Kłusownicy w naszych lasach?
Ostatnio głośnym echem odbiła się w regionie sprawa myśliwych z Koła Łowieckiego „Łoś” z raciborszczyzny, którzy zrobili nagonkę na nękającego zwierzynę kłusownika. Wspólnymi siłami udało się go złapać. Czy w lasach Rybnika i okolic również grasują kłusownicy?
- O takich przypadkach słyszymy bardzo rzadko. Nasza służba leśna działa w tym zakresie bardzo dobrze i w ostatnim czasie na szczęście nie mieliśmy do czynienia z takim procederem – mówi nadleśniczy Janusz Fidyk z Nadleśnictwa Rybnik. Podobnie w temacie wypowiada się szef służby leśnej rybnickiego nadleśnictwa. - Większych problemów nie mamy z tym procederem, choć nie ukrywam, że zdarza nam się ściągać wnyki i znajdować zwierzynę skłusowaną. W poprzednich latach nie było tego dużo, jednak wnyki od czasu do czasu znajdujemy. Nie ma konkretnych okresów w roku, kiedy kłusownicy nasilają swoją działalność. Monitorowaliśmy sprawę i wydaje się, że to się dzieje cały czas. Są tereny szczególnie narażone np. Wilcza, Stanica, Ochojec. Ze znajdowanych wnyków możemy wysnuć wniosek, że jeśli już ktoś takie działania podejmuje, to jest to jedna i ta sama grupa. Wnyki są robione z takiego samego materiału i technika wykonania jest identyczna – informuje Kazimierz Szweda, komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Rybnik. - Sprawę monitorujemy wraz z kołami łowieckimi ze względu na bardzo rozległy teren. Myśliwi również zwalczają problem, usuwając wnyki. Przydają się również nasze kamery, choć nie udało nam się w ten sposób nikogo złapać. Trzeba przyznać, że kłusownicy są bardziej zdyscyplinowani niż złodzieje drewna. Bardzo uważają na kamery. Przechodzą często cały szlak, który m przechodzi zwierzyna i sprawdzają, czy nie ma czegoś na drzewach. Mimo wszystko wystawiamy kamery – dodaje komendant. Myśliwi z regionu również rzadko natrafiają na akty kłusownictwa. - To jest przeniesienie tego, jak często myśliwi bywają w łowisku, bo są też pewnego rodzaju strażnikami zwierzyny dzikiej. Jeśli myśliwi często się pojawiają w terenie, dokarmiają i penetrują łowisko, również stanowi to zabezpieczenie przed kłusownikami. Ważne jest też to, aby pojawiali się w lesie nie tylko w dzień, ale też rano i wieczorami. W naszym obwodzie łowieckim przypadków kłusownictwa w ostatnim czasie nie stwierdzono. Staramy się działać prewencyjnie i pracować ze społeczeństwem, aby takie patologie wyeliminować – stwierdza Mieczysław Wojaczek z Koła Łowieckiego „Jaźwiec” Jejkowice. (ska)