Czyżby nikogo nie interesowało zdrowie?
Sprawy duchowe wzięły górę nad ziemskimi. Pewnie dlatego zorganizowane w przykościelnej salce parafii św. Mikołaja w Raciborzu spotkanie na temat zdrowia zdominowane zostało przez inne – wspólnoty róż różańcowych.
Kameralna atmosfera nie przeszkodziła jednak, aby starosta raciborski Adam Hajduk i dyrektor raciborskiego szpitala Ryszard Rudnik, którzy przyjęli zaproszenie przewodniczącego Klubu Inteligencji Katolickiej Krystiana Niewrzoła, przedstawili sytuację panującą w raciborskiej służbie zdrowia.
– Ogólnopolskim zjawiskiem jest permanentny problem z skompletowaniem kadry medycznej, dlatego, robimy wszystko, aby u nas to niekorzystne zjawisko zniwelować – podkreślił dyrektor Ryszard Rudnik.
W ostatnich latach w raciborskim szpitalu pojawiło się wielu młodych lekarzy. Sposobność do ich pozyskania stworzyły rezydentury, czyli etaty szkoleniowe, które wykupuje w szpitalu ministerstwo, płacąc lekarzom wynagrodzenie.
W tej chwili w raciborskiej placówce jest 17 szkolących się medyków. – Tak jak kiedyś nie mieliśmy widoków na pediatrę, w tej chwili mamy zajęte wszystkie miejsca. Podobnie jest na ginekologii i na anestezjologii, gdzie kadra została już skompletowana. Ponieważ zgłaszają się kolejne osoby, wystąpiliśmy o zwiększenie miejsc szkoleniowych – mówi dyrektor Ryszard Rudnik, podkreślając, że to bardzo korzystna sytuacja, gdyż przez sześć lat pracować będzie w szpitalu lekarz, któremu płaci ministerstwo.
Nie ukrywa, że młodzi lekarze, już po dwóch – trzech latach szkolenia są dla szpitala wartościowymi pracownikami. Ma też nadzieję, że po zakończeniu rezydentury większość z nich zostanie w szpitalu. – Dobierając osoby do tego szkolenia, szukamy ludzi, którzy związani są z tym miejscem, tu lokują się życiowo – tłumaczył.
Kiedyś większość lekarzy chciało zdobywać specjalizację w ośrodkach akademickich, natomiast w ostatnim czasie młodzi ludzie coraz chętniej wybierają takie szpitale, jak np. raciborski. – Myślę, że u nas można czasami więcej się nauczyć niż w ośrodku akademickim, gdzie kolejka za profesorem jest bardzo długa – mówił o możliwości zdobywania doświadczeń, w szczególności w zawodach zabiegowych.
Dyrektor starał się też rozwiewać mit, że lekarze zarabiają krocie. Asystent na oddziale raciborskiego szpitala, za swą pracę otrzymuje od 3,5 do 3,8 tys. zł brutto. Dodatkowo opłacane są dyżury. To, że lekarz dużo pracuje nie wynika tylko z pogoni za pieniądzem. – Jeśli nie pracowaliby w kilku miejscach, wiele ludzi w ogóle nie miałoby dostępu do świadczeń. Obecnie brakuje kadry lekarskiej, gdy więc lekarzom zakażemy pracy poza szpitalem, to połowa ZOZ przestanie funkcjonować – stwierdził dyrektor. Dziś lekarze zatrudnieni w szpitalu, pracujący w poradniach specjalistycznych, przyjmują czasami od 40 do 60 pacjentów dziennie.
– Zapotrzebowanie na lekarzy rośnie, ważne jest żeby to dostrzec i zwiększyć np. miejsca na uczelniach medycznych. Dziś wyszkolenie specjalisty to co najmniej sześć lat kształcenia akademickiego i jeszcze sześć lat na uzyskiwanie specjalizacji – mówił dyrektor o czasie niezbędnym do wykształcenia specjalisty.
Ludzie
inspektor ds. inwestycji w gminie Rudnik, były Starosta Raciborski
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu