Kobieta nie pije z tęsknoty za mężem, a z radości że wyjechał
Coroczne sprawozdanie z działalności krzanowickiej, Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych było okazją do omówienia najbardziej interesujących radnych tematów.
Przewodnicząca komisji Lidia Rąpała wyjaśniła na początku, że pomimo małej liczby zgłoszeń nowych alkoholików, w sumie ich grupa utrzymuje się na tym samym poziomie. – Różnicą jest rosnąca liczba kobiet w tym gronie – doprecyzowała. Kobiety zdaniem Lidii Rąpały znacznie gorzej radzą sobie z problemami dnia codziennego, szczególnie pod nieobecność ich mężów, pracujących za granicą. – Skutki tego będą odczuwalne przez wiele lat. Te małżeństwa stoją przed wyborem: rodzina albo praca – wyjaśniła w skrócie. Ponadto z relacji terapeutów, płci pięknej o wiele trudniej pomóc. Z mężczyznami pracuje się łatwiej dlatego, że oni sami o wiele szybciej znajdują dodatkowe wsparcie u osób ze swojego otoczenia.
W tę analizę wątpił radny Tadeusz Kulesza, według którego na całym świecie mężowie wyjeżdżają z domów i nie wszędzie rozłąka kończy się to pijaństwem żony. – One nie piją z tęsknoty a z radości – podsumowała żartobliwie jedna z radnych. Lidia Rąpała przywykła do rubasznych wtrąceń samorządowców i jak zwykle ich nie skomentowała.
Innym problemem, z którym spotykają się członkowie komisji to narkotyki. – Przeraża to, że sięga po nie coraz więcej gimnazjalistów – alarmowała przewodnicząca. Jej zdaniem nie można już tego tłumaczyć chęcią młodzieńczych eksperymentów, bo od tego co się dzieje „włosy stają dęba”. Jako powód tego zjawiska Lidia Rąpała podała sytuacje w domu młodzieży, zbyt dużą swobodę oraz otwarte granice.
Wracając do tematu alkoholizmu, mieszkańcy gminy Krzanowice, chcący wyjść z tego nałogu, najczęściej wybierają ośrodek w Branicach. Dla większości z nich wielkim wyzwaniem jest dotrwać do końca. – Po pierwszym etapie terapii – detoksie, który trwa osiem dni i podczas którego organizm oczyszcza się z alkoholu, zwykle następuje przerwa w leczeniu. Pacjent wraca do domu z terminem, na który ma się ponownie zgłosić. Większość tych osób czuje się już tak dobrze, że nie widzi sensu wracać – wyjaśniła Lidia Rąpała. Łatwo się domyśleć, że niedokończona terapia jest nieskuteczna i uzależnieni od alkoholu wkrótce wracają do nałogu. Efekt może dać jedynie pełna, sześciotygodniowa terapia. Niestety, z powodu ograniczonej liczby miejsc, ośrodki nie są w stanie zapewnić wszystkich chętnym przeprowadzenie leczenia bez przerwy.
(woj)
Tekst pochodzi z Nowin Raciborskich