O szacunku dla kłamcy czyli dyskusja z sesji Lenka z Wacławczykiem
Co zyskaliśmy na tej dobrej współpracy PK z PUK? - dociekał radny Wacławczyk na sesji w urzędzie. Porównał relacje spółek do wynajęcia konkurencji części swego pubu gdzie oddałby bar i lodówkę. Dostałby 200 zł za wynajem a konkurent zarabiałby zamiast niego.
Na dzisiejszej sesji dyskutowano o kondycji spółek miejskich. Najgorzej radzi sobie Przedsiębiorstwo Komunalne, którego przyszłości dotyczyły pytania radnych. Głos zabierali Dawid Wacławczyk i Tomasz Kusy. Pierwszy wytykał władzom PK, że zgadzając się na podwykonawstwo dla PUK dały konkurentowi czas na rozpoznanie rynku, a ten przerzucił swoje straty na raciborską spółkę, która wykonywała usługi po zaniżonej cenie. Drugi z radnych stwierdził, że jedyną szansą na przetrwanie przedsiębiorstwa na rynku jest jego agresywność w konkurencji.
Prezydent Lenk zapewniał, że PK nie zejdzie z rynku usług gospodarki odpadami, a pół roku podwykonawstawa na rzecz PUK było potrzebne by ustalić czy przedsiębiorstwo jest zdolne angażować się na wolnym rynku. Aktualnie PK zarabia na umowie z PUK, który wynajmuje u raciborzan część bazy i pomieszczeń.
- Przekazałem dane nt. spółek radnym by zastanowić się jaką politykę wobec spółek miejskich należy prowadzić w przyszłości - wyjaśnił urzędnik. Żałował, że rajcy "nie dyskutują ani nie inspirują". Tomasz Kusy ripostował, że to nie radnym decydować w sprawach spółki, a prezydentowi i jej radzie nadzorczej. - Nie będę pana uczył jak zarządzać - powiedział Lenkowi.
Temperatura wymiany zdań między Lenkiem a Wacławczykiem w pewnym momencie się mocno się podniosła. Prezydent odpowiadał na pytania rajcy, a ten wykonał gest, którym zirytował włodarza. - Panie Wacławczyk, pan mnie kiedyś nazwał kłamcą w sytuacji związanej ze schroniskiem i nie przeprosił, a teraz macha pan ręką i komentuje na boku, nie życzę sobie takich zachowań, ja pana nie lekceważę - wytknął Lenk opozycjoniście.
Ten był zdziwiony i deklarował, że nie ignoruje mówcy, bo "szanuje prezydenta tak jak powinno się szanować osobę na tym stanowisku". - Jeżeli pan szanuje kogoś kogo nazywa wcześniej kłamcą to stosuje dziwną filozofię. Ma pan dużą tolerancję na używania sformułowań, które wzajemnie się wykluczają - pouczył szefa NaM-u.
Mirosław Lenk przyznał przed radą miasta, że za nazwanie go kłamcą chciał radnego Wacławczyka postawić przed sądem ale "nie zwykł tego robić i nie będzie robił". Wywołany prosił Lenka by ten go nie straszył, bo i tak nie wymusi na nim żadnych przeprosin. - Przeliczył się pan po prostu - powiedział prezydentowi.
Ludzie
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Radny powiatowy, szef komisji rewizyjnej i klubu PiS
Radni bezradni...