Państwo Spyra zakochani w Szymocicach
Wiele lat temu sprowadzili się tu z Chorzowa. Magda Gessler stołując się w ich gospodzie dziwiła się: Jak można zainwestować na wsi takie pieniądze? - Chcieliśmy spełnić marzenie, a zyskaliśmy to co najważniejsze: swoje miejsce na ziemi - mówią państwo Jadwiga i Grzegorz Spyra, artyści, pasjonaci. Zakochani w Szymocicach.
W ubiegłym roku pan Grzegorz obchodził 50-lecie pracy artystycznej. Benefis zorganizowano w Chorzowskim Centrum Kultury. Jest współzałożycielem powstałego w 1966 roku zespołu "Antyki" wykonującego muzykę dixilandową i standardy muzyki rozrywkowej. Do grupy dołączyła później żona pana Grzegorza - Jadwiga. Zespół ma bogatą historię. - Oboje pochodzimy z Chorzowa, ale zawsze marzyliśmy, żeby uciec z dużego miasta - przyznaje pan Grzegorz.
Swoje miejsce na ziemi znaleźli w gminie Nędza - w Szymocicach. Okolica tak bardzo im się spodobała, że postanowili kupić kawałek ziemi, na którym wówczas stał mały gospodarczy budynek. Rozbudowali go, bo chcieli tu stworzyć prawdziwe miejsce spotkań. Powstała gospoda ze śląską kuchnią, do której Spyrowie zapraszają też na swoje programy artystyczne. Czuć, że włożyli w to miejsce całe swoje serce. Każdy drobiazg ma swoją historię.
- Wspaniale się tu mieszka. Spokojnie, dużo zieleni, sporo gości nas odwiedza - mówi pani Jadwiga. Przyznają, że Chorzów przyjeżdża teraz do nich. - Czasem i całe autokary, i władze miasta - cieszy się pan Grzegorz. Odwiedzają ich znani artyści, przyjaciele nie tylko ze Śląska. Niedawno był Zbigniew Wodecki, była i Magda Gessler. - Miejscem była zachwycona, stwierdziła, że żaden stylista by tego lepiej nie wymyślił! - uśmiecha się pani Jadwiga.
Pan Grzegorz wciąż wiele komponuje. - Tu nad naszymi głowami mam studio - śmieje się. Napisał ponad 300 utworów, jest twórcą muzyki do 72 programów TV, z jego piosenek korzysta Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk". - Jak gdzieś występujemy i ktoś mnie pyta gdzie piszemy tę muzykę, to mówię: no jak to gdzie? W Szymocicach! - uśmiecha się pani Jadwiga. - Wystarczy, że wyjdę przed dom, zobaczę tę zieleń, kwiaty, to przychodzi impuls, nie wiem jak to nazwać, wena? Jest tu jakaś taka większa otwartość. Lepiej się tworzy tutaj, niż w dużym mieście - twierdzi pan Grzegorz.
"U nos na Śląsku rodzina rzecz świynto" - to jedna z najbardziej lubianych, skomponowanych przez pana Grzegorza piosenek. Państwo Spyra są szczęśliwi, że do Szymocic i okolic udało im się ściągnąć również najbliższych. Choć łatwo ponoć nie było. - Gdy podjęliśmy decyzję o przeprowadzce trzeba było sprzedać w Chorzowie wszystko co mieliśmy. Córce, wtedy jeszcze studentce, trudno było się z tym pogodzić. "Co ja tam będę robić?" - pytała. Dziś jest szczęśliwą mieszkanką Rud i nie wyobraża sobie innego życia - przyznają państwo Spyra.
Na wieś mieszkańcy miast wyprowadzają się coraz chętniej. Miasto już było - wynika ze statystyk GUS dotyczących liczby mieszkańców Polski. Do 2035 roku miastom ma ubyć 2 mln osób. Przeniosą się na prowincję. Ludzie decydują się na przeprowadzkę z różnych powodów: bo od miejskiego pędu wolą ciszę, albo bo mieszkania są tańsze. Nawet dojazd do pracy do miasta nie jest już takim problemem jak dawniej. Według specjalistów, na tej tendencji najbardziej zyskują wsie położone w niewielkiej odległości od miast, do tego dobrze z nimi skomunikowane.
12 działek budowlanych uzbrojonych w prąd wystawia właśnie do sprzedaży na ulicy Dębowej gmina Nędza - to okolica ulicy Akacjowej, na której buduje się osiedle domków jednorodzinnych. - To przyjemne miejsce, centrum wsi, a jednak na uboczu. O popularności tej okolicy świadczyć może fakt, że sporo osób się tam już pobudowało. Z jednej strony cisza i bliskość natury, z drugiej - dobre skomunikowanie. Blisko do miasta i autostrady - zwraca uwagę wójt gminy Nędza Anna Iskała.
materiał nadesłany