Prezydenci nie wytrwali do końca
- Prezydent oraz jego zastępcy po cichu opuścili obrady sesji – mówi przewodniczący wodzisławskiej rady. W efekcie radni, chcąc by wybrzmiały ich pytania... mówili sami do siebie.
WODZISŁAW ŚL. Nie od dziś wiadomo, że wodzisławskie sesje nie kończą się po godzinie, czy dwóch. Jak dotąd rekordowe obrady odnotowano w listopadzie zeszłego roku. Wówczas sesja zaczęła się o godz. 15.00 i zakończyła się o... 1.30 w nocy. Jednym z dłuższych posiedzeń było również to z lutego. Wówczas obrady trwały 8,5 godziny. Podobnie wyglądała sesja, która odbyła się 27 maja. Radni rozpoczęli obrady o godz. 15.00, a zakończyli chwilę przed godz. 23.00.
Jednym z ostatnich punktów porządku obrad każdej wodzisławskiej sesji jest punkt pn. „wolne głosy i wnioski”. Wówczas radni zabierają głos na tematy bezpośrednio niezwiązane z np. podejmowanymi uchwałami. Mogą wówczas pytać włodarzy o różnego rodzaju sprawy. Tak było również podczas minionej sesji. Wśród kilkorga radnych, którzy zabrali głos byli m.in. radny Adrian Jędryka, który pytał o przyszłoroczny budżet obywatelski oraz radny Mariusz Blazy, który dopytywał o zbiórkę elektrośmieci.
Co ciekawe radni nie usłyszeli odpowiedzi na swoje zapytania. Dlaczego? Ponieważ nikt z kierownictwa urzędu nie dotrwał do końca obrad. – Pan prezydent ze względu na późną porę nie mógł dalej uczestniczyć w sesji – wyjaśnił radnym krótko sekretarz miasta Zbigniew Gamza. Zauważmy, że majowa sesja nie odbywała się w zwyczajowej formie. Kilkoro radnych było obecnych na sali obrad, z kolei pozostali oraz goście, w tym m.in. prezydent Mieczysław Kieca łączyli się w trybie zdalnym za pomocą internetu.
– Niestety, pomimo że obecnie mamy trzech prezydentów, żaden z nich nie uczestniczył w sesji do końca. Nikt z nas nawet nie wiedział, że prezydent oraz jego zastępcy po cichu opuścili obrady sesji, w której uczestniczyli zdalnie z domu – komentuje sytuację przewodniczący rady Dezyderiusz Szwagrzak. – Przykre jest to, że osoby, które czekały do ostatniego punktu, czyli „wolne głosy i wnioski”, aby zadać pytania w imieniu mieszkańców, mówiły same do siebie lub w ogóle zrezygnowały z zabrania głosu – dodaje podkreślając, że w dniu sesji obchodzona była 30. rocznica samorządu terytorialnego. Z tej okazji wszyscy obecni oraz byli wodzisławscy radni, otrzymali od prezydenta list z gratulacjami i wyrazami uznania. – To właśnie sesja jest jednym z elementów sukcesu, o którym tak pięknie pisał w liście pan prezydent – zauważa przewodniczący Szwagrzak.
(juk)
Ludzie
Prezydent Wodzisławia Śl.
Po prostu nie mieli nic do powiedzenia i nacisnęli -exit. Czas na zmiany na urzędzie...
3 prezydentów to stanowczo za mało jeszcze jednego powołać od sesji miejskich. A
Kieca odejdź wstydu oszczędz
Praca marny sport.