Śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego na afiszu
Na słupie ogłoszeniowym koło sklepu E.Leclerc ktoś przykleił plakat ze zdjęciem Donalda Tuska i Władimira Putina zrobionym kilka godzin po katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku.
Na plakacie czytamy: "Śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zginął 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku wraz z 95 towarzyszącymi mu osobami. Na zdjęciu D. Tusk z W. Putinem na miejscu tragedii kilka godzin po katastrofie".
Zdjęcie po raz pierwszy ukazało się na okładce tygodnika "wSieci". Od razu wzbudziło kontrowersje i sugestie, że skoro Donald Tusk i Władimir Putin są na nim uśmiechnięci, oznacza to, że premier wcale nie przejął się tragedią smoleńską.
Tuż po publikacji okładki "wSieci" rzecznik rządu Paweł Graś zaapelował do redakcji tygodnika, by ujawniła, kto jest autorem zdjęcia. Chciał też, żeby redakcja pokazała oryginał fotografii, by eksperci mogli sprawdzić, czy to nie fotomontaż. "wSieci" odmówiło.
"Proszę nie oczekiwać, że kiedykolwiek ujawnimy takie szczegóły. Proszę pamiętać, że ujawnianie tajemnic Smoleńska to nie jest bezpieczne zajęcie. Nie udzielimy odpowiedzi na to pytanie. Ani teraz, ani w przyszłości" - obwieścił na Facebooku Jacek Kranowski, redaktor naczelny tygodnika.
Plakatowanie na słupach ogłoszeniowych jest możliwe tylko za zgodą OSiRu.
Moim zdaniem Tusk w sprawie Smoleńska popełnił wiele błędów, ale utożsamianie jego postawy z jedną klatką zdjęcia też jest nadużyciem. Za pomocą jednego zdjęcia, które chwyta rzeczywistość w czasie mniejszym niż sekunda można zmanipulować każdą sytuację l(albo np. zrobić idiotę z każdego z nas). Nie wiem po co ktoś chce dyskusję na ten temat prowadzić na słupach OSiRu (który zresztą nad nimi zupełnie nie panuje).