Jesteśmy norkową potęgą. Powód do dumy czy wstydu?
Od 2013 roku Polska jest drugim w Europie producentem skór z norek. Prawie cała produkcja trafia na eksport, co przynosi hodowcom rocznie prawie 400 mln euro przychodu. W naszym kraju działa ok. 750 ferm, w których hoduje się także lisy, jenoty i tchórze. Działalność ta daje pracę łącznie 50 tysiącom osób, ale wywołuje też liczne protesty i kontrowersje.
Ankieta
Jak informuje Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych w 2013 r. wyprodukowano w naszym kraju prawie 10 mln skór z norek. Więcej w Europie produkuje tylko Dania – 20 mln. Do tej pory drugim producentem była Holandia, która jednak powoli wycofuje się z tej działalności. Od 2024 roku hodowla norek będzie tam zakazana, a hodowcy otrzymają od rządu rekompensaty za poczynione inwestycje. Podobne zakazy obowiązują już m.in. w Wielkiej Brytanii, Austrii, Chorwacji, Bośni i Hercegowinie. W Niemczech, Szwajcarii i Włoszech wprowadzono bardzo restrykcyjne prawo lub też zakazano hodowli wybranych gatunków zwierząt.
Skóry „made in Poland” są bardzo cenione ze względu na wysoką jakość, dzięki czemu wykorzystuje je wielu markowych producentów odzieży na całym świecie. Popyt na nie oraz rosnąca zyskowność produkcji powodują, że hodowle powstają jak grzyby po deszczu, szczególnie w województwach zachodniopomorskim, wielkopolskim i lubuskim. Hodowcy mają nawet nieformalną reprezentację w Sejmie, jaką jest np. poseł Andrzej Piątak z Twojego Ruchu. Działalność ta wywołuje jednak stałe protesty ekologów i obrońców zwierząt. Kto ma rację? Poniżej główne argumenty obu stron.
ZA – Hodowcy zwierząt futerkowych
- Zwierzęta w polskich fermach hodowane są w sposób humanitarny, a działalność hodowlana podlega stałym kontrolom (np. Inspekcji Ochrony Środowiska, służb weterynaryjnych), które nie stwierdzają poważniejszych naruszeń.
- Naturalne futra są zdrowsze dla człowieka niż sztuczne.
- Hodowle często powstają na glebach, na których produkcja roślinna jest nieopłacalna i w regionach o dużym bezrobociu, często dając pracę ludziom, o niskich kwalifikacjach, którzy inaczej by jej nie mieli.
- Fermy tanio i w sposób przyjazny dla środowiska naturalnego utylizują odpady pochodzenia zwierzęcego. Rocznie zwierzęta futerkowe przeznaczone na skóry zjadają blisko 400 milionów kilogramów ubocznych produktów wołowych, wieprzowych, drobiowych, rybnych i innych powstających w przemyśle spożywczym.
- Naturalny nawóz zwierząt futerkowych jest stosowany do użyźniania gleb, zastępując produkty chemiczne.
- Futra zwierzęce są bezpieczniejsze dla środowiska, gdyż podlegają naturalnemu procesowi rozkładu. Futra sztuczne są wytwarzane z ropy naftowej, przez co zarówno ich proces wytwarzania jak i utylizacji jest bardzo szkodliwy.
PRZECIW – Ekolodzy i obrońcy zwierząt
- Już sama hodowla zwierząt (które z natury są gatunkami dzikimi) w ciasnych klatkach, w dużym zagęszczeniu, w stresie, jest ich niepotrzebnym męczeniem. Do tego w hodowlach często zdarzają się przypadki kanibalizmu, okaleczeń, agresji.
- Przyjęte w Polsce normy "utrzymania" konkretnych gatunków zwierząt futerkowych prowadzą do skrajnego cierpienia hodowanych zwierząt. Życie zwierzęcia hodowanego na futro trwa osiem-dziewięć miesięcy. W naturze norka żyje 4-6 lat, lis- 10 do 12. Lisy i jenoty zabija się prądem wkładając jedną końcówkę urządzenia do pyska, drugą do odbytu.
- Odchody z ferm to bomba ekologiczna zatruwająca glebę i wody gruntowe.
- Powstawanie ferm obniża atrakcyjność turystyczną regionu (co może powodować bezrobocie), a także skutkuje pogorszeniem warunków życia mieszkańców przez wydzielający się z hodowli odór.
- Uciekające z ferm zwierzęta naruszają równowagę biologiczną, przyczyniając się do tępienia wielu rodzimych gatunków zwierząt i ptaków.
- Futro nie jest człowiekowi niezbędne do życia, a każdy kto je kupuje bierze na swoje sumienie cierpienie i śmierć zwierząt.
Wrzawa będzie znów, spoko. Jak pseudoekolodzy usłyszą, że własciciele mają kasę to od razu zaczną protesty.
Trza było dać tytuł: Polacy ukatrupili 10 milionów norek. Od razu byłaby wrzawa na cały kraj
Racjonalista-Mów za siebie, gdyby polityka futer była na normalnym poziomie, to nie było by problemów z masowymi listami itp. Przez takich pajaców jak ty, to właśnie nie wykorzystuje się skór zwierząt, tylko produkuje się sztucznie, a to z koleii zatruwa nasze wody i grunty. Kiedyś jak polityka była normalna, to byli tzw skórkorze, skupowali skóry z tchórzy, królików, listów itp. Dziś króliki choduje się tylko na mięso, bo skór nikt nie skupuje, właśnie przez takich jak ty, co nigdy niczego nie mieli, mieszkają w blokach i wielce mądrują, nie umiejąc nawet marchewki wychodować, zamknąć ci sklep i zdychasz z głodu, jesteś jak królik w klatce, nie dać mu jeść i zdechnie.
50 tysięcy? To hasła lobby futrzarskiego, bo tak naprawdę zatrudniają 2-3 osoby, zwykle ze Wschodu za marne grosze, na umowy o dzieło. Z kolei 50 tysięcy ludzi straciło pracę - potencjalną- która mogli dostać i korzystać ze ściągnięcie turystów na agroturystykę do swoich miejscowości. Ale nie zrobią tego, bo z takich ferm norek to nie dość że wieje barbarzyństwem, to jeszcze po prostu śmierdzi. Niech ktoś zapyta, co robi się ze zwłokami zwierząt jak zedrze się z nich futro? Zakopują je na polach, albo tak leżą i śmierdzą. To biznes krwi i nie chcemy go w POLSCE!!!!!!!!
Szkoda zwierzątek, ale taki jest naturalny porządek rzeczy na tym świecie.