Sąd Najwyższy: straż miejska może używać fotoradarów
Straż miejska ma prawo używać stacjonarnych fotoradarów - tak orzekł dziś Sąd Najwyższy. Wyrok kończy dywagacje na temat uprawnień straży miejskich w tym zakresie.
Sąd Najwyższy zabrał głos w sprawie fotoradarów w związku ze skargą kasacyjną złożoną przez Prokuratora Generalnego na wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie. Sąd okręgowy uznał, że straż miejska miała prawo ukarać kierowcę 500 zł mandatu za wjechanie na skrzyżowanie na czerwonym świetle na podstawie zdjęcia wykonanego stacjonarnym fotoradarem. Prokurator Generalny wnioskował w Sądzie Najwyższym o uchylenie tego wyroku, jak również wyroku w pierwszej instancji i umorzenie postępowania. Według prokuratora straż miejska po zmianie przepisów o stosowaniu fotoradarów (chodzi m.in. o wyposażenie w tą kompetencję Inspekcji Transportu Drogowego) straciła uprawnienia do regulowania rucho drogowego za pomocą tych urządzeń. Wykonane zdjęcia miała przekazać policji celem dalszego wyjaśnienia i ewentualnie kierowania wniosków do sądu. Prokurator utrzymywał, że w zmienionych przepisach ustawodawca nie wymienił straży miejskiej jako podmiotu uprawnionego do stosowania fotoradarów stacjonarnych. Na tej podstawie wysnuł wniosek, że tej formacji takie uprawnienie nie przysługuje.
Tymczasem jak podaje PAP sędzia Sądu Najwyższego Józef Dołhy uzasadniał "W dniu wykroczenia oraz po kolejnych zmianach w prawie w żadnym wypadku nie można twierdzić, że straż miejska takie prawo utraciła".
Od początku z interpretacją prokuratora nie zgadzała się Krajowa rada Komendantów Straży Miejskich i Gminnych. W wydanym oświadczeniu napisała: "...Art.129 b ust. 2 pkt 1 litera b ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. prawo o ruchu drogowym (tekst jednolity Dz. U. z 2012 r. poz.1137) stanowi, iż strażnicy gminni (miejscy), cyt.: „są uprawnieni do wykonywania kontroli ruchu drogowego wobec kierującego pojazdem, naruszającego przepisy ruchu drogowego, w przypadku ujawnienia i zarejestrowania czynu przy użyciu urządzeni a rejestrującego”. Zgodnie z treścią art. 2 pkt 59 tejże ustawy urządzeniem rejestrującym jest „stacjonarne, przenośne albo zainstalowane w pojeździe albo na statku powietrznym, urządzenie ujawniające i zapisujące za pomocą technik utrwalania obrazów naruszenia przepisów ruchu drogowego, przez kierujących pojazdami”.
Już pobieżna analiza artykułów: 129, 129a i 129b i 129 g Ustawy - Prawo o ruchu drogowym w sposób nie budzący wątpliwości wskazuje, że na dzień dzisiejszy jedyną, obok Inspekcji Transportu Drogowego, instytucją upoważnioną do używania stacjonarnych urządzeń rejestrujących jest Straż Gminna (Miejska). Kolejnym aktem prawnym, który rozstrzyga tę kwestię w sposób nie budzący wątpliwości, jest Ustawa z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (tekst jednolity Dz. U. z 2013 r., poz.260). Tamże, w art. 20b ust. 6 czytamy, cyt.: „W pasie drogowym dróg publicznych zabrania się instalowania, usuwania, a także eksploatowania (bieżącej obsługi) urządzeń rejestrujących lub obudów na te urządzenia przez podmioty inne niż zarządy dróg, Policji, Inspekcja transportu Drogowego oraz Straże Gminne (Miejskie)”.
Podkreślenia wymaga jeszcze jeden, niezwykle istotny dla całego „zagadnienia” fakt - używanie przez Straż Gminną (Miejską) każdego stacjonarnego urządzenia rejestrującego wymaga uprzedniego uzyskania decyzji Głównego Inspektora Transportu Drogowego, wydanej na podstawie opinii właściwego miejscowo Komendanta Wojewódzkiego Policji. Czyżby więc te dwa organy także ewidentnie łamały przepisy obowiązującego prawa wydając pozytywną opinię i decyzję lokalizacyjną? W świetle powyższych faktów wniosek zaprezentowany przez Prokuraturę Generalną jest dla nas niezrozumiały i pozostający w oczywistej sprzeczności z aktualnym stanem prawnym." czytamy w oświadczeniu.
Nie mogę zrozumieć całej tej afery. Kierowca "przecwałował" swoim bolidem wyścigowym przez skrzyżowanie na czerwonym świetle i do tego miał pretensję, że dostał mandat od Straszaków. Dla mnie to zwykłe cwaniactwo bo oczywiście jest różnica w tym jaka instytucja mandat wypisuje a nie istotny jest sam fakt popełnienia wykroczenia :) Zresztą tyle mówi się ostatnimi czasy o wypadkach na drodze z udziałem pieszych lub rowerzystów a ludzie dalej psioczą na ITD, Policję i Straż bo mandaty wystawiają a nie głaszczą po głowie. A jeżeli chodzi o tego prokuratora to widzę, że 5 lat studiów prawniczych oraz wieloletnia praktyka w zawodzie nie poszła na marne... :D Pozdrawiam kierowców jeżdżących przepisowo!!!