Azja okiem podróżników-amatorów w DK Niedobczyce
Dom Kultury w Rybniku-Niedobczycach serdecznie zaprasza na spotkanie poświęcone Tajlandii, Wietnamie, Kambodży i Laosie z podróżnikami-amatorami. Ewa i Tadeusz Marcol z Rybnika będą opowiadać o jednej z wielu swoich podróży. Spotkanie będzie połączone z prezentacją zdjęć oraz filmu z podróży.
Rybnik, Barbary 23
Oto co sami podróżnicy-amatorzy opowiadają o sobie i swoich podróżach:
"Mówi się: „do trzech razy sztuka”. To powiedzenie znakomicie odnosiło się do naszego wyboru miejsca, gdzie chcieliśmy spędzić nasze ubiegłoroczne wakacje. Po dwóch poprzednich wakacyjnych wyjazdach do Azji (Chiny-2009 r. i Indonezja-2010 r.) i tym razem również nasz wybór padł na ten kontynent a dokładnie na Półwysep Indochiński.
W kręgu naszych zainteresowań znalazła się Tajlandia, Wietnam, Kambodża i Laos. Planując naszą wyprawę ustaliliśmy, że podróż rozpoczniemy od Hanoi w Wietnamie, dotrzemy nad słynną Zatokę Ha Long, potem zjedziemy aż na południe Wietnamu, wjedziemy do Kambodży , dalej do Laosu i na koniec do Tajlandii. Chcieliśmy, wzorem ubiegłego roku, na koniec wyprawy przeznaczyć kilka dni na odpoczynek nad morzem.
Generalnie jeździmy sami z żoną lub czasami zabieramy z sobą jedną lub dwie osoby, które nie obawiają się wyruszyć w taką podróż. Po Indochinach wędrowaliśmy w trzy osoby- towarzyszył nam kolega z pracy. Nasze wyjazdy organizujemy zupełnie sami: począwszy od zakupu biletów lotniczych, poprzez planowanie trasy, rezerwację hoteli, załatwianie szczepień, wyszukiwanie w Internecie przydatnych informacji a na wizach kończąc. W taki sposób organizowany wyjazd ma tą zaletę, że samemu decydujemy, co chcemy zobaczyć, jak długo przebywać w danym miejscu, co jeść, kiedy odpoczywać i z kim się spotykać. Udaje nam się często docierać w miejsca, do których żadne biuro turystyczne nas nie zawiezie. Nie bez znaczenia jest też strona finansowa przedsięwzięcia - taki prywatny wyjazd jest zdecydowanie tańszy, niż z biurem podróży. Oczywiście, ewentualne wpadki i niepowodzenia (na szczęście udaje nam się ich unikać) są zapisywane wyłącznie na nasze konto. Po powrocie z takiej prywatnej wyprawy czujemy zawsze ogromną satysfakcję i zadowolenie".