Ślązacy jako grupa etniczna - trwa zbiórka podpisów
8 maja w Zamku w Chałupkach odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Śląski język serca”, organizowane przez Ruch Autonomii Śląska. Tym razem zaprezentowano dwa jednoaktowe przedstawienia w gwarze śląskiej: „Wojna domowo” Marcina Szewczyka oraz „Komisorz Hanusik i Warszawiok” Marcina Melona.
W trakcie spotkania jego uczestnicy rozmawiali na temat przyszłości języka śląskiego. Wielką nadzieję wiąże się z próbą nowelizacji ustawy o mniejszościach etnicznych. Organizacje i osoby deklarujące przywiązanie do kultury Śląska chcą tą zmianą wpłynąć na politykę państwa i otoczyć większą ochroną całą śląską spuściznę. Od 24 kwietnia trwa zbiórka podpisów. Zebranie 100 tys. sygnatur pod projektem musi się udać w czasie trzech miesięcy, jeśli się to dokona, nad nowelizacją pochylą się wówczas posłowie.
W Chałupkach również zbierano podpisy. Prowadzący spotkanie Marcin Szewczyk wyjaśnił że głównym celem tego działania jest ocalenie gwary śląskiej. Choć zebrani byli zgodni, że gwara różni się już na poziomie wiosek, to członkowie RAŚ przekonywali, że 3 języka śląskiego można skodyfikować jako podstawę uniwersalną. Zastrzegali przy tym aby nie popełnić błędu przeszłości i pozostawić otwartą furtkę dla wszelkich językowych regionalizmów.
Choć dyskusja odbyła się w przysłowiowym własnym sosie, nie brakowało różnic w zdaniach. Jedni uważali, że za wymieranie gwary odpowiada system oświaty dyskryminujący odmienność językową inni, że decyduje o tym odchodzenie od mówienia gwarą w domu. Wszyscy byli zgodni, że głos ponad 800 tys. osób, które zadeklarowały narodowość śląską nie powinien pozostać obojętny dla rządzących krajem. – Taka duża mniejszość na pewno musi przerażać posłów, którzy próbują temat Śląska omijać i tylko nieliczni wspierają nasze inicjatywy – padły podsumowujące słowa z sali.
(woj)
Osoby chcące dołączyć do akcji RAŚ i złożyć podpis pod projektem zmiany ustawy o mniejszościach etnicznych mogą tego dokonać np. w raciborskim klubie Koniec Świata przy ul. Karola Miarki.
Obecnie jako mniejszości etniczne w Polsce uważa się oficjalnie: karaimską, łemkowską, romską i tatarską. Z tego tytułu członkowie tych mniejszości mają zagwarantowaną pomoc państwa w zachowaniu swojej tożsamości.
Idee RAŚ-iu spróbował zmieścić w „Wojnie domowej” Marcin Szewczyk. Opowiedział historię rodziny, w której dwóch synów urodzonych na Śląsku stanęło po dwóch stronach barykady. Jeden to fanatyczny patriota upatrujący w śląskiej autonomii opcji niemieckiej, drugi to zapalony piewca odrębności śląskiej kultury. Puenta zmierzała do tego, że choć obaj urodzili się w tym samym miejscu, zamiast działać w zgodzie i tolerować swoją obecność wdali się w niemal w bratobójczą walkę, podobną do tej z czasów Powstania Śląskiego. Zdaniem Szewczyka wówczas to najwięcej zginęło nie Polaków ani Niemców ale właśnie Ślązaków wciągniętych w ten konflikt.
tekst pochodzi z Nowin Raciborskich