Pomieszanie stresu i luzu czyli egzamin gimazjalny w Nędzy
64 gimnazjalistów usiadło dziś do egzaminu w Zespole Szkolno-Gimnazjalnym w Nędzy. Dziś język polski i historia oraz wiedza o społeczeństwie. - Najważniejsze to zachować spokój. Choć nie jest to proste, bo mówią, że egzamin to taka mała matura - mówili uczniowie przed wejściem na salę gimnastyczną.
Dariusz Nowakowski z IIIc na ostatnie powtórki przed egzaminem poświęcił całą przerwę świąteczną. - Ale staram się podejść do niego na luzie - mówił. Jeszcze przed rozpoczęciem egzaminu Darek obstawiał, że na części z języka polskiego będzie coś z "Dziadów". - A najbardziej się obawiam jutrzejszego egzaminu z matematyki - przyznał.
Daria Bit z IIIa stwierdziła, że stres owszem jest, ale bywało już gorzej. - Na przykład przed niektórymi dużymi sprawdzianami - mówiła. Ewelina Janik przygotowywała się z zeszytów z ostatnich trzech lat, a Natalia Haberkiewicz rozwiązywała przykładowe testy. - Trzeba było pracować przez całe trzy lata, a nie na szybko próbować się uczyć w ostatnim tygodniu czy dniu - mówiły dziewczyny.
Czy egzamin gimnazjalny ma dla zdających sens? - Nie bardzo - przyznają. - No bo, nie do końca odzwierciedla posiadaną wiedzę, można po prostu trafić akurat na to czego się nie umie - mówi Nicola Sowa. A może przynajmniej oswaja młodzież ze stresem, który będzie jej towarzyszył przez najbliższe lata edukacji? - Niekoniecznie. Podobno egzamin gimnazjalny jest trudniejszy nawet od matury, bo sprawdza wiedzę z wielu przedmiotów. Matura ma chyba węższy zakres - uważa Ewelina.
Dziewczyny zarzekają się, że o żadnych ściągach nie ma mowy. - Raczej nam zależy, żeby sprawdzić ile wiemy - mówią. - A poza tym, taka ściąga może przecież zatrzymać cały egzamin - przestrzegają.
Egzamin gimnazjalny już po raz trzeci odbywa się w zmienionej formie, czyli podzielony na trzy dni. - To dla uczniów pierwszy tak ważny egzamin - mówi Maria Czerwińska, dyrektorka Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego w Nędzy. - Uczniowie różnie reagują na stres. Zdarza się, że trema u osób bardzo ambitnych działa na niekorzyści, niektóre zadania wydają im się zbyt łatwe, więc zaczynają kombinować i na siłę szukać komplikacji - przyznaje dyrektorka ZSG, której córka znalazła się w gronie uczniów zdających w tym roku egzamin. - Stres jest, choć powtarzałam córce, że jeśli nie leniuchowała przez ostatnie trzy lata, wszystko powinno pójść dobrze - mówi Maria Czerwińska.
Jutro gimnazjaliści sprawdzą swoją wiedzę z przedmiotów przyrodniczych i matematyki, a w piątek podejdą do egzaminu z wybranego języka obcego.
materiał nadesłany