Punkt Informacji Miejskiej halo! Rybnik (ul. Jana III Sobieskiego 20) zaprasza 20 maja (poniedziałek) o godz. 17.00 na wykład dr Bogdana Klocha. Dyrektor Muzeum w Rybniku przybliży historię kobiet - mieszkanek Rybnika, od początków dziejów miasta do okresu I wojny światowej.
Rybnik
Losy dawnych mieszkańców Rybnika i jego najbliższych okolic, dziś będących obszarem administracyjnym miasta, nie zawsze łatwo jest uchwycić w przekazach źródłowych. O ile XIX wiek daje jeszcze pewne możliwości, to losy tych, którzy zamieszkiwali Rybnik w czasach nowożytnych (XVI-XVIII w.), a także wcześniej – w średniowieczu - pozostają często zagadką. Zapisy własnościowe, podatkowe, kościelne księgi metrykalne, to jedyne źródła, i tak częstokroć szczątkowe.
Życie kobiet, mieszkanek Rybnika, jest w tej materii jeszcze bardziej zagadkowe a niżeli męskiej populacji. Choć w wykazach począwszy od XVII wieku są widoczne, to wydaje się, że ich życie toczyło się jakby w cieniu. Lecz zdaje się to tylko złudzeniem, pozorem, który rozwiewają pewne nowe źródła. Niemniej pozwalają one tylko ukradkiem zerknąć za horyzont czasu ich życia. To tylko odblask odległego świata, lecz i tak frapujący. Losy pojedynczych kobiet, nagle, dzięki nieznanym dotąd przekazom pisanym, ujawniają się w całej pełni ich życia. I choć to tylko migawka ich ziemskiego egzystowania, to często ta najważniejsza.
Anna Wróblino, jak ją zapisano w dziejach wymiaru sprawiedliwości księstwa raciborskiego pod 1687 rokiem, to właśnie taki przypadek i to dość wyjątkowy. Kobieta jak się wydaje z nizin społecznych, chłopka, raczej uboga mieszkanka pewnej wiejskiej wspólnoty była sądzona z tytułu podejrzenia o dzieciobójstwo. Wiosna i lato 1687 roku były dla Anny czasem walki o swoje życie. Bo chociażby znając los słynnej rodziny Exnerów, szlifierzy szkła z Karpacza (Krummhübel), mogła zapłacić za zarzucane jej czyny własnym życiem. Jej ostatnim fizycznym odczuciem przed dekapitacją mógł być przenikliwy ból ciosu zimnej stali katowskiego miecza. Lecz uniknęła tego losu. Z akt procesu dowiadujemy się o jej życiu, perypetiach rodzinnych. Choć w pewnym momencie ślad po niej ginie, sądzę że jej życie to jakby kalka losów wielu kobiet, rzuconych w bezwzględny świat ludzkich, często męskich, namiętności, wyrachowania, egoizmu, ale także głupoty. Losy Anny to materiał na niezwykłą opowieść w kostiumie epoki śląskiego baroku.
/Materiały prasowe/