Żmije w łatwopalnych chaszczach i spadki napięcia
Czyli o zebraniu wiejskim w Jankowicach.
26 listopada późnym popołudniem w Jankowicach odbywało się jesienne, trzecie w tym roku zebranie wiejskie, które zgromadziło prawie czterdziestu mieszkańców wsi. Obecna była również pani burmistrz Rita Serafin i jej zastępca Bogusław Wojtanowicz. Pomimo tego, że zebranie miało głównie charakter sprawozdawczy i informacyjny nie obyło się bez problemów, na które mieszkańcy poskarżyli się władzy samorządowej a ta obiecała pomoc. O co chodziło mieszkańcom Jankowic?
Na niewykaszane latami ugory oraz nieużytki rolne skarżył się rolnik z ulicy Raciborskiej. Nie po raz pierwszy zresztą. Kilku i kilkunastoletnie chaszcze w środku wsi to nie tylko powód do zmartwień rolników, którzy takie miejsca nazywają fabrykami chwastów. Zimą i wczesną wiosną gęste suche trawy zalegające od wielu lat kolejnymi warstwami i suche trzciny to ogromne zagrożenie pożarowe. Podkreślał to również sołtys, Henryk Machnik.
- Gdyby ktoś podpalił suchą trawę, która zajmuje kilkunastohektarową przestrzeń pomiędzy ulicami Raciborską i Wiejską należałoby ewakuować wieś albo przynajmniej jej część z powodu zadymienia. Ogień byłby trudny do opanowania i zagrażałby nie tylko gospodarstwom, ale też okolicznym lasom – podkreślił. Inni uczestnicy zebrania zwracali uwagę na fakt, że takie środowisko jest wylęgarnią gryzoni a co z tym związane, również żmij, dla których gryzonie oprócz małych ssaków owadożernych stanowią podstawę diety.
- Zdajemy sobie sprawę, że żmija zygzakowata jest gadem pożytecznym, objętym ochroną, ale nie oznacza to wcale, że muszę cieszyć się z faktu funkcjonowania jej matecznika kilkanaście metrów od mojego podwórka, na którym codziennie bawią się moje dzieci – mówił kolejny mieszkaniec ulicy Raciborskiej. Żmija oprócz swoich zalet przyrodniczych jest też stworzeniem jadowitym. Kiedy poczuje się zagrożona, dla ludzi może być śmiertelnie niebezpieczna. Zwłaszcza dla małych dzieci i osób starszych. Zarówno pani burmistrz jak i jej zastępca zapowiedzieli, że pracownicy stosownego referatu urzędu gminy niezwłocznie zajmą się tym problemem.
- Przygotujemy wykaz zaniedbywanych latami terenów i wyślemy właścicielom upomnienia. Jeżeli to nie zadziała posypią się surowe mandaty. Najwyraźniej nie ma innego wyjścia – powiedziała burmistrz Rita Serafin. Ponadto mieszkańcy poprosili władze samorządowe o interwencję w Tauronie w sprawie ustawicznych kilkusekundowych wyłączeń napięcia, które nie tylko denerwują i utrudniają życie ale powodują awarie między innymi sprzętu komputerowego. - Takie sytuacje zdarzają się niemal codziennie. Czasem nawet po kilkanaście razy. I to nie jest tylko problem samych Jankowic a całego regionu. Wiem, bo miałem sygnały z innych miejscowości, że tam jest podobnie – podkreślał jeden z miejscowych odbiorców energii.
Innymi poruszanymi już przez przedstawicieli zarówno wiejskiego jak i gminnego samorządu problemami był oczywiście temat planów skanalizowania miejscowości i budowy oczyszczalni ścieków, brak zasięgu telefonii komórkowej i brak możliwości podłączenia jakiegokolwiek nowego numeru telefonu stacjonarnego spowodowany brakiem wolnych portów. Nie obyło się bez dyskusji na temat brakującego odcinka chodnika wzdłuż bardzo niebezpiecznego i ruchliwego odcinka DW919. Ale każdy z nich jest na tyle obszerny i poważny, że stanowi temat na odrębny materiał.
h.mac