Kończąc sezon wystawowy i zarazem zaczynając nowy, Wiejski Dom Kultury w Olzie (ul. Szkolna 7) zaprasza do Galerii Na Sali na finisaż wystawy Bolesława Dymińskiego „Fotografia górnicza”.
Olza, Szkolna 7
Kiedy? 7.01.2016 o godz. 17.00.
Bolesław Dymiński – rocznik 1952, urodzony we Wrocławiu, technik elektryk (coraz bardziej lubi Wałęsę). Przepracował na dole 25 lat w kopalni „Zofiówka”. Przez 23 lata członek Jastrzębskiego Klubu Fotograficznego „Niezależni”. Do dzisiaj uprawia fotografię spacerową…
Obecny w internecie:
na Netlogu - http://pl.netlog.com/dymbol
diaporamy na Youtube - http://www.youtube.com/user/dymbolify
Autor o sobie:
"Górnicze czako dostałem pierwszy i ostatni raz w roku 1956\. Stało się to w kolejowym przedszkolu we Wrocławiu. Tańczyłem w parze ze śliczną Grażynką jakiś taniec o babie, która nie wiedziała, jak się robi „kompot”. Potem, w podstawówce, zamiast podrywać Gabrysię Kownacką, zaczytywałem się Morcinkiem o jakichś łysych koniach w pokładach Idy.
W wieku dwudziestu jeden lat, górniczo ukształtowany, wcieliłem się w kopalnię „Zofiówka”, by uciec przed wojskiem (gdzie głównie malowano trawę i wystawano na parapetach). Było dobrze!
Pod koniec lat 70-tych (pracowaliśmy w świątki piątki i niedziele) mój najlepszy dyrektor, na zebraniu z kwiatem załogi, obiecał załatwić elektrykom wersalki pod „ścianą”, jeżeli zapewnią mu zerową awaryjność w czasie fedrunku, ale wtrąciła się „Solidarność” i wszystko zepsuła… (mam zdjęcia).
26 kwietnia 1986 r. uczeni z Czarnobyla postanowili zaświetlić filmy wszystkim fotografom pochodów pierwszomajowych, ale wiatr zmienił kierunek i ludziom niegroźnie rozeszło się po kościach i tarczycach. O dziwo, ani Michaił Gorbaczow, ani Macierewicz nie posądzali o ten zamach Wałęsy. Mnie zdjęcia pierwszomajowe „wyszły”, bo byłem po jodzie, a aparat „Pentacon Six TL” jest odporny na promieniowanie przenikliwe.
Po upadku socjalizmu, prezydentem został Wojciech Jaruzelski i za niedługo nastały czasy, kiedy górnicy chcieli pracować w soboty i niedziele, a „gruba” nie. Potem zaczęto wysadzać nowe kopalnie, tak jak kiedyś komuniści wysadzali zamki i pałace (widocznie każde pokolenie musi coś sobie wysadzić). Na szczęście zdążyłem sfotografować i sprzedać wszystkie zakłady wydobywcze, w najbliższej okolicy. Jedna kopalnia wystarczała na miesiąc studiów mojego syna.
Zdjęcia do tej wystawy powstawały na przeróżne zamówienia, aż do dnia, kiedy Nowe Kierownictwo stwierdziło, że za dużo na nich widać…"