Procesja wielkanocna w Zawadzie Ks. już od ponad 30 lat
Pan Jan Cycoń z Zawady Książęcej w gminie Nędza dokładnie pamięta jeszcze procesje z dzieciństwa.
- Kiedyś z procesją pola obchodziło się co niedziela. Pieszo! - wspomina pan Jan, który wspólnie z sąsiadem Tadeuszem Szczyrbowskim ponad 30 lat temu zainicjował w Zawadzie Ks. procesje wielkanocne.
Pierwsza procesja konna w gminie Nędza odbyła się w latach 80-tych. Pan Jan dokładnego roku nie pamięta. Wspomina jednak, że przyjechało wtedy ponad 30 jeźdźców. - Koni w naszej parafii było sporo, więc można było myśleć o takiej procesji. Dziś na całą okolicę mamy może z dwa konie... Czasy się zmieniają - przyznaje pan Jan.
W procesji brali też udział starsi gospodarze na wozach i bryczkach oraz orkiestra dęta i dziewczęta w strojach ludowych. - Orkiestrze zawsze zorganizowaliśmy wóz, więc muzycy mogli grać w drodze. A po procesji to żeśmy się z własnej kieszeni składali na buteleczkę dla nich, jako zapłatę. O pieniądzach nikt nie mówił - uśmiecha się gospodarz z Zawady. Z roku na rok, jak mówi pan Jan, procesja była piękniejsza.
W ubiegłym roku procesję odwołano ze względu na fatalną pogodę. Ale dwa lata temu wzięło w niej udział ponad 50 koni. - Wymaga to starań. Organizatorzy osobiście objeżdżają gospodarzy w regionie i zapraszają na naszą procesję - podkreśla pan Jan. Udaje się. Do Zawady przyjeżdżają koniarze nawet z innych powiatów. - Czuję dumę. Cieszę się, że procesja przetrwała, że co roku ja sam też mogę w niej uczestniczyć - przyznaje pan Jan. - Najważniejsze to śpiewać, śpiewać i się modlić, a nie marudzić albo pogawędki urządzać - uśmiecha się.
W tym roku procesja wyrusza spod OSP w Zawadzie Ks. o godz. 13.00. Poprowadzi tradycyjnie w kierunku Ciechowic i Łęgu. Przy każdej przydrożnej kapliczce i krzyżu uczestnicy procesji zatrzymują się na modlitwę i śpiew. Po procesji odbędzie się mały wyścig konny, a następnie na terenie za kościołem pokazy woltyżerki. Będzie poczęstunek i pamiątkowa statuetka dla każdego uczestnika.