Myślał, że strzela do psa...
... a upolował szakala - 6 km od granicy Polski, 32 km od Raciborza, 52 km od Rybnika. Skąd wzięło się to zwierzę w naszym regionie? Czy możemy spodziewać się ich w polskich lasach? A jeśli tak - czy coś nam zagraża?
Myśliwy Petr Šula poluje od 45 lat. Zaczął jeszcze w szkole dla leśników, a teraz należy do stowarzyszenia myśliwskiego „Myslivecké sdružení Hvozdnice”. 16 grudnia siedział na ambonie niedaleko Otic. Kilka dni wcześniej jego koledzy zastrzelili z tego stanowiska trzy lisy. Teraz też czekał na lisa. Zaczynało już lekko zmierzchać, gdy na polu po zebranej kukurydzy coś się pojawiło. Było podobne raczej do psa. Duże, zdziczałe psy są zagrożeniem dla leśnej zwierzyny, więc myśliwy nie zastanawiał się długo. „Naprawdę myślałem, że strzelam do psa” – relacjonuje – Wtedy nie wiedziałem nawet, że w Europie żyją szakale. Zwierzę uciekło, ale po zejściu z ambony myśliwy zauważył ślady krwi. Na drugi dzień wrócił w to miejsce ze swoimi jamnikami. Te podjęły trop i kilkaset metrów od ambony znalazły martwego drapieżnika. Dopiero wtedy okazało się, że to najdziwniejsze trofeum w karierze myśliwskiej Suli. W północnych Czechach nikt jeszcze szakala nie widział.
Szakale przekraczają Dunaj
Trudno przesądzać, czy zastrzelony u polskich granic osobnik to tylko odosobniony przypadek czy też zapowiedź ekspansji tych drapieżników powyżej linii Karpat i zajmowania nowych terytoriów. W Europie szakale żyją na Bałkanach i na Węgrzech. Ich populacja w ciągu ostatniej dekady znacząco wzrosła i osiągnęła poziom kilkunastu tysięcy. W celu zachowania równowagi w przyrodzie i ochrony drobnej zwierzyny regularnie się je odstrzeliwuje. Najwięcej w Bułgarii, gdzie według niektórych źródeł może ich teraz być nawet 10 tysięcy. Ostatnio stały się tam plagą zagrażającą innym gatunkom zwierząt. Może zatem prześladowane bułgarskie szakale wyruszyły na północ w poszukiwaniu bardziej przyjaznych warunków do życia?
Mógłby za tym przemawiać fakt, że drapieżniki te pojawiają się w ostatnich latach coraz częściej na terenach, gdzie wcześniej nie występowały, np. w Słowacji, Austrii i we Włoszech. Jak zauważa dr Wojciech Solarz z Instytutu Ochrony Przyrody PAN, trzy szakale zastrzelono niedawno nawet w dalekiej Estonii. Jednak te prawdopodobnie uciekły lub zostały wypuszczone z jakiejś hodowli. Estonia, leżąca bardzo daleko od granic zwartego zasięgu szakali, z jej chłodnym klimatem, nie jest celem ich wędrówek. Natomiast szakale odnotowane wcześniej na Słowacji, a teraz w Czechach raczej przywędrowały same, najprawdopodobniej z Węgier.
Po czaszkach je poznacie
W Polsce, jak dotąd, ani pobytu, ani wizyty szakala nikt nie udokumentował. Trzy lata temu przez fora internetowe przemknęła jedynie dyskusja czy rekordowo duża czaszka jednego z upolowanych, podkarpackich lisów nie jest aby czerepem szakala. Nie zakończono jej jednak żadną wiarygodną konkluzją. W Czechach, poza opisanym wyżej, potwierdzone są trzy przypadki obecności tego drapieżnika, z czego ostatni w 2007 roku. Tutejsi naukowcy, jak np. profesor Petr Koubek z Instytutu Biologii Ssaków w Brnie, uważają że zadomowienie się szakali w Czechach jest możliwe, choć na razie nie ma wystarczających przesłanek by sformułować wiarygodne prognozy. Dlatego badacze apelują o przesyłanie im wszelkich informacji o ewentualnych śladach szakalich wizyt. Uczulają też myśliwych by dokładnie oglądali „podejrzane” czaszki upolowanych lisów, które lisami wcale mogą nie być. Z kolei niektórzy węgierscy badacze uważają, że trudne do przebycia, górskie łańcuchy Karpat i surowy klimat północnych Czech i Polski są barierą, której szakale nie pokonają.
- Nie sądzę by nasz klimat lub bariera Karpat były dla nich przeszkodą nie do pokonania – uważa dr Wojciech Solarz - Być może większą zaporą w ewentualnej wędrówce szakali na północ byłyby nasze, dość liczne, drapieżniki występujące w Beskidzie Niskim czy Bieszczadach, zwłaszcza wilki. Naukowiec przestrzega jednak przed pochopnymi wnioskami. Obecnie nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić czy szakale do nas dotrą czy nie. A już na pewno nie da się przewidzieć, kiedy ewentualnie mogłoby to nastąpić, gdyż zależy to od wielu różnych czynników. Na przykład od tego czy i z jaką intensywnością przemieszczanie się drapieżników będzie kontrolowane przez myśliwych w Czechach i na Słowacji.
- Intensywny odstrzał czy chwytanie w pułapki w tych krajach, może znacznie spowolnić, a nawet zatrzymać dalszą ekspansję szakali na północ-dodaje naukowiec.
Groźni przybysze już u nas są
Informacja o szakalu zastrzelonym blisko polskiej granicy jest interesująca także dla Roberta Pabiana, zastępcy nadleśniczego w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie. Przyznaje on, że nikt się w rudzkich lasach szakali nie spodziewa, ale gdyby jednak dotarły i wsparły inne drapieżniki w polowaniach na małą zwierzynę to byłby poważny problem. – Pogłowie zajęcy i ptactwa już teraz maleje w zastraszającym tempie bo rodzimych drapieżników, np. lisy, kuny, wspierają coraz częściej niechciani przybysze, tacy jak jenot, szop pracz czy norka amerykańska – mówi nadleśniczy Pabian – Akurat te zwierzęta, choć w różnym stopniu, dotarły do naszych lasów i wód w sposób sztuczny. Czym innym są naturalne wędrówki zwierząt czyli np. przemieszczanie się szakali. Z nimi trzeba się pogodzić i tylko odpowiednio szybko i skutecznie zapobiegać niepożądanym skutkom. Warto zaznaczyć, że od niedawna prawo łowieckie zezwala na całoroczne strzelanie do jenota, szopa pracza i norki amerykańskiej, które uznawane są za tzw. obce gatunki inwazyjne. Oczywiście na razie nikomu nie przychodzi do głowy, by określać w naszym kraju status prawny szakali.
Dr Wojciech Solarz uspokaja, że dotychczas nie odnotowano, aby ekspansja szakala złocistego wiązała się ze znaczącym zagrożeniem dla przyrody w krajach, w których szakal się pojawił. - Możemy mieć wobec tego nadzieję, że ewentualne pojawienie się szakali w Polsce również nie będzie ze sobą niosło znaczących negatywnych skutków-dodaje naukowiec.
Arkadiusz Gruchot
Szakal złocisty jest ssakiem drapieżnym z rodziny psowatych. Jest największym z trzech podgatunków szakali i jedynym żyjącym również poza Afryką. W Europie najwięcej szakali jest w Bułgarii, Rumunii, Serbii, Grecji i na Węgrzech. Przeciągły skowyt tego drapieżnika mogą usłyszeć także goście kurortów na chorwackim półwyspie Peljesac. Osiąga długość ciała od 60 do 105 cm i wagę od 7 do 15 kg. Żywi się głównie małymi zwierzętami, ptakami (i ich jajami), gadami, płazami, owadami, padliną, ale nie gardzi też owocami, a nawet trawą. Szakale łączą się w pary na całe życie. Ciąża trwa 9 tygodni, a w miocie jest do 9 młodych. Żyje do 16 lat.
Dziękuję bardzo kolegom z tygodnika „Region Opavsko” za pomoc w przygotowaniu tego artykułu.
Ludzie
Mgr inż. Robert Pabian były nadeśniczy w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie, obecnie dyrektor RDLP w Katowicach. Jest także myśliwym.
Zabrać broń, zatrzymać w areszcie i poddać badaniom psychiatrycznym. Jeśli zdrowy - do sądu.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Czeski morderca. Myślał, ze strzela do psa. Strzelę do tego pepika i powiem myslałem, ze strzelam do stracha na wróble .
W ubiegłym roku naukowcy stwierdzili, że szakal dotarł już do Polski i najpewniej się tu zadomowi.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nowy-gatunek-drapieznika-w-polsce-szakal-zlocisty,173512,1,0.html
Mojemu znajomemu wydra wyżarła wszystkie ryby w stawie. Też nie wiadomo skąd przyszła.
moja koleżanka jest pacyfistką
hutnik-Pytanie, gdzie broń palna twojej koleżanki. Gdyby twoja koleżanka miała broń palną, tak jak w normalnych krajach, to pies został by zastrzelony i nie stanowił by zagrożenia dla innych ludzi, a tak twoja koleżanka uciekła, a pies jest dalej zagrożeniem dla ludzi i dzikich zwierząt. Gdyby ludzie mieli broń palną, to by się eliminowało takie zagrożenia.
Do obrońców piesków: moją kolezankę, która biegała w lesie ostatnio pogryzł jakiś dziki kundel. Sam mam psa, ale takiego bym zastrzelił bo to mniejsze zło
Krótko "myślał " widać ze w tym .... coś nie tak z tym "myśleniem "
dotychczas n odnotowano, ekspansjE szakali -darmozjadów miejskich co wiąże się ze znaczącym zagrożeniem dlaprzyszłości naaszego miasta , w którym szakal się pojawił. - Możemy mieć wobec tego nadzieję, że ewentualne pojawienie się nowych szakali po wyborach nie będzie ze sobą niosło znaczących negatywnych skutków jak te obecnie dwu kadencyjne
wasyl68-Karą zazwyczaj dla myśliwego jest strzelenie do psa, ale innego wyoru nie ma, żaden myśliwy nie ma przyjemności strzelać do psa, bo zazwyczaj sam takie psy posiada, winą za śmierć psa w lesie ponosi jego właściciel, bo pies w lesie bez smyczy nie ma nic do szukania.Wiec logiczne chyba że takiego psa trzeba zastrzelić, bo wałęsający się w lesie to szkodnik.
ssssss-1-Karalne jest puszczanie psa w lesie. Za to grozi ci mandat.
Każdy kraj ma swoje prawo łowieckie. Prawo czeskie nakzauje wręcz aby myśliwy strzelał do bezańskich psów w lasach, bo bezpańskie psy zagryzają zwierzęta, bezpańskie psy sa w stanie zagonić sarnę na śmierć, wpiszcie sobie w google zdjęcia dzikich zwierząt, które dopadły bezpańskie psy. Psy w lasach powodują ogromne straty w zwierzostanie, do tego zazwyczaj zwierzęta pogryzione przez psa, później zdychają w męczarniach. Dlatego prawo zakazuje chodzenia z psem po lesie bez smyczy. W Polsce też było prawo, że myśliwy ma obowiązek zastrzelić wałęsające się psy, ale prawo nieco zmnieniono niestety, ustawa o ochronie zwierząt została na początku tego roku znowelizowana, ale artykuł szósty, ustęp jeden, punkt piąty wyraźnie mówi o możliwości uśmiercania psów bezpośrednio zagrażających życiu lub zdrowiu ludzi lub innych zwierząt,Myśliwi mogą więc strzelać do psów , które mają właścicieli, ale puszczane są samopas i polują na zwierzynę dziko żyjącą. Czyli jak idziecie do lasu z psem bez smyczy, to myśliwy ma prawo do waszego psa strzelić, pies na widok kozła czy szaraka, to pewnie rzucił by się do ataku, poszukajcie w googlach, co psy umieją zrobić dzikim zwierzętom.
a czemu strzelal do psa jak napisal Pan ponizej? czy to aby nie karalne?
że niby jak,do psa to można bezkarnie strzelać??
qwerty77-Dokłdnie, to się nazywa etyka łowiecka. Z drugiej strony każdy może też źle strzelić, mimo że miał dobrą pozycję i odległość. Trudno stwierdzić, gdzie ten szakal był strzelony, bo myślę że strzelany był śrutem, może nawet loftką. Lisy czy szakale umieją być twarde i nawet dobrze trafione umieją się oddalić od miejsca strzelenia, wiec to że zwierzę nie zostanie na miejscu, nie musi oznaczać że zostało źle trafiona. Trudno na podstawie artykułu wnioskować, czy był etyczny strzał czy też nie.
nie znam się na procedurach "myśliwskich" ale jak się strzela do zwierzęcia to chyba tak żeby zabić od razu a nie by cierpiało i zdychało w męczarniach....