Bandytów z młotkami zgubiła pewność siebie
Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim skazał sprawców zuchwałych kradzieży złota z ze sklepu jubilerskiego w Rydułtowach. Złodzieje na oczach przerażonej obsługi tłukli gabloty rabując biżuterię.
Wyrok, który zapadł 20 listopada dotyczy dwóch napadów na jubilera. Do pierwszego z nich doszło 15 marca tego roku w Rydułtowach. Kilkanaście minut po godz. 16.00 dwóch zamaskowanych sprawców weszło do punktu przy ulicy Ofiar Terroru, po czym młotkami rozbiło dwie gabloty kradnąc łańcuszki, bransoletki i kolczyki. – Obsługa sklepu była zaskoczona działaniem sprawców. Po zrabowaniu kosztowności rabusie zbiegli ze sklepu. Nikt nie został poszkodowany, złodzieje nie grozili pracownikom sklepu – relacjonowała wówczas komisarz Magdalena Wija z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim. Złodzieje mieli szczęście, bo udało im się zbiec z łupem. Kiedy 42-letnia właścicielka sklepu podsumowała straty okazało się, że łupem rabusiów padło złoto o wartości 60 tysięcy złotych.
Uda się nam znów
Kiedy złodzieje wydawali pieniądze, wodzisławscy kryminalni próbowali trafić na ich ślad. Bezskutecznie. Przełom nastąpił pod koniec maja. Złodzieje postanowili powtórzyć skok, licząc i tym razem na sukces. Poczuli się na tyle pewnie, że postanowili obrabować ten sam sklep, w identyczny sposób. Już nie czekali na zapadnięcie zmroku. 28 maja, około godz. 13.30 do sklepu jubilerskiego ponownie weszło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Nie wypowiadając ani jednego słowa w kierunku pracownicy rozbili szklane gabloty i zabrali znajdującą się tam złotą biżuterię. Nie trwało to więcej niż kilkanaście sekund. Także i tym razem złodzieje nie użyli wobec kobiety przemocy. Po zabraniu łupu wartego 18 tysięcy złotych wybiegli ze sklepu i oddalili się w nieznanym kierunku.
Już nie pieszo
Tym razem obsługa zachowała się bardziej przytomnie i zaczęła wzywać pomocy. Okazało się, że złodzieje wzięli sobie szofera. Kiedy dwójka z nich plądrowała gabloty, jeden czekał w samochodzie. Krzyk usłyszał jeden z przechodniów, który zauważył pojazd, którym oddalili się sprawcy. Wówczas wiadomo było, że jest to fiat cinquecento koloru niebieskiego. Świadkowi udało się także zapamiętać częściowe numery rejestracyjne. Jeszcze tego samego dnia w wyniku czynności operacyjnych udało się ustalić i zatrzymać trzech mężczyzn. Złodziejami okazali się Radosław G. i Michał M. w wieku 32 i 31 lat. Przy drugim skoku pomagał im 55-letni Grzegorz L.
Nerwy na wodzy
Złodzieje przytomnie powstrzymywali się od używania jakichkolwiek gróźb czy przemocy w stosunku do pracownicy sklepu. To pozwoliło im uniknąć kwalifikacji ich czynu choćby jako rozbój, zagrożonego dwunastoma latami więzienia. Odpowiadali jedynie za kradzież z włamaniem. Znał się na tym Radosław G., który w przeszłości był karany za podobne przestępstwa. Wobec 55-letniego kierowcy i 31-letniego złodzieja sąd zastosował dozór policji. W stosunku do 32-latka, który był już karany i czynu dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, zastosowano tymczasowy areszt.
Kierowca z zawiasami
20 listopada Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim uznał Radosława G. i Michała M. za winnych tego, że działając w krótkich odstępach czasu w podobny sposób dopuścili się ciągu przestępstw. Radosław G. został skazany na jedną karę czterech lat pozbawienia wolności i Michała M. na jedną karę 3 lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności. Grzegorz L. dostał karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. – Na całą trójkę sąd nałożył obowiązek naprawienia szkody w kwocie 18907 złotych wobec pokrzywdzonej właścicielki sklepu jubilerskiego. Dodatkowo podobny obowiązek nałożono wobec dwójki oskarżonych, którzy dokonali marcowej kradzieży. Muszą naprawić szkodę w wysokości 60 tysięcy złotych – wylicza sędzia Agata Dybek-Zdyń z Sądu Okręgowego w Gliwicach. Prokurator Maciej Jaskólski z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim czeka na pisemne uzasadnienie wyroku. – Po jego analizie będziemy mogli podjąć decyzję o ewentualnym złożeniu apelacji od wyroku – dodaje. Środowy wyrok jest nieprawomocny.
Adrian Czarnota
Śmieszne wyroki tak samo jak śmieszny sąd. Kpina z polskiego narodu jak zezwalamy by takie mendy społeczne się panoszyły i czuły bezkarnie. Co to jest za wyrok te 3 lata za takie bestialstwo, przecież to tylko otwiera furtkę przyszłym "rozbójnikom" - takich trzeba zagonić do ciężkich prac pod dozorem uzbrojonych funkcjonariuszy, naprawiać torowiska, drogi itd. Wówczas wstyd tym mendą nie pozwoli na dopuszczanie się takich wybryków, kiedy będziemy ich widywać jak nam budują w pocie czoła kolej, place i skwery a nie tam w ciepłym za nasze pieniądze siedzieć sobie jak na wakacjach przez 3 lata z świeżym jedzeniem, często lepszym niż niejedna matka może za te cholerne 1200 zł zaoferować swoim dzieciakom. HAŃBA za ten system sprawiedliwości, trzeba go zmienić a zmienić może go tylko lud zjednoczony we wspólnocie, aby nasze dzieci czuły się bezpieczniej.
Krótko -takie typy należy bezwzględnie eliminować !