś nie ma pomysłu, jak walczyć ze smogiem. Co gorsza, wydaje się, że nikt z proszonych o opinię naukowców konstruktywnego pomysłu nie przedstawił. – Wydaje się, że nie poruszyliśmy tematu najważniejszego. Chodzi o to, że polskie społeczeństwo jest za biedne na ekologię – powiedział nam w nieoficjalnej rozmowie jeden z ekspertów obecnych na konferencji, podczas której szukano przyczyn złej jakości powietrza, jakim oddychają rybniczanie. Sytuacja miała poprawić wraz z wejściem w życie nowej ustawy o gospodarce odpadami. Nakaz segregacji i wywożenia śmieci miał spowodować, że o wiele mniej ludzi będzie szkodliwymi odpadami paliło w piecach. Biorąc jednak pod uwagę obecne wyniki powietrza ten „eksperyment” również się nie powiódł. Nie pomagają kontrole straży miejskiej, tysiące złotych wydawane na kampanie edukacyjne, nie pomagają także zapraszani do Rybnika eksperci. Urząd miasta na razie błądził we mgle, by nie powiedzieć w smogu, próbując przez ostatni rok znaleźć przynajmniej odpowiedź na pytanie skąd taka a nie inna jakość naszego powietrza. Dziś wiemy już na pewno, że na odpowiedź przyjdzie nam poczekać jeszcze długo. Na zmianę jakość powietrza jeszcze dłużej. Tymczasem my – mieszkańcy – zrobić możemy ten najprostszy krok. Wyrzucić z przydomowych kotłowni sterty śmieci, które raz po raz wrzucamy do pieca, zacząć w końcu segregować odpady, upomnieć sąsiada, któremu z komina wydobywa się nie dym, a wręcz smolista zawiesina. Powietrze nie zmieni się póki my się nie zmienimy.
(mark)