Za dużo dzikich kotów. Czy grozi im masowa kastracja?
Radny Wacławczyk poruszył na posiedzeniu komisji sprawę nakładów na dokarmianie dzikich kotów. Uważa, za głosem eksperta, że lepiej dokonać ich sterylizacji i kastracji, bo taniej wyjdzie niż łożenie na pokarm.
Miasto za pośrednictwem Przedsiębiorstwa Komunalnego realizuje opiekę nad bezdomnymi zwierzętami na terenie Raciborza. Prócz schroniska na ul. Komunalnej prowadzone są jeszcze dwa punkty dokarmiania kotów. Według informacji jakie ma rajca "rozrastają się tam siedliska dzikich kotów". Sposobem jak zaradzić problemowi mogłaby być sterylizacja i kastracja zwierząt. - To tańsze i lepsze rozwiązanie niż opieka i przyjmowanie ich do schroniska - powiedział Wacławczyk prezydentowi Lenkowi. Dodał, że tę wiedzę przekazała mu była kierownik schroniska.
Z Wacławczykiem polemizował wiceprezydent Krzyżek, któremu podlegają sprawy komunalne. - Nie podejmiemy decyzji o masowej kastracji dlatego, że uważa tak była pani kierownik, bo leży to wyłącznie w gestii weterynarza - podkreślił. Krzyżek zauważył ponadto, że "z samego dokarmiania koty się nie rozmnażają".
Ludzie
Dawid Wacławczyk
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Sklep.nowiny.pl
Kursy InspiratON